*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

sobota, 17 stycznia 2009

A mój tata kaszle tak...

Wy też tak macie, czy tylko mnie się to zdarza? Kiedy jestem chora, to w najmniej odpowiednich momentach dopadają mnie ataki kaszlu. Dzisiaj na przykład nie mogłam się opanować chyba przez dziesięć minut na wykładzie. Dusiłam się prawie, bo tak chciałam powstrzymać ten kaszel, ale i tak nie udawało mi się. Kaszlałam aż łzy mi leciały i tylko bałam się, że zaraz ktoś się odwróci i spojrzy z dezaprobatą. Albo co gorsza wykładowca zwróci mi uwagę (kiedyś moja koleżanka miała taką sytuację). Jakby nie było, najczęściej takiego ataku dostaję, kiedy jest dużo ludzi i kiedy jest cicho. Czyli na przykład na wykładzie albo w kościele :) No dobra, to były rozważania prawie jak w tej  idiotycznej reklamie „ja kaszlę tak…, a mój tata kaszle tak… ” :D
A tymczasem jutro dwa kołaaa… Trzymajcie kciuki, bo nie wiem co z nich wyniknie. Uczyłam się tak naprawdę codziennie od ponad tygodnia. Ciekawe czy coś mi weszło do łebka. Jak na razie to się chyba przegrzał sądząc po tych głupotach, które powypisywałam :P