*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

środa, 12 grudnia 2012

Oficjalnie

Grudzień to zdecydowanie nie jest miesiąc na blogowanie :( Na pewno nie dla mnie. Usiłuję napisać notkę od ubiegłego poniedziałku! Nie mam pojęcia jak to się dzieje, że ten czas tak szybko leci, ale okazało się, że nie znalazłam ani chwili, żeby wreszcie coś napisać. A przecież ciąg dalszy relacji jeszcze mnie czeka :)
W każdym razie, w pracy odliczamy już dni... Za tydzień ostatnia wysyłka. Potem już po prostu MUSI być luźniej. A więc jeszcze pięć dni w biurze... W zasadzie dla mnie cztery, bo w piątek jadę do Warszawy, na spotkanie przedświąteczne z resztą teamu. I może chociaż w pociągu uda mi się napisać parę słów. Albo w hotelu, bo zostaję do soboty...
A tymczasem, w ubiegły poniedziałek, chciałam napisać, że - teraz oficjalnie jestem już Margolką Frankowską. Odebrałam swój nowy dowód osobisty. Musiałam zostać z tego powodu dłużej w Miasteczku, bo oczywiście urząd w soboty nieczynny, ale okazało się, że to nie było problemem - nawet pomimo tego, że mamy tyle pracy. Nie musiałam brać urlopu - wzięłam po prostu ze sobą komputer i w poniedziałek rano włączyłam go tak, jakbym była w biurze. Fajna sprawa, muszę przyznać ;)
Ale miało być o nowej tożsamości :) Naprawdę zaczynam się przyzwyczajać. Podpis już mam wyćwiczony - głównie dzięki fakturom, które wystawiam w pracy :) Ale ostatnio się pomyliłam podczas rozmowy telefonicznej - dużo się działo, byłam zaaferowana i kiedy ktoś po drugiej stronie się odezwał, przedstawiłam się starym nazwiskiem :) Ale idzie mi coraz lepiej.
Zresztą - polubiłam to nowe nazwisko, bo nareszcie nie muszę go literować :) Wystarczy, że raz powiem i każdy wie, jak ma być - nawet przez telefon. Z drugiej jednak strony, kiedy zakładałam nowego maila, okazało się, że takowy już istnieje! Doprawdy, nie jestem do tego przyzwyczajona! :(
Wszystko ma więc swoje dobre i złe strony. Jedno jest pewne - wygląda na to, że Frankowską pozostanę już do końca życia :)

Ps. Rozmawiałam ostatnio z koleżanką z pracy z Warszawy i usłyszałam ciekawą anegdotkę na własny temat. Współpracujemy z call center, ale odbywa się to głównie na zasadzie kontaktu mailowego. W adresie mailowym nie mam zmienionego nazwiska na nowe - ale gdy wysyłam maila, pod którym się podpisuję lub kiedy dzwonię, używam nowego. W którymś momencie pracownicy call center zgłupieli i przy okazji rozmowy z moimi współpracownikami z Warszawy zapytali, jak to jest, że odzywają się teraz do nich dwie panie Małgorzaty w tej samej sprawie :) I której mają słuchać? :P:P Swoją drogą, mogliby być bardziej domyślni :)