*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

poniedziałek, 4 stycznia 2010

Jaki będzie?

UWAGA! Rozpisuję się :)
Moje sylwestrowe przeczucie, że ten rok będzie inny, trochę mnie opuściło. A może nie, nie opuściło mnie tak do końca, bo nadal gdzieś w głębi duszy to czuję, ale staram się racjonalnie sobie wytłumaczyć, że to głupie tak myśleć ;) No bo właściwie jakie ma znaczenie to, że zmieniamy cyferkę, a właściwie dwie – zero na jeden, a dziewięć na zero? Właściwie żadne :) Następny dzień to dzień jak co dzień, styczeń to miesiąc jak każdy inny i tak dalej. Dlaczego niby coś ma się zmienić tylko dlatego, że zmienia nam się rok?
Myślę, że to kwestia naszej podświadomości. To taka psychologiczna zmiana – sami w głowie sobie kodujemy, że to nowy początek i szansa na zmiany. No to może jednak warto przy tym pozostać? Skoro nowy rok daje nam nadzieję i wiarę w nadejście lepszego?  Co w tym złego? Więc może jednak będę pielęgnować w sobie to przeczucie, że teraz będzie  inaczej i lepiej. W końcu sami kształtujemy swój los, nieprawdaż? :)
To jaki będzie ten 2010? Ładnie wygląda. Jest taki… Symetryczny :) Może nie tak jak 2020, ale jak dla mnie może być. Lubię symetryczność. A jeśli chodzi o moje życie… Przeczucia przeczuciami, ale chyba mimo wszystko jakieś przełomy się szykują.
Przede wszystkim skończę studia. Taką mam przynajmniej nadzieję ;) Jakby nie było, 6 lutego mam ostatnie zajęcia na uczelni. Potem już tylko obrona. Czy się obronię, to inna sprawa, ale do końca roku to się powinnam mimo wszystko wyrobić :)
Z obroną może się wiązać zmiana pracy. Dotychczas zawsze planowałam, że zajmę się szukaniem czegoś związanego bardziej z kierunkiem moich studiów kiedy już będę magistrem.  Bardzo lubię swoją pracę, ale wiecznie tu siedzieć nie będę :) A poza tym też nie wiem jak się dalsze losy firmy potoczą.
Wszystko tak naprawdę kręci się wokół ukończenia moich studiów, bo wiąże się z tym prawdopodobnie także przeprowadzka… Chociaż to się wiąże także z tym, że Ela skończy swoje studium i nie wiem co dalej zamierza. Pewne jest to, że w nieskończoność studenckiego życia prowadzić nie będę. A to, że od września nie będziemy mieszkać już razem jest coraz bardziej prawdopodobne.
W ogóle wygląda na to, że w okolicach wiosny będę musiała się zastanowić co dalej… Coś ze swoim życiem trzeba będzie zrobić :)
Oczywiście wiele też będzie zależało od Franka i od tego jak się potoczą nasze dalsze losy. Bo po studiach nic oprócz niego (i pracy, którą i tak zamierzam zmienić) nie będzie mnie w Poznaniu trzymać.
Jeśli o Franka chodzi, to wygląda na to, że u niego też się co nieco wyklaruje. Przede wszystkim jeśli się nie wyrobi ze wszystkimi kursami do lutego, to jest w czarnej dupie, że się tak nieładnie wyrażę. Natomiast jak się wyrobi, prawdopodobnie zostanie przyjęty do pracy i może wreszcie będzie można zastanowić się nad tym do czego zmierza nasz związek. Więc lepiej, żeby się wyrobił, bo nie wiem jak poradziłby sobie z ewentualnymi problemami, które spadną mu na głowę.  Tak czy inaczej, coś się na pewno wyjaśni.
No to tyle, jeśli o przełomy chodzi. Tak poza tym, życzę sobie, żeby ten rok był wesoły, zdrowy, rodzinny i szczęśliwy przede wszystkim. Fajnie byłoby jakbyśmy z Frankiem już mogli na dobre pożegnać wszelkie kryzysy, gdybym nadal obok miała Dorotę i Juskę, dobrą sytuację finansową (nie musi być super, wystarczy taka jak teraz;)) i żebym tak mogła jechać do Miasteczka, kiedy tylko poczuję taką potrzebę. Tak właśnie, to są moje życzenia, które ślę do Pana Nowego Roka :P
Ps. Wybaczcie, że narobiłam sobie małych zaległości na Waszych blogach, ale jak zawsze – początek miesiąca – w pracy mały młynek, więc się muszę ogarnąć z leksza ;)