*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

niedziela, 8 marca 2009

Misz masz

Dzień jak każdy inny. No, ale jednak Dzień Kobiet. Pewnie bym nie zauważyła, gdyby nie kwiatek od Franka i życzenie smsowe, które przed chwilą dostałam od mojego szefa. Tak od szefa ;) Takiego szefa jak R. to chyba już nigdy nie bedę miała – pamięta o Dniu Kobiet, w paczce na święta nie jakieś tam owoce w puszcze i wódka, tylko żel pod prysznic i płyn do kąpieli, a na urodziny ptasie mleczko.
A Dzień Kobiet to zrobiłam sobie w piątek. Jak dojechałam do domu, poszłam z mamą i ciocią na lody, martini i pizzę:) I tak rozpoczęłam weekend. Który już niestety się skończył. Kolejny tydzień. I tak w kółko. A do domu teraz pojadę dopiero na święta. To jest za pięć tygodni. Jak ja to przeżyję?? Ja, taka mamincóreczka!
A teraz siedzę już pod kołderką i w sumie oczy mi się kleją, ale dzielnie oglądam „Teraz albo nigdy”. Ku niezadowoleniu Doroty, która ostentacyjnie wyszła z pokoju, bo nie znosi tego serialu. Działa jej na nerwy, bo jest, jak ona to określiła: „przesłodzony i ma myślenie na poziomie przedszkola” Albo podstawówki, już w sumie nie pamiętam :) Trudno, ja się z tym nie zgadzam :)
Tak więc siedzę sama, bo jeśli chodzi o Franka, przyszedł pooglądać wałówkę, jaką przywiozłam z domu, pożarł jedną trzecią, pół chleba i poszedł do siebie;)On chyba też uważa, że nie ma to jak jedzenie mojej mamy:)
No dobra, widzę, że prawie każdy temat trochę liznęłam:) To idę sobie, żeby całkiem nie namieszać, bo to nie zawsze na zdrowie wychodzi :)