*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

poniedziałek, 26 grudnia 2011

Wzorowe święta.

I znowu to samo – jak co roku święta się już skończyły :/ Jak zawsze, zbyt szybko. I jak zawsze tak samo mi żal, że już po wszystkim. Moje święta, jak zawsze zresztą były wesołe i rodzinne. Rodzinne to słowo, które najlepiej oddaje ich charakter. Zawsze spędzam ten czas w gronie najbliższej rodziny. Wspólnie siadamy do wieczerzy, później obdarowujemy się prezentami, a po Wigilii zawsze mamy jakąś atrakcję wieczoru w postaci gier i zabaw ;) Chociaż w tym roku było bardziej ubogo, bo zagraliśmy tylko jedną rundkę w planszówkę – jakoś tak wszyscy zmęczeni byli. W poprzednich latach graliśmy kilka godzin :) Tym razem nadrobiliśmy w kolejne świąteczne dni . Otóż naszą tegoroczną rozrywką rodzinną było… układanie puzzli :) Dwa tysiące kawałków, obrazek 68×96 cm. Nie wyobrażacie sobie jaką wszyscy mieli frajdę. Sama byłam zaskoczona z jakim zaangażowaniem tata wyszukiwał sklejki na tyle dużej, żeby się nam wygodnie układało i z jakim entuzjazmem zasiedliśmy wszyscy wokół tego prowizorycznego stolika :)
No i zaczęło się – sortowanie, dopasowywanie, wyszukiwanie. A wszystko to przy dźwiękach kolęd płynących z radia. Siedzieliśmy kilka godzin – do późnego wieczora. I dziś od rana – również cały dzień, z małymi tylko przerwami. I tak nie udało nam się jeszcze ułożyć wszystkiego. Ale postępy są ogromne :) Tak, zdecydowanie uważam, że tak powinny wyglądać idealne dla mnie święta – wszyscy razem, dobrze czujący się w swoim towarzystwie. Obżarstwo i sieczka telewizyjna? Zdecydowanie to nie my! Od wigilijnego popołudnia do dzisiejszego południa telewizora nawet nie włączyliśmy, zajęci bardziej interesującymi sprawami. Jedzenie było, owszem, nawet pyszne, jak zawsze. Ale nie siedzieliśmy bez przerwy przy stole, a najwyżej robiliśmy sobie przerwy na obiad, czy podwieczorek. Do tego jeszcze wspólny spacer, rozmowy. Tak, właśnie tak – sielanka :) Takie mam wyobrażenie o świętach i zostało ono w pełni zrealizowane w rzeczywistości.
I jeszcze w dodatku Franuś dzisiaj do nas przyjechał – w Wigilię i pierwsze święto pracował, a dziś jeszcze przed świtem wsiadł w pociąg i oto jest :)
Do Poznania wracamy jutro. Wzięłam sobie na jutro urlop, potem dwa dni do pracy a w piątek, podobnie jak w poprzedni, w ogóle nie pracujemy :) Całkiem fajnie zapowiadają się więc najbliższe dwa tygodnie, przemęczać się chyba nie będziemy ;)
Podsumowując – święta były wspaniałe choć niestety zbyt krótkie. I jedno jest pewne – to ostatnie TAKIE święta, bo w przyszłym roku pewnie wszystko trzeba będzie przeorganizować ;) Ale i tak wiem, że będzie tak samo miło, choć inaczej. A moje wyobrażenie nadal będzie miało odzwierciedlenie w realu.