No
dobrze, napisałam co mi na wątrobie leżało. Mam ogromną nadzieję, że ta
notka pomoże mi niejako odczarować tego bloga i że znowu będzie tak jak
dawniej
Nie chcę żadnej autocenzury z powodu lęku przed bycia ocenioną. Być
może nie da się tego uniknąć, więc spróbuję chociaż zmienić do tego
podejście. Tak czy inaczej, wiem, czego mi najbardziej brakowało.
Jestem
osobą bardzo emocjonalną, a od jakiegoś czasu zaczęłam się
powstrzymywać od okazywania emocji tu, na moim blogu. Muszę z tym
skończyć. A więc znowu będę pisać o tym jak się wkurzyłam na Franka albo
jak mi smutno – bo tak
Albo że się cieszę nawet z takiej głupiej rzeczy, że mi Franek obiecał, że pójdziemy jutro na McFlurry do Mc Donaldsa
Jeszcze całkiem niedawno moje pisanie to były głównie emocje i
chciałabym do tego wrócić po prostu. Poza tym, zauważyłam, że ilekroć
chciałam napisać po prostu o tym, co robiłam „wczoraj” kasowałam całą
notkę, bo stwierdziłam, że nie będę przynudzać. A co tam, jak będę miała
ochotę, to o tym napiszę, najwyżej trochę się znudzicie
Zobaczymy, co z tego wyjdzie i czy kredki margaretki dalej będą moimi kredkami
***
Dostałam
wczoraj smsa od Hiszpańskiej Ani. Spytała mnie jak przygotowania do
wyjazdu, bo to przecież już za tydzień. Zrobiłam wielkie oczy i aż do
niej zadzwoniłam (i tak do jutra musiałam wygadać 20zł, które zostały mi
na koncie, bo w przeciwnym razie by przepadły :P). Dziewczynom się coś
pokićkało i czekałyby na nas szesnastego
Na szczęście teraz już wszystko wyjaśnione i obeszło się bez komplikacji. BTW: odprawę on-line już zrobiłam
Nie ma odwrotu. Nawet jak mnie Franek zdenerwuje, to muszę go brać ze sobą.
***
Z okazji Dnia Kobiet zadzwonił do mnie wczoraj mój kuzyn. Rozmawiałam z nim przy Franku, który słyszał tylko:
Tak, jestem z Frankiem… Nie już jest ok… (ostatni raz rozmawialiśmy akurat gdy pokłóciłam się z Frankiem i miałam doła). Mogę rozmawiać, on siedzi obok i słucha, ale się na pewno nie pogniewa… Tak, teraz jest już grzeczny i nie ma fochów
Na razie jest dobrze, odpukać… No, wszystko po staremu, w porządku…
Też dobrze, ale starzeje się… To znaczy cały czas jest żwawy i pełen
energii, ale ma kłopoty z uszami. Nie zawsze słyszy, nie reaguje na
przykład na dzwonek do drzwi….
Na te ostatnie kilka słów Franek zrobił dziwną minę a potem złapał się za uszy i nie rozumiejącym wzrokiem spojrzał na mnie.
Cóż
nie mógł wiedzieć, że gdy mój kuzyn dowiedział się już, co słychać u
nas, zapytał też co u moich rodziców, siostry i psa :)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz