*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

czwartek, 10 lipca 2008

Lato, lato, lato czeka :)

Na początek sprostowanie do mojej przedostatniej notki. Okazało się, ze porywam się z motyką na słońce, a ściślej, z malutkimi gwoździkami na grubą ścianę. Nie dało się wbić tych gwoździ, żeby przymocować wieszaczek. Więc Franuś skoczył do domu, i wrócił po chwili wyposażony w kombinerki, wiertarkę, kołki, śruby i takie tam. Nie minęło pół godzinki i wieszaczek jak się patrzy :) Pierwszy raz Franek wreszcie się zabrał za robótki typowo męskie i dobrze mu to wyszło. Więc mam nadzieję, że zachęcony tym sukcesem, będzie służył pomocą w przyszłości :) Oczywiście nigdy w to nie wątpiłam, ale teraz już wiem na pewno, że mój Franuś jest prawdziwym facetem, wiertarka mu nie straszna :)
A tymczasem siedzę w pracy jak na szpilkach dzisiaj. Bo jutro zaczynam wakacje :) Już o niczym innym nie myślę, a tu jeszcze tyle faktur do odbębnienia. No cóż. Oby jak najszybciej się z tym uporać. Wieczorkiem pakowanie i jutro rano pakujemy się z Frankiem do mojego twingusia i jedziemy do moich rodziców. Postanowiłam, że lipcowy urlop spędzimy tam. Po pierwsze trochę krucho z kasą u nas. Po drugie już nie pamiętam kiedy byłam w domu dłużej niż cztery dni… Chyba na Boże Narodzenie. A może nawet nie… Więc bardzo chętnie poleniuchujemy tam. Spotkamy się z moimi znajomymi, pojeździmy na rowerach, pospacerujemy z moim psem i takie tam. Mam nadzieję, że będę miała czas zajrzeć do kompa, to zdam relację na bieżąco. A na dodatek moja mama weźmie sobie też urlop na ten tydzień, więc planujemy jakieś wycieczki po okolicy. I jeszcze niech pogoda dopisze, to nawet opalanie nad jeziorkiem zaliczymy. Ehh, dość tych niebieskich migdałów na ten moment. Teraz trzeba stawić czoła górze papierów.