*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

piątek, 2 stycznia 2009

I po imprezie

Małe sprostowanie. To, że 1 stycznia zawsze był dla mnie najgorszym dniem wcale nie wynika z tego, że bolała mnie głowa od przeholowania z alkoholem w dniu poprzednim. Tym razem także moje złe samopoczucie wcale nie z tego wynikało – wróciłam zupełnie trzeźwa. Wcale dużo nie wypiłam. Ale ponieważ jak wspomniałam, odsypiać nie potrafię, byłam na nogach od godziny 6:00 31 grudnia do 21:00 1 stycznia z dwugodzinną przerwą na drzemkę. Nie lubię tego dnia, bo świat wtedy nie żyje. Nawet telewizja ma kaca i nic w niej nie leci. Jest cicho i ponuro. To byłoby na tyle.

Sylwester mogłabym zaliczyć do udanych. Nawet pomimo wybryku Franka na samym końcu. Bawiliśmy się świetnie a nagle on, nie mówiąc o tym nikomu postanowił zakończyć zabawę i sobie poszedł. Nie potrafi się nawet z niego wytłumaczyć – jego jedyną wymówką jest to, że alkohol uderzył mu do głowy i nie potrafi racjonalnie wyjaśnić swojego zachowania. Przepraszał mnie wczoraj i trochę się uspokoiłam – w sensie takim, że przestałam się tym martwić. Dzisiaj dla odmiany jestem na niego wściekła. Nie mam ochoty się z nim widzieć, ale niestety jestem za mało stanowcza i przypuszczam, że i tak się zobaczymy. Kiedy wracałam z jego rodzicami z zabawy, jego tato cały czas powtarzał jaki z Franka idiota, a mama mówiła, że absolutnie mam nie odbierać od niego żadnych telefonów ani nie wpuszczać go do domu. Że jakaś kara musi być, że jestem dla niego za dobra i że Franek ma wiedzieć kto rządzi w tym związku. Powiedzieli mi, że mam się zastanowić, czy na pewno chcę z nim być a jeśli tak, to muszę go wychować tak, żeby więcej mi nie fiknął. A przede wszystkim cały czas mówili, że mam się teraz na niego wypiąć i się do niego nie odzywać. Nawet jak mnie przeprosi. 

Cóż, łatwo im mówić. Ja nie jestem zawzięta i niestety szybko mi przechodzi złość. I chociaż teraz jestem zła i mam ochotę Frankowi faktycznie dać nauczkę, to wiem że nie dam rady. Pozostaje mi rozmawiać. A co z tego wyniknie nie wiem.
W każdym razie zabawa była udana. A przede wszystkim czułam i widziałam, że naprawdę dobrze wyglądam, więc to bardzo pozytywnie wpłynęło na moje samopoczucie. Przez wybryk Franka chciałoby się powiedzieć, że to był mój najgorszy Sylwester. Ale wcale taki nie był. Był jednym z lepszych.
To by było tyle na dzisiaj. Dodam jeszcze, że jestem w całkiem dobrym humorze :) Przeszkadza mi tylko ten mój głupi facet. Nie wiem co mam z tym fantem zrobić. Miłego dnia zyczę wszystkim.