*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

niedziela, 2 sierpnia 2015

Skrótowo o wszystkim.

Oo, jak mnie dawno tu nie było :) Czuję się, jakbym wracała z dalekiej podróży! Dziwnie tak pisać prawie codziennie a potem mieć dwutygodniową przerwę. Chociaż w gruncie rzeczy jeszcze nie wróciłam, bo moje wakacje trwają jeszcze przez tydzień. Ale chyba powoli czas się ogarnąć, bo się potem nie pozbieram z pisaniem tego wszystkiego, co mi po głowie chodzi. A chodzi dużo! Ale postanowiłam sobie, że to będą wakacje absolutne i że odcinam się od internetu, nie przeszkodził mi w tym nawet smartfon!
Najpierw byliśmy w okolicach Puszczy Kampinoskiej. Ależ tam są wspaniałe tereny! Na pewno będziemy musieli się z Frankiem jeszcze wybrać tu i ówdzie, wszak to niedaleko, będzie można wyskoczyć na jednodniową wycieczkę nawet. Ale i na weekend być może kiedyś odwiedzilibyśmy znowu to samo gospodarstwo agroturystyczne. Pewnie jeszcze opiszę dokładniej jak było.
Wiele się zmieniło w czasie tych dwóch tygodni - między innymi postarzałam się o rok :). Ale przede wszystkim Wiking znowu robi postępy z dnia na dzień. Sam siada i siedzi zupełnie stabilnie, raczkuje, wspina się na wszystko, co możliwe i staje przy meblach. Do tego jasno pokazuje, że chce jeść albo się przytulić. Franek nie widział go przez tydzień i jak wczoraj wysłałam mu zdjęcie Wikinga, to był w szoku, że się już tak zmienił. Coraz lepsze to nasze dziecko jest. Ale były też trudne dni, bo zaliczyliśmy "trzydniówkę", a wtedy co prawda Dzieciak bywał momentami wyjątkowo cichy i mało ruchliwy (nawet zasnął na macie podczas zabawy), ale przez większość czasu dość mocno marudził, bo męczyła do gorączka. Na szczęście mu przeszło i w ostatnich dniach jest już znowu bardzo pogodny i zaabsorbowany otaczającym go światem.

Jeśli o mnie chodzi, zdecydowanie sobie wypoczęłam. Ale znacie mnie chyba na tyle, że wiecie, iż najlepiej odpoczywam coś robiąc :) Coś, co sprawia mi przyjemność. A przyjemność sprawia mi na przykład wykonywanie różnego rodzaju obliczeń i udało mi się w ostatnim czasie nadrobić wszystkie zaległości w tej materii :) Znowu mam absolutną kontrolę nad naszymi wydatkami, bo chwilowo mi się wymknęły, a sterta paragonów do przejrzenia rosła z dnia na dzień. Ale już jest dobrze, a tata pomógł mi opracować nieco lepszy system rozliczeń. Czuję ogromną satysfakcję i zadowolenie z siebie - a to z kolei wywołuje u mnie błogie uczucie relaksu. Ponadto trochę poczytałam i pokrzyżówkowałam :) Aa, no i jeszcze zrobiłam porządki w moim pokoju w Miasteczku - musieliśmy zrobić małe przemeblowanie, żeby wstawić tam łóżeczko. To skłoniło mnie do przejrzenia wszystkich szuflad i szafek. Pisałam wielokrotnie, że mam naturę chomika, więc mam masę szpargałów, pamiątek, świstków i rzeczy, będącymi dla innych śmieciami. Na szczęście z czasem część drobiazgów traci swe znaczenie sentymentalne, więc mogłam je wyrzucić. Pozbyłam się też sporej ilości przeterminowanych dokumentów. Nie dojrzałam jeszcze do tego, żeby wyrzucić na przykład notatki ze studiów albo stare numery "Filipinki" i "Cogito". Ostatni taki remanent robiłam przed ślubem (wtedy też było przemeblowanie, bo w miejsce mojego panieńskiego łóżka, wchodziło dwuosobowe :P), ciekawe kiedy kolejny! Być może za parę lat znowu się zrobi nieco luźniej.

Odpoczywam więc na różne sposoby - psychicznie i fizycznie. Jeszcze przez tydzień będę się cieszyć mentalnymi wakacjami, a potem wrócę do szarej rzeczywistości, która będzie też w pewien sposób nowa, bo nieco inne dziecko już do domu przywiozę :) A moim rodzicom urlop kończy się już jutro, więc po raz pierwszy od dłuższego czasu zostanę sama z Wikingiem. Czas się zacząć powoli przestawiać :)