*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

środa, 6 października 2010

Post scriptum do wczorajszej notki :)/ Z innej beczki.

Nie lubię tłumaczyć swoich notek, ale czasami niestety okazuje się to konieczne, kiedy widzę, że kilka osób interpretuje post zupełnie inaczej niż to było zamierzone :) Być może wyraziłam się za mało precyzyjnie. 

W każdym razie: oczywiście, że zrobiło mi się przyjemnie, kiedy usłyszałam ciepłe słowa od współpracownika, ale to wcale nie znaczy, że zmieniłam zdanie! Ostatnie zdanie miało mieć wymowę żartobliwą. Nadal zamierzam szukać nowej pracy, ponieważ w dalszym ciągu mam zamiar się rozwijać a obecna praca, choć ją uwielbiam, mi to uniemożliwia. Moi współpracownicy i szef wiedzą jakie mam plany i absolutnie mnie od nich nie odwodzą. Wręcz wspierają – zwłaszcza szef, któremu jestem bardzo wdzięczna za to, że nie muszę niczego ukrywać i otwarcie mogę mówić o tym, że zamierzam odejść, a on trzyma za mnie kciuki i prosi tylko, żebym w razie czego sprawnie przekazała obowiązki osobie mnie zastępującej.
Oczywiście nie wiem jak długo potrwa szukanie czegoś nowego, może nikt mnie nie będzie chciał, ale na szczęście jestem mam o tyle komfortową sytuację, że nie jestem pod ścianą i mogę spokojnie i sumiennie wykonywać swoje obowiązki, jednocześnie mając oczy i uszy szeroko otwarte :)

Żal w związku z ewentualnym odejściem z tej pracy na pewno się pojawi, w końcu przeżyłam tu kilka przyjemnych lat, ale zmiany są konieczne i czasami trzeba wiedzieć, co jest dla nas najlepsze :)


***
Z innej beczki:
No zbulwersowałam się! Od rana w wiadomościach powtarzają informacje o poszukiwaniach dziesięcioletniej dziewczynki gdzieś w okolicach Augustowa. Powiedzcie mi, co za rodzice puszczają dziesięcioletnie dziecko chore na epilepsję (sic!) samo na grzyby!?? Tak, dziewczynka o 16 powiedziała, że idzie na grzyby i poszła. Nie wróciła po trzech godzinach, więc rodzice wezwali policję…
Nie jestem zwolenniczką trzymania dzieci na krótkiej smyczy. Oczywiście w dużych miastach wygląda to inaczej, ale ja wychowałam się w małym miasteczku i wiem, że dziecku nie stanie się krzywda, jeśli pójdzie gdzieś samo, a nie wszędzie będą je wozili rodzice. Jako dziesięciolatka mogłam iść sama do koleżanki, do sklepu czy na sąsiednie osiedle. Ale w życiu by mnie mama samej do lasu nie puściła! Co za bezmyślność! W głowie mi się to nie mieści. Oczywiście, nie znam wszystkich faktów, nie powinno się oceniać pochopnie. Ale nie rozumiem, co kierowało rodzicami tego dziecka w tym momencie?