*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

piątek, 17 września 2010

Podyplomowe dylematy.

Dziś będzie o wspomnianych dylematach :) Dylematy dopadły mnie ze wzmożoną siłą tak na początku sierpnia. Stwierdziłam, że czas najwyższy podjąć jakieś decyzje. Wiedziałam, że jeśli zrobię sobie za długą przerwę, to potem będzie mi coraz trudniej wrócić na studia. Będę miała inne obowiązki,  być może inne wydatki. Poza tym to miał być ciąg dalszy realizacji planu wieloletniego, który zrodził się w mojej głowie na przełomie trzeciej i czwartej klasy liceum, kiedy to postanowiłam zrobić na złość pani od matematyki i nie zdawać matury z matematyki :) Jako że chodziłam do klasy o profilu matematyczno-fizycznym całkiem sporo osób decydowało się studiować kierunki ścisłe. Mnie też namawiano na Akademię Ekonomiczną, ale się nie dałam i konsekwentnie dążyłam do tego, co postanowiłam sobie z kolei w piątej klasie podstawówki – czyli studiowanie na filologii angielskiej. Jak wiecie udało się, a dodatkowo mam jeszcze jakiś papier z hiszpańskiego. Pora na część drugą planu, który zakładał, że później zrobię jakieś studia ekonomiczne.

Tyle, że okazało się to wcale nie takie łatwe. Na naszym Uniwersytecie Ekonomicznym jest ogromny wybór kierunków studiów podyplomowych. Niektóre nic mi nie mówiły, o innych niewiele wiedziałam. Nie wiedziałam, na których sobie poradzę, bo przecież pojęcia zbyt wielkiego o księgowości nie miałam (moja praca to jednak mała księgowość, nie wymagająca odpowiedniego wykształcenia – wszystkiego nauczyłam się w trakcie). Ostatecznie ograniczyłam wybór do 23 kierunków (sic!) i poprosiłam o pomoc dawną współlokatorkę, która studiowała na UE. Pomogła mi bardzo, każdy kierunek odpowiednio skomentowała – zwróciła uwagę na kiepską lub dobrą kadrę, na możliwości pracy po danych studiach i na to, czy sobie poradzę… Ostatecznie zostały mi dwa kierunki – Rachunkowość i finanse i Logistyka międzynarodowa.

To dopiero był dylemat. Nie miałam pojęcia na co się zdecydować. Bardzo mnie interesuje ten pierwszy kierunek i strasznie chciałabym poznać księgowość od strony teoretycznej. Wydawało mi się, że poradziłabym sobie, no i nareszcie od podstaw nauczyłabym się co i jak z tą rachunkowością :) Z drugiej strony ostatecznie nie chciałabym skończyć jako typowa księgowa… No i po co mi ten angielski i hiszpański? :) Musiałabym mieć wyjątkowe szczęście, żeby móc łączyć jedno z drugim…

Logistyka natomiast mogłaby się całkiem nieźle skomponować z moim dotychczasowym wykształceniem. Program nauczania też wydawał się całkiem interesujący i chyba bym sobie poradziła – nawet bez ekonomicznego wykształcenia… Sporo osób mówiło mi, że po logistyce, do tego ze świetną znajomością języków obcych mogę mieć całkiem sporo ofert pracy…

Nie mogłam się zdecydować. Tak naprawdę chciałam studiować jedno i drugie :) Ostatecznie los za mnie zdecydował – zostałam przyjęta na logistykę, a na rachunkowości znalazłam się na liście rezerwowej. Byłam zadowolona z takiego rozwoju sytuacji :) Ominęło mnie decydowanie. A właściwie tak mi się tylko zdawało.
Bo oto przyjechałam z urlopu, sprawdzam skrzynkę a tu informacja, że UE z radością mnie informuje, iż postanowiono zwiększyć limit przyjęć na kierunek Rachunkowość i finanse. Muszę tylko do 14 września dostarczyć dokumenty. Znowu nie wiedziałam co robić… I zgadnijcie co? Tak! Zdecydował za mnie los :) Rozchorowałam się i nie byłam w stanie wyjść z domu 14 go :)
Piętnastego za to już tak i zaniosłam dokumenty do katedry logistyki. Drogie Panie, od 15 października będę studentką studiów podyplomowych na kierunku Logistyka międzynarodowa :)
Ciekawa jestem czy sobie poradzę… Mam pewne obawy, bo nie wiem, czy dam radę napisać pracę dyplomową… No cóż, zacznę się martwić za miesiąc. A tak w ogóle chciałam dodać, że do rachunkowości nadal mnie ciągnie i kto wie, co będę robić za rok lub dwa :)