W
poniedziałek umówiłam się z Dorotą, że zaraz po pracy do niej przyjdę.
Miałam zjeść u niej obiad i miałyśmy – jak za starych dobrych czasów
obejrzeć Rozmowy w toku i pośmiać się z tych desperatów, bo wyjątkowo
udany odcinek miał być. Tak właśnie się umówiłyśmy. A później miałam iść
z Frankiem do kina, na film, na który długo czekaliśmy i też umówiliśmy
się już jakiś czas temu…
Wczoraj:
15:10 –
Franek do mnie dzwoni i mówi, że jego rodzice mają jakieś święto i z tej
okazji zaprosili go na obiad do restauracji… Do kina nie pójdziemy.
Zrobiło mi się przykro. Nie przez kino. Ale przez to, że zostałam
pominięta. Wiem, nie należę do rodziny, ale bardzo często jestem tak
traktowana. Jego rodzice zawsze brali mnie pod uwagę w różnego rodzaju
wyjadach i imprezach. Nawet jeśli nie mogłam sie z nimi wybrać, zawsze
pytali. Tym razem poczułam bardziej niż kiedykolwiek, że nie należę do
rodziny… Głupie, ale naprawdę zrobiło mi się przykro.
15:30 – Dorota pyta czy na pewno zdążę. Odpowiadam, że tak. Że już wychodzę z pracy i na pewno będę punktualnie.
15:35 - dzwoni Franek. Pytam, czy już pojechali. Mówi, że nie, bo… czekają na mnie.
15:36 – mówię Frankowi, że się umówiłam z Dorotą i nie wiem, czy pojadę z nimi. Mam oddzwonić za 10 minut…
15:37 – piszę do Doroty wściekłego smsa, że właśnie pokrzyżowały mi się plany.
15:45 – mówię Frankowi, że już wyjeżdżam z pracy i za 15 minut będę gotowa…
Wiecie,
ja sama siebie nie rozumiem. Naprawdę zrobiło mi się przykro jak
pomyślałam, ze nie jestem zaproszona. Nie powiedziałam na ten temat nic
Frankowi. To nie było tak, że on poprosił rodziców, żeby mnie też
zabrali. Oni po prostu założyli, że ja pojadę, a Franek tego nie skumał i
dlatego nie powiedział mi tego przy pierwszej rozmowie. Mnie najpierw
zrobiło się przykro a potem jak się okazało, ze mam jechać, byłam zła,
że pokrzyżowano mi plany… Ja nie wiem co ze mną jest nie tak. Sama nie
potrafię zrozumieć o co mi chodzi i dlaczego mam w sobie tyle
sprzecznych emocji.
Oczywiście
dzień był bardzo udany, bo lubię spędzać czas z jego rodziną. Ale to
nie zmienia faktu, że nie przestaję dziwić się swojej reakcji. Wiem,
jestem be. Możecie mnie krytykować.
A tak poza tym to nie wiem dlaczego, ale jestem chora Czuję się fatalnie. Ale co tu się dziwić jak łażę po tych blogach a tu co drugi przeziębiony. No to się zaraziłam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz