Przerzedziło się ostatnio
na blogach, mam wrażenie…Część z Was opuściła Onet, z różnych powodów,
ale cieszy mnie, że nadal piszecie.Wszystko mi jedno w zasadzie gdzie
piszecie, bylebyście nie przestawały No i miło jak można sobie z Wami podyskutować pod notką, bo nie lubię nie otrzymywać odpowiedzi na komentarz Ale część z osób w mojej linkowni opuściła się ostatnio trochę w blogowaniu
Notki pojawiają się rzadziej lub są krótsze, może trochę mniej
refleksyjne. I nawet u mnie na blogu widzę, że Wasza aktywność jest
mniejsza.
Oczywiście wcale nie mam o to żadnych pretensji Nie po to piszę tę notkę. Po prostu te obserwacje skłoniły mnie do pewnych przemyśleń. Bo
ja oczywiście rozumiem, że kogoś życie w realu pochłania tak bardzo, że
to blogowe schodzi na dalszy plan. Jest to jak najbardziej zrozumiałe i
oczywiście zwyczajnie zdrowe – gorzej byłoby gdybyśmy robiły na odwrót i
zaniedbywały to, co w realu. Czasami po prostu brakuje nam pomysłu lub
energii, żeby pisać. Mnie z kolei najczęściej zdarza się, ze chcę pisać,
wiem o czym, ale siądę i zdania w ogóle nie układają mi się w spójną
całość. Spadek aktywności blogowej zaliczyła chyba każda z nas.
Zastanawia mnie tylko jak to jest, że często zdarza się, że pisać
przestaje kilka osób w tym samym czasie, czy odbywa się to na zasadzie
oddziaływania jednych bloggerów na innych, czy może jest to zupełny
przypadek?
To nasze wirtualne życie tu, na blogach, toczy się własnym rytmem.Trudno znaleźć w nim jakąś regularność, a jednak chyba po prostu jest tak, że ten wirtualny rytm podlega w jakiś sposób prawidłom naszego realnego świata. Wydaje mi się, że silny wpływ mają na nas pory roku na przykład Kiedy tak się nad tym zastanawiam, doszłam do wniosku, że często wraz z początkiem roku masowo pojawiają się nowe blogi. Zwykle są one prowadzone aktywnie do wiosny, później różnie bywa, niektórzy są wytrwali, inni piszą rzadziej, aby w tak zwanym sezonie ogórkowym porzucić pisaninę na dobre… Ten sezon zresztą zalicza chyba każdy z nas – latem albo gdzieś wyjeżdżamy, albo spędzamy po prostu czas poza domem, bo szkoda przecież ładnej pogody. Z drugiej jednak strony, na wielu blogach pojawia się więcej notek, bo dłuższe dni i generalnie okres wakacyjny temu sprzyja – mamy więcej czasu i energii. Wraz z nadejściem jesieni jednego i drugiego jakoś mniej Do tego jeszcze dochodzi obniżony nastrój i wychłodzenie organizmu Zdarza się, że porzucamy wirtualny kawałek naszego świata na jakiś czas, aby powrócić (albo i nie :)) w okresie zimowym, kiedy jesteśmy bardziej skłonni do refleksji, kiedy spędzamy sporo czasu w domu, brak nam rozrywek czy innych ludzi…
Życie wirtualne toczy się jak gdyby w świecie równoległym do naszego, a jednak niejednokrotnie te dwa światy się przenikają i wpływają na siebie. Być może moje teorie są z palca wyssane Ciekawa jestem, jakie jest Wasze zdanie na ten temat…W każdym razie, ja na chwilę obecną nie odczuwam potrzeby zniknięcia Mało tego, mam kilka planów na kolejne notki i zachęcam Was do zaglądania do mnie, szczególnie po Wszystkich Świętych, bo mam dla Was propozycję, a w zasadzie dwie Tymczasem zastanówcie się, co sprawia, że czujecie się kobieco?
To nasze wirtualne życie tu, na blogach, toczy się własnym rytmem.Trudno znaleźć w nim jakąś regularność, a jednak chyba po prostu jest tak, że ten wirtualny rytm podlega w jakiś sposób prawidłom naszego realnego świata. Wydaje mi się, że silny wpływ mają na nas pory roku na przykład Kiedy tak się nad tym zastanawiam, doszłam do wniosku, że często wraz z początkiem roku masowo pojawiają się nowe blogi. Zwykle są one prowadzone aktywnie do wiosny, później różnie bywa, niektórzy są wytrwali, inni piszą rzadziej, aby w tak zwanym sezonie ogórkowym porzucić pisaninę na dobre… Ten sezon zresztą zalicza chyba każdy z nas – latem albo gdzieś wyjeżdżamy, albo spędzamy po prostu czas poza domem, bo szkoda przecież ładnej pogody. Z drugiej jednak strony, na wielu blogach pojawia się więcej notek, bo dłuższe dni i generalnie okres wakacyjny temu sprzyja – mamy więcej czasu i energii. Wraz z nadejściem jesieni jednego i drugiego jakoś mniej Do tego jeszcze dochodzi obniżony nastrój i wychłodzenie organizmu Zdarza się, że porzucamy wirtualny kawałek naszego świata na jakiś czas, aby powrócić (albo i nie :)) w okresie zimowym, kiedy jesteśmy bardziej skłonni do refleksji, kiedy spędzamy sporo czasu w domu, brak nam rozrywek czy innych ludzi…
Życie wirtualne toczy się jak gdyby w świecie równoległym do naszego, a jednak niejednokrotnie te dwa światy się przenikają i wpływają na siebie. Być może moje teorie są z palca wyssane Ciekawa jestem, jakie jest Wasze zdanie na ten temat…W każdym razie, ja na chwilę obecną nie odczuwam potrzeby zniknięcia Mało tego, mam kilka planów na kolejne notki i zachęcam Was do zaglądania do mnie, szczególnie po Wszystkich Świętych, bo mam dla Was propozycję, a w zasadzie dwie Tymczasem zastanówcie się, co sprawia, że czujecie się kobieco?