I znowu to samo – jak co roku święta się już skończyły :/
Jak zawsze, zbyt szybko. I jak zawsze tak samo mi żal, że już po
wszystkim. Moje święta, jak zawsze zresztą były wesołe i rodzinne.
Rodzinne to słowo, które najlepiej oddaje ich charakter. Zawsze spędzam
ten czas w gronie najbliższej rodziny. Wspólnie siadamy do wieczerzy,
później obdarowujemy się prezentami, a po Wigilii zawsze mamy jakąś
atrakcję wieczoru w postaci gier i zabaw
Chociaż w tym roku było bardziej ubogo, bo zagraliśmy tylko jedną
rundkę w planszówkę – jakoś tak wszyscy zmęczeni byli. W poprzednich
latach graliśmy kilka godzin Tym razem nadrobiliśmy w kolejne świąteczne dni . Otóż naszą tegoroczną rozrywką rodzinną było… układanie puzzli
Dwa tysiące kawałków, obrazek 68×96 cm. Nie wyobrażacie sobie jaką
wszyscy mieli frajdę. Sama byłam zaskoczona z jakim zaangażowaniem tata
wyszukiwał sklejki na tyle dużej, żeby się nam wygodnie układało i z
jakim entuzjazmem zasiedliśmy wszyscy wokół tego prowizorycznego stolika
No i zaczęło się – sortowanie, dopasowywanie, wyszukiwanie. A
wszystko to przy dźwiękach kolęd płynących z radia. Siedzieliśmy kilka
godzin – do późnego wieczora. I dziś od rana – również cały dzień, z
małymi tylko przerwami. I tak nie udało nam się jeszcze ułożyć
wszystkiego. Ale postępy są ogromne
Tak, zdecydowanie uważam, że tak powinny wyglądać idealne dla mnie
święta – wszyscy razem, dobrze czujący się w swoim towarzystwie.
Obżarstwo i sieczka telewizyjna? Zdecydowanie to nie my! Od wigilijnego
popołudnia do dzisiejszego południa telewizora nawet nie włączyliśmy,
zajęci bardziej interesującymi sprawami. Jedzenie było, owszem, nawet
pyszne, jak zawsze. Ale nie siedzieliśmy bez przerwy przy stole, a
najwyżej robiliśmy sobie przerwy na obiad, czy podwieczorek. Do tego
jeszcze wspólny spacer, rozmowy. Tak, właśnie tak – sielanka Takie mam wyobrażenie o świętach i zostało ono w pełni zrealizowane w rzeczywistości.I jeszcze w dodatku Franuś dzisiaj do nas przyjechał – w Wigilię i pierwsze święto pracował, a dziś jeszcze przed świtem wsiadł w pociąg i oto jest
Do Poznania wracamy jutro. Wzięłam sobie na jutro urlop, potem dwa dni do pracy a w piątek, podobnie jak w poprzedni, w ogóle nie pracujemy Całkiem fajnie zapowiadają się więc najbliższe dwa tygodnie, przemęczać się chyba nie będziemy
Podsumowując – święta były wspaniałe choć niestety zbyt krótkie. I jedno jest pewne – to ostatnie TAKIE święta, bo w przyszłym roku pewnie wszystko trzeba będzie przeorganizować Ale i tak wiem, że będzie tak samo miło, choć inaczej. A moje wyobrażenie nadal będzie miało odzwierciedlenie w realu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz