Wy
też tak macie, czy tylko mnie się to zdarza? Kiedy jestem chora, to w
najmniej odpowiednich momentach dopadają mnie ataki kaszlu. Dzisiaj na
przykład nie mogłam się opanować chyba przez dziesięć minut na
wykładzie. Dusiłam się prawie, bo tak chciałam powstrzymać ten kaszel,
ale i tak nie udawało mi się. Kaszlałam aż łzy mi leciały i tylko bałam
się, że zaraz ktoś się odwróci i spojrzy z dezaprobatą. Albo co gorsza
wykładowca zwróci mi uwagę (kiedyś moja koleżanka miała taką sytuację).
Jakby nie było, najczęściej takiego ataku dostaję, kiedy jest dużo ludzi
i kiedy jest cicho. Czyli na przykład na wykładzie albo w kościele No dobra, to były rozważania prawie jak w tej idiotycznej reklamie „ja kaszlę tak…, a mój tata kaszle tak… ”
A tymczasem jutro dwa kołaaa… Trzymajcie kciuki, bo nie wiem co z nich wyniknie. Uczyłam się tak naprawdę codziennie od ponad tygodnia. Ciekawe czy coś mi weszło do łebka. Jak na razie to się chyba przegrzał sądząc po tych głupotach, które powypisywałam
A tymczasem jutro dwa kołaaa… Trzymajcie kciuki, bo nie wiem co z nich wyniknie. Uczyłam się tak naprawdę codziennie od ponad tygodnia. Ciekawe czy coś mi weszło do łebka. Jak na razie to się chyba przegrzał sądząc po tych głupotach, które powypisywałam