*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

piątek, 21 września 2012

Ostatnie panieńsko-kawalerskie chwile

Mój mąż* dziś po pracy idzie na piwo z kolegami. Ma niby wrócić mniej więcej około 21, ale kto go tam wie :) W każdym razie, zapytałam go, co niby ja mam robić sama w domu w piątkowy wieczór, a on mi na to: "jak to co? bloga będziesz pisać". No to piszę, bo męża przecież trzeba słuchać, nie? :P

W pracy trochę się działo, zadzwonił do mnie audytor i powiedział, co przygotować na poniedziałek. Zapowiada się intensywnie. Ale o 16:53 postanowiłam, że będę się tym martwić w poniedziałek właśnie, a teraz rozpoczynam weekend. Przecież jakoś to będzie :) Dam sobie radę bo niby dlaczego nie? Z taką myślą wsiadłam na rower i popedałowałam w stronę tramwaju, który zawiózł mnie do domu. Wykorzystałam fakt, że Franka nie będzie i na obiad zrobiłam sobie moją ulubioną zapiekankę makaronową w beszamelu, którą robię tylko wtedy, gdy jadam sama, bo dla Franka taki obiad to żaden obiad :) A teraz zasiadłam sobie przed laptopem, z kuflem wiśniowej Fortuny i przymierzam się do pisania.

Wypadałoby napisać, jak to było od początku :)
Wiecie już, że rano byłam mocno podekscytowana. Do tego stopnia, że musiałam się zmuszać, żeby zjeść śniadanie. Ale później wszystko się jakoś uspokoiło. Wydawało mi się, że przed ślubem w domu zapewne będzie panować totalny chaos i zamieszanie, a u nas była cisza jak makiem zasiał. Żadnej bieganiny, czy paniki. To wszystko mnie uspokoiło. Poszłam sobie pod prysznic, spokojnie sobie wszystko przygotowałam i spakowałam rzeczy, które rodzice mieli mi wieczorem przewieźć do hotelu, w którym nocowaliśmy. A później wybrałam się do fryzjera i kosmetyczki.
Bardzo się bałam tej wizyty, bo rzadko jestem zadowolona z uczesania, ale tym razem naprawdę byłam zrobiona na bóstwo! :) Fryzurą byłam zachwycona (ech, szkoda, że zapomniałam zrobić zdjęcia)! Makijażem także. Wróciłam uśmiechnięta po dwunastej i zaczęłam się ubierać. Bielizna, pończochy (na pasie, żadne tam samonośne), podwiązka, halka. I najważniejsze - suknia. Ubierały mnie mama i Juska, obok kręciła się jeszcze moja siostra, a Karolina skakała wokół nas i zachwycając się moim wyglądem i robiąc zdjęcia. Wreszcie byłam gotowa, żeby pokazać się Frankowi. Spotkaliśmy się w przedpokoju. Zdecydowanie Frankowi się podobałam :) On mnie również. Nieskromnie powiem, że ładna z nas była para :) To oczywiście moja subiektywna opinia, ale potwierdzona również komplementami ze strony osób postronnych :) 
Wyobrażałam sobie, że przed wyjściem do kościoła będzie nam na wszystko brakowało czasu i jak zwykle nie zdążę z połową rzeczy - i znowu było zupełnie na odwrót :) Byliśmy gotowi dużo wcześniej. Znalazł się nawet czas na kilka fotek. A potem było błogosławieństwo. Przyznam, że tego momentu mocno się bałam, bo jakiś czas temu okazało się, że nasze rodziny mają zupełnie inne oczekiwania jeśli chodzi o ten moment. Ja z moją mamą już dawno stwierdziłyśmy, że nie chcemy żadnych szopek. Frankowi było wszystko jedno, ale jego mama stwierdziła, że przecież błogosławieństwo musi być. Nie pokłóciliśmy się o to, ale powstała lekka konsternacja i niepokój po obu stronach. Później do tematu w zasadzie już nie wracaliśmy, poza przypadkowymi wzmiankami. Okazało się jednak, że wszystko wyszło bardzo naturalnie :) Nie było patosu, klękania, ani łez :) Były za to miłe słowa ze strony naszych rodziców, uściski, życzenia i naturalność :) Ostatecznie więc obie strony były zadowolone.

Wreszcie ktoś krzyknął, że samochód podjechał (czyli nasz kolega Robert, który użyczył nam swojego samochodu) i wyszliśmy z domu :)) 



I tu się na razie zatrzymam, bo i tak napisanie tej notki zajęło mi parę godzin :P Zauważyłam, że w piątek zawsze mam ogromną ochotę, żeby pisać, ale jednocześnie kiepsko mi to idzie, czuję się zmęczona i za bardzo rozluźniona :) Poza tym co chwilę przerywałam i zajmowałam się innymi rzeczami. A tymczasem Franek zdążył już dawno wrócić do domu :)

Na koniec odam jeszcze, że później rozmawiałam z Dorotą i Juską, które mówiły, że od rana strasznie się stresowały w moim imieniu - przynajmniej tak, jakby to był ich ślub, a nie mój :) Ale Juska stwierdziła, ze denerwowała się od rana, do momentu, gdy weszła do nas do domu. Wtedy automatycznie stres ją opuścił, bo, jak to określiła, u nas wszystko było na luzie :) Natomiast moja ciocia (najlepsza koleżanka mojej mamy jeszcze od czasów liceum, która była świadkiem na jej ślubie) powiedziała, że ja to cała mama :) Obie jesteśmy spokojne w takich sytuacjach i rzadko widać po nas stres. 

Chciałyście też bardzo zobaczyć moją suknię. A więc proszę bardzo, na chwilę mogę te zdjęcia tutaj wrzucić :) Ale konsekwentnie, moją piękną buzią chwalić się nie będę :)



* ten zwrot chciałabym zadedykować KenG. :) ciekawe, czy wiesz, dlaczego? :P

70 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. A co jest najlepsze, już kiedy zobaczyłam gwiazdkę, pomyślałam, że może coś takiego być ;D

      Usuń
    2. Haha :P Ciekawa byłam, czy pamiętasz ;)

      Usuń
    3. Pamięć mam dobrą, tylko strasznie wybiórczą ;)))

      Usuń
    4. :) Ale to zapamiętałaś ;)

      Usuń
  2. Pięknie! Bo skromnie... Tak sobie mniej więcej wyobrażałam. Gdybym zobaczyła ,,bezę'', byłabym srodze zawiedziona, bo to nie byłabyś Ty!
    U nas przy ślubie Asi też nie było paniki albo chaosu. Luz-blues! Do momentu ubierania Panny Młodej. Nagle towarzystwo gdzieś się rozlazło po kątach, padło na mnie, a resztę wiesz. Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi :)
      Rzeczywiście, ta suknia zwyczajnie do mnie pasowała. Wszystkie, które oglądałam były w podobnym stylu. Przymierzałam też dwie inne, które podobały mi się i wyglądałam w nich dobrze, ale jednak to po prostu nie byłam ja.

      Tak, pamiętam :)

      Usuń
  3. Suknia naprawdę bardzo ładna. Wiem jak nie lubisz spisywać relacji, więc tym bardziej się cieszę, że ją tutaj robisz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, nie lubię i dość kiepsko mi to idzie. Ale z drugiej strony jest sporo kwestii związanych ze slubem, które chciałabym poruszyc :)

      Dzięki :)

      Usuń
  4. suknia juz mi sie dawno odobala, to wiesz:P czekam na czesc dalsza, choc powiem ci, ze juz teraz zaczelam sire wzruszac, ekscytowac, jak juz dawno po przeciez:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem ;)
      No, jeszcze nie tak dawno :P Tydzień tylko, ale rzeczywiście dziwne, ze teraz nagle się zaczęłaś ekscytować :)

      Usuń
  5. wow !!! zdjęcia !!!!!!!!!!! to co lubię najbardziej :))) szczerze mówiąc pierwszy raz widzę koronkowe rękawiczki :))) ładnie podoba mi się :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, to cieszę się, ze udało mi się Cię zadowolić :))

      Najpierw przymierzałam "zwykłe", ale wyglądałam jakbym miała ręce w gipsie po łokcie :P Nieładnie to wyglądało, więc szukałam koronkowych.

      Usuń
  6. Pięknie wyglądałaś :D. Cieszę się, że wszystko sie ułożyło po twojej myśli i był to najpewniej dzień który mile zapamiętasz i będziesz wspominać swoim dzieciom :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aj, zapomniałabym. U mnie zmiany, już nie jestem Mesmerą tylko Królikiem, jak będziesz chciała to ci to wyjaśnię, choć z tego co widziałam w komentarzach, byłam głupia, że w ogóle zmieniałam nick. Królik to mój nick z mojego pierwszego bloga i do niego powróciłam tylko.

      Usuń
    2. Dziękuję, miło mi.
      Tak, to zdecydowanie był dzień, który zapamiętam na zawsze :) Piękny był i szkoda, ze sie już nie powtórzy.

      Tak, wiem o tych zmianach - czytałam, chociaż faktycznie nie wszystko rozumiem :P A czemu uważasz, że byłaś głupia, ze w ogóle zmieniałaś nick?

      Usuń
    3. Nie ja myślałam tylko inni :)

      Usuń
  7. Ooo, też chcę mieć taki welon, i długość idealna i sam on ;-))
    Suknię tak właśnie mniej więcej sobie wyobrażałam - ani nie jest zbyt skromna, ani zbyt strojna, tylko taka w sam raz :)

    Kurcze, niby wiadomo, że nie ma się czym stresować, bo nie jest ważne, czy wszystko będzie idealnie tak jak to sobie obmyśliliśmy, a jednak ja już teraz wiem, że u nas takiego spokoju nie będzie :P i może nie tyle z powodu stresu, co właśnie ekscytacji ;-) Podziwiam Was za ten stoicki spokój :D

    Dziękuję za tak obrazowe opisanie tych pierwszych chwil z Waszego Dnia :) Cierpliwie czekam na dalszy ciąg relacji ;)) Buziaki ślę :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to powodzenia w szukaniu :)
      To był jedyny welon takiej długości, wszystkie były krótsze. Jesteś wyższa ode mnie chyba dość sporo, zastanawiam sie, czy to może mieć znaczenie w tym wypadku? Jeśli tak, może być Ci jeszcze trudniej znaleźć welon o długości, która Ci będzie odpowiadała, ale w takim razie trzymam kciuki :)) Na pewno znajdziesz.

      Noo, ja też chyba wiem, że u Ciebie takiego spokoju nie będzie :)))

      Nie ma za co ;) Dalszy ciąg na pewno będzie :)

      Usuń
  8. Piękna skromna suknia :) piękna...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miłe, ze tak uważasz :)

      Usuń
    2. nie lubię przepychu :) ładnie wszystko się komponowało ;)

      Usuń
    3. Mnie się też tak wydaje. I właśnie ja również wolę to, co skromne w takim wypadku - nawet wiele osób mówilo mi, że trochę przesadzam, bo to jednak ślub :P

      Usuń
  9. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia!

    Rzeczywiście zawsze jest sięciekawym sukni ślubnej. Chyba mamy inny gust. Jak dla mnie sukienka średnia, ale najważniejsze, że Tobie się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki.

      I właśnie dlatego nie miałam ochoty wrzucać zdjęć sukni. Nie potrzebna mi wiedza o tym, kto uważa, że moja suknia, w ktorej wyglądałam pięknie jest średnia. Zwłaszcza, ze ja nie mam w zwyczaju dyskutować o gustach.

      Usuń
  10. Hmm, błogosławieństwo rodziców jest dla Ciebie szopką? Dla mnie to był bardzo ważny moment, a łzy i wzruszenie są tu jak najbardziej uzasadnione i nie uważam aby było to w jakiś sposób żenujące, to samo podczas ślubu..bo pamietam ze jakiś czas temu pisalaś ze podczas ślubu takie zachowania są dla Ciebie troszkę żenujące. No ale fajnie ze byliście tacy zrelaksowani :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba domyślam się o co chodziło Margolce- co prawda ja ślubu nie mam, ale widziałam wiele filmów z wesel, keidy to równiez blogosławienstwo było nagrane i ja bym te niektóe nazwała szopką, bo rodzice młodych zachowywali się jakby ich dzieci miały właśnie zaraz isć na wojnę lub jakby to było ostatnie pozegnanie, a nie wejscie w nowy etap życia. I właśnie jak na filmach widziałam ten lament itd to dla mnie szopka jak nie wiem.

      Usuń
    2. Lily, to żadna nowość, że mamy inne podejście do różnych spraw, jednak wydaje mi się, że znowu za bardzo bierzesz do siebie moją notkę. Ja piszę o sobie i swoich odczuciach, inni niech robia, jak uważają - mają do tego prawo, tak jak i ja. Tak, dla mnie to jest właśnie szopka. I przecież napisałam o konkretnym rodzaju tego błogosławieństwa, a nie ogólnie. My zrobiliśmy to w taki sposób, jak nam odpowiadało - właśnie tak jak napisałam: bez patosu i ckliwości. I dlatego właśnie było to wydarzenie piękne i równie ważne.
      A co do łez na ślubie - nie napisałam, ze to jest "troszkę" zenujące :) Napisałam, ze to byłaby totalna kompromitacja - i podtrzymuję swoje zdanie. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca :)

      Jeśli Tobie z tym dobrze, jeśli taka jesteś i takie zachowania są dla Ciebie naturalne, to ok. Masz do tego prawo, a ja w to nie wnikam - podobnie jak nie komentuję tego, gdy ktoś się wzrusza przy składaniu przysięgi małżeńskiej.
      Ale takie zachowania nie są w moim stylu i dla mnie byłoby to żenujące. Nie zachowuję się w ten sposób, swoje emocje trzymam na wodzy w obecności większej ilości osób, a radość i szczęście okazuję zupełnie inaczej.

      Usuń
    3. Kobieto w sukience - o tak, mniej więcej coś takiego miałam na myśli :P Do tego jeszcze widziałam różnego rodzaju wierszyki i w ogóle całe ceremonie - w dodatku w obecności wszystkich gości. Dla mnie to zbędne i nienaturalne. Jeśli ktoś tak chciał - proszę bardzo, ale nie wyobrażam sobie, zebym musiała robić coś takiego sama, a już na pewno nie dałabym się do tego zmusić.
      W ogóle wydaje mi się, że są rzeczy, których nie powinno się wystawiać na widok publiczny i to jest jedna z nich. Dlatego też nie życzyliśmy sobie obecności fotografa przy ubieraniu się, czy właśnie błogosławieństwie.

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  11. przepiękna suknia...aż nie mogę oderwać wzroku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, to miło, nie sądziłam, ze może na kimś zrobić takie wrażenie :)

      Usuń
  12. Om, om, om. Ładna z Ciebie Panna Młoda z zamazaną twarzą :-) Sukienka bardzo ładna. Zaskoczyłam samą siebie, bo wydawało mi się, że mam inna "wizję", a tu proszę. Chyba muszę zapamiętać na przyszłość, że trzeba mierzyć kilka fasonów, a nie upierać się przy jednym. Bukiet - klasa!
    Czekam na dalsze relacje. Pozdrawiam, M;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co się buzią będę chwalić ;)
      Wiesz, suknia przede wszystkim musi pasować do "modelki" :P czyli do panny młodej. Nie każda do każdego pasuje - suknia może pięknie wyglądać na zdjeciu, a gdy dana osoba się w nią ubierze, to już nie to samo - i na odwrót. Dlatego zdecydowanie zachęcam Cię, żebyś przymierzała różne typy sukni, pamiętając jednak o tym, że musisz się w nich "czuc" :)

      W każdym razie, myślę, ze moja suknia po prostu dobrze na mnie wyglądała i dlatego moze się wydawać ładna nawet osobom,które dla siebie by takiej nie wybrały :)

      A bukietem byłam zachwycona! Moja kwiaciarka się sprawdziła.

      Usuń
  13. Teraz nie pozostaje nic innego jak cieszyć się małżeństwem:) Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia Margolko:)))))))))

    OdpowiedzUsuń
  14. cudnie to czytać i przezywać razem z Tobą!

    Sukienkę miałaś śliczną - taka bardzo w moim stylu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja się cieszę, że przeżywacie wraz ze mną :))

      Mnie się ta suknia też bardzo podobała - ale przede wszystkim na mnie, bo początkowo wcale nie byłam taka pewna, czy to właśnie ta :) Zwłaszcza, ze widziałam kilka ładnych sukni, między którymi się wahałam.

      Usuń
  15. Ooooo jest i sukienka hehe ;D śliczna taka dalikatna, skromna , super ;)) Welon też mi się podoba, bo jest taki idealnej długości ;D

    Podziwiam Cię za ten spokój, bo ja siebie w takim dniu nie wyobrażam spokojnej, na pewno bym na wszystkich krzyczała, biegała i robiła wszystko w stresie, tak jak przed studiówką , choć te dwie imrpezy są przecież bez porównania ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Welonem byłam zachwycona :) prawie wszystkie inne, które widziałam, były krótsze i szersze.

      A może sama siebie zaskoczysz, gdy przyjdzie, co do czego? :)Tak naprawdę nie wiadomo, jak się człowiek zachowa w danej sytuacji :) Chociaż oczywiscie znając siebie, można się tego trochę spodziewać.

      Usuń
  16. Niby przegapiłam poprzednią sobotę, a jednak najfajniejszej pierwszejszej notki nie przegapiłam;)
    Gratuluję jeszcze raz:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ee tam, jak przegapiłaś poprzednią sobotę, to z Tobą nie gadam! Foch :P

      Dzięki :)

      Usuń
  17. Piękna suknia:) I wszystkiego dobrego na nowej drodze życia:) Naprawdę szacun jak to wszystko ogarneliście! Jak czytałam notki z przygotowań (a miałam zaległości, oj miałam....) to masakra ile tego jest. A Ty tak ze spokojem to opisywałaś, krok po kroczku i wszystko wyszło rewelacyjnie, gratuluje:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo :)
      Rzeczywiście, wszystko udało nam się ogarnąć. Aż nie mogę uwierzyć, że już po wszystkim.

      Usuń
    2. teraz macie co wspominać:)

      Usuń
  18. najlepszego na nowej drodze życia!
    Sukienka piękna. I jaki piekny uśmiech tylko twarz ci trochę zżółkła :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy bardzo :)

      A to pewnie przez te emocje :)

      Usuń
  19. Margolko &Franku Nowożeńcy Kochani :)!

    Mądrością domek zbudujcie, dla dwojga, trojga, czworga, a może i więcej, kochając się coraz goręcej.
    I zawsze miejcie w pamięci ten dzień jedyny - Wasze Cudowne Zaślubiny.
    Dużo zdrówka, szczęścia wszelkiej pomyślności, spełnienia marzeń realizacji wszystkich Waszych wspólnych zamierzeń i planów..

    życzy
    Nicole :)

    Tak w ogóle pięknie wyglądaliście a Tobie Margolko jakoś twarzyczka pożółkła jednak gości na niej piękny uśmiech :))) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy bardzo za piękne życzenia, a ten dzień na pewno pozostanie w naszej pamięci!

      Pożółkłam pewnie z nadmiaru emocji ;)

      Usuń
  20. Fortuna wiśniowa pyszna jest.

    OdpowiedzUsuń
  21. Sukienka bardzo ładna, skromna i widać pasująca do Ciebie :-) I już wiem co miałaś na myśli pisząc o wystających obojczykach jeśli za bardzo schudniesz ;) Oczywiście Twoje w ogóle się nie odznaczały, a koronka podkreślała delikatność sukni. Jeszcze raz moje gratulacje :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, uważam, ze suknię powinno się przede wszystkim dobierać do siebie - i myślę, że ta do mnie naprawdę pasowała - nie tylko jeśli chodzi o wygląd, ale także o jej charakter :)

      Co do obojczyków - to fakt, ze w tej sukni byłoby to widać, chociaż tak w ogóle na co dzień też wyglądałabym niefajnie taka koścista :) Nawet teraz jak oglądam moje niektóre zdjęcia, to wydaje mi się, ze jestem za chuda, mimo, ze na żywo wcale tak nie uważam :)

      Usuń
  22. Śliczna suknia- skromna a jednocześnie elegancka. Wyglądałaś ślicznie więc się nie dziwię, że nie czułaś się skrępowana być gwiazdą wieczoru- o czym pisałaś w poprzedniej notce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, chociaż ja myslę, że to nawet nie tyle zasługa mojej fizjonomii tego dnia, co psychiki :) Niemniej jednak oczywiście to, ze czułam się dobrze we własnym ciele było bardzo ważne.

      Usuń
  23. suknia prosta, ale piękna :) i uczesanie na ile tutaj widać też:)
    szkoda,że Was nie możemy zobaczyć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, trochę słabo widać tu uczesanie (naprawdę żałuję, ze nie wpadłam na to, zeby zrobić zdjęcie!), ale naprawdę byłam z niego zadowolona.

      Usuń
  24. Witaj
    Przeczytałam z ciekawością i podziwiam piękną sukienkę :)
    Serdeczności dla Was :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Śliczniście oboje! Suknia też śliczna, skromna.
    I lato do końca życia w szczęściu Wam życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ślicznie wyglądałaś, aż żałuję, że nie widzę buzi! :)
    Poczytać wpadnę później, póki co ściągnęły mnie zdjęcia.
    pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo, jednak nie chciałabym tej buzi tutaj prezentować :)
      Oczywiście, zapraszam w wolnej chwili :)

      Usuń
  27. pieknie wygladalas :) No to czekamy na relacji ciag dalszy :)))

    OdpowiedzUsuń
  28. jeszcze raz duzo szczescia i milosci na nowej drodze zycia dla Panstwa Frankowskich :P :) ;*

    Piekną sukienkę miałas, Margolko :) ..tu pod tym wzgledem mamy podobny gust.. :) ja tez lubie skromnie, a nie jakies wymyslne cuda...tylko tyle,ze ja takiej bym nie zalozyla....
    Z prostej przyczyny...nie zmiescilabym sie w takiej :D ehehehehe .. ale gdybym miala kiedys wybierac sobie suknie slubna...to napewno taka do moich rozmiarow :P, ale napewno pieknaa skromna.. ;) bo takie mi sie najbardziej podobaja :)

    Ciesze sie,ze wszystko poszlo tak jak sobie wymarzyliscie...ze dobrze sie czuliscie...to najwazniejsze ;)

    Powiedz nam...jak to jest byc zona? :D ehehehe... Zona Franka? :P

    Pozdrawiam Was cieplutko :) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy Łódeczko :)

      Ja rzeczywiscie od początku szukałam skromnie, nawet koleżanka mi mówiła, ze za skromnie (bo wcześniej moim typem była jeszcze inna, bardzo skromna suknia) No, ale ja tak lubię.
      Eee, no to by Ci uszyli większą :) Żaden problem :)

      Tak, poszło nawet lepiej niż sobie wymarzyliśmy...

      Wiesz, jako zona jakoś daję sobie radę :) Ale pewnie jeszcze o tym niejedną notkę napiszę.

      Pozdrawiam również!

      Usuń