Wczoraj
rano, Franka budzik zadzwonił gdzieś między trzecią a czwartą. Czasami
udaje mi się na ten budzik nie reagować,przebudzam się tylko lekko, żeby
otrzymać buziaka od Franka, a potem odwracam się na drugi bok i
zasypiam, bo wiem, że mam jeszcze jakieś dwie godzinki snu… Ale wczoraj
nie mogłam z powrotem zasnąć. Czułam się śpiąca, ale cały czas słyszałam
jak się Franuś krząta – robi sobie herbatę, korzysta z łazienki… Po
jakichś dwudziestu minutach usłyszałam, że zamyka drzwi i przekręca
klucz w zamku. Zrobiło się cicho.
Nie na długo jednak. Po
chwili, znowu słyszę klucz,otwierające się drzwi i Franek wpada do
sypialni. Rzuca się na łóżko koło mnie i się śmieje. Cieszy się
strasznie, bo właśnie mu się przypomniało, że mu się godziny pomyliły i
on dzisiaj nie ma do pracy na 4:50, a dopiero na 9:00! Ale że się już
rozbudził, stwierdził, że pójdzie oglądać telewizję. Ja zasypiam. Po
chwili przebudzam się i stwierdzam, że chyba musiało mi się przyśnić, że
ten Franek wrócił, bo go wcale nie słyszałam… Zasypiam z powrotem aż
nagle coś mnie gwałtownie wyrywa ze snu. A właściwie nie coś, tylko
Franek. Krzyczy, że już jestem spóźniona. Faktycznie, jasno już na
dworze. Kurka wodna, jak to się stało?? Przecież nastawiłam budzik na
5:55. Sprawdzam – pomyłka,nastawiłam na 7:55. Cholera, spóźniłam się do
pracy… Dobrze, że Franek jeszcze jest, to przynajmniej w czasie, kiedy
się myję, ubieram i układam włosy, robi mi śniadanie. Naprawdę pyszne mu
wyszło. Do tego dorzuca mi kanapki do pracy. A ja już muszę pędzić…
Jeszcze szybki makijaż, pakuję torbę i wychodzę. Łapię autobus, wyciągam
książkę. O żesz, zmiana trasy dzisiaj, będę musiała się przesiadać :/
No to wysiadam z tego autobusu i czekam na tramwaj. No, już jestem ze
trzy godziny chyba spóźniona, skoro już się przy ulicy handlarze ze
swoimi straganami rozkładają! Oglądam sobie właśnie kolorowe spinki do
włosów,które sprzedają i… słyszę budzik… Otwieram oczy, ciemno. Budzik
się drze nadal – 5:55.
Nawet sobie nie wyobrażacie jaka byłam zdziwiona! Ten sen był tak realny, że byłam pewna, że już wstałam, w ogóle mi się w głowie nie mieściło, że to mi się śni. Nie mogłam się pozbierać z tego szoku. A wiecie co było najgorsze? Że musiałam wszystko robić jeszcze raz :)) – jeszcze raz się ubierać, jeszcze raz się czesać, jeszcze raz jeść śniadanie. Tylko teraz musiałam je sobie zrobić sama
Nawet sobie nie wyobrażacie jaka byłam zdziwiona! Ten sen był tak realny, że byłam pewna, że już wstałam, w ogóle mi się w głowie nie mieściło, że to mi się śni. Nie mogłam się pozbierać z tego szoku. A wiecie co było najgorsze? Że musiałam wszystko robić jeszcze raz :)) – jeszcze raz się ubierać, jeszcze raz się czesać, jeszcze raz jeść śniadanie. Tylko teraz musiałam je sobie zrobić sama