*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

czwartek, 2 maja 2013

Tak na rozgrzewkę...

Stwierdzam, że to naprawdę był dobry pomysł z tym wyjazdem. Dopiero dzisiaj poczułam się choć trochę zrelaksowana. Nawet przespałam calutką noc bez przebudzenia. Śniła mi się oczywiście praca - a konkretnie jeden z moich stałych klientów (zanotowałam: koniecznie napisać do niego maila z ważną informacją) oraz ten koleś, który miał mi potwierdzić a nie potwierdził. Zebrałam się więc dzisiaj i zadzwoniłam do niego. Tak, jak przewidziałam, nie było go w pracy, ale telefon odebrał (jak to dobrze, że teraz wszyscy - łącznie ze mną :P są przypięci do służbowych telefonów). No co! Skoro ja się przez niego stresuję i nie mogę w pełni odpoczywać, to niech i on przez chwilę o pracy pomyśli. Wszak nie zadzwoniłam w dzień zaznaczony w kalendarzu na czerwono :) - dziś (prawie) normalny dzień pracy. I bardzo dobrze zrobiłam, bo trochę się uspokoiłam. Umówiłam się na poniedziałkowe potwierdzenie, ale odetchnę na całego, gdy samochód przyjedzie, zabierze to, co ma zabrać a potem wystawi stosowne dokumenty.

Nareszcie znalazłam małą chwilę dla siebie. Zasiadłam do bloga, odpisałam na Wasze komentarze i... zawiesiłam się. Od rana nie mogę napisać niczego sensownego - właśnie dlatego, że tak dużo mam do napisania! Nie wiadomo, od czego zacząć. Klops.Muszę się chyba rozkręcić.

Jestem bardzo rozczarowana majem. Majówką i długim weekendem. Kto to widział, żeby było tak ponuro, zimno i nieprzyjemnie!? Jak tu sezon grillowy otwierać? :)W tym roku pogoda ewidentnie sobie z nas jaja robi, siada w kącie i śmieje się z ludzi, którzy jej złorzeczą. W maju zawsze rozpoczynał się najlepszy dla mnie czas w roku, który trwał do końca października. Nie wiem, czy w tym roku będę równie entuzjastycznie nastawiona do świata o tej porze roku. Ale trzeba przyznać, że to całe życiowe zamieszanie przynajmniej złagodziło mi przejście przez kwiecień :) Bo przecież ten z kolei miesiąc zawsze nie był dla mnie szczególnie życzliwy - zawsze łapałam doła, trochę bez powodu, a trochę z. I w ogóle pomimo tego, że przyroda zaczynała się pięknie rozkręcać (o czym nigdy nie daje mi zapomnieć mój kwietniowy katar) mnie jest w kwietniu często źle i smutno. W tym roku zaliczyłam jeden dołek, ale spowodowany był konkretną sytuacją i w niczym nie przypominał corocznej kwietniowej depresji. A potem ani się obejrzałam, czwarty miesiąc roku się skończył. Może właśnie pożegnałam kwietniową klątwę? :)

Niemniej jednak nie podoba  mi się ani trochę to, co się wyprawia - ile czasy było ciepło? Tydzień? Dwa? Nie zdążyłam się słońcem nacieszyć, a ono już się schowało. Ale przyznać muszę, że biorąc pod uwagę to, jak dziwny jest moje życie ostatnio, to pogoda się idealnie wpasowała w klimat.


22 komentarze:

  1. Ja też myślałam, że dziś będzie taki wolny dzień dla wszystkich, ale okazało się, że chyba nieliczni mają dłuższy weekend. Musiałam załatwić kilka spraw i nie chcąc czekać do poniedziałku spróbowałam zając się nimi dziś i, o dziwno, wszystko działało jak w każdy normalny dzień tygodnia :)

    Z tą pogodą to ja się już zaczynam poważnie zastanawiać, bo takie 'anomalia' nas nawiedzają w tym roku, że boję się co będzie w lipcu...
    Choć deszcz w maju jest chyba całkiem normalny. Dzięki temu będzie później pięknie zielono :) Nie wiem jak u Was, ale u nas nie jest też aż tak zimno, mamy 15 stopni :) A od jutra podobno tylko lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja właśnie nie mam wrażenia, że dzis jest normalny dzień - zadzwoniłam do tego faceta, ale on właśnie nie był w pracy - ja zresztą też nie :) 2 maja zawsze kojarzył mi się z sobotnim "rozkładem" i tak też było dziś w mojej okolicy.

      Deszcz w maju normalny, ale ciepły, orzeźwiający, a nie taki jak teraz - typowo jesienny. U mnie też było 12-15 st, ale jak dla mnie to jest bardzo zimno, bo dochodzi do tego jeszcze wilgotne powietrze. Poza tym, jak pamiętam to prawie zawsze w pierwsze dni maja chodziło się już w krótkim rękawku, więc teraz jest fatalnie. I żadnego słońca
      Ja słyszałam właśnie od kilku dni, że jutro to lepiej w ogóle z domu nie wychodzić bo będzie okropnie ;)

      Usuń
  2. Ja też jestem rozczarowana tegoroczną pogodą i właściwie z coraz większą obawą obserwuję, co to się dzieje i obawiam się, że 1 czerwca będzie wyglądać tak, jak rok temu ;P Ale na pogodę nie ma sensu narzekać, bo tylko się wszyscy sami nakręcamy, a aura i tak nic sobie nie robi z ludzkiej złości i irytacji ;-)

    Ja dziś pracowałam, ale się nieco obijałam, nie szło mi, przez co zamiast do 14, to - z przerwami - pracowałam do 19, bo swoją część roboty musiałam wykonać :P A teraz siedzę przed kompem i nadrabiam zaległości blogowe, zaraz się dzień skończy i znów zasnę z myślą, że miałam tyyyle planów, a nic nie zrobiłam :D

    Mam nadzieję, że teraz już jesteś spokojniejsza i w końcu zaczynasz tę baterię ładować :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pamiętam, jaki był 1 czerwca rok temu ;) W kazdym razie - pogody nie przewidzisz. Ja też nie wiedziałam jak będzie - w czwartek lało i było zimno. W piątek piękne słoneczko. A w sobotę trochę tak, trochę tak :) Ostatecznie uważam, że mieliśmy pogodę bardzo fajną :) Mimo, że trochę padało.
      ja tam nawet nie narzekam na pogodę, ja jestem po prostu na nią zła :)

      Ja nic na szczęście nie musiałam robić, poza tym jednym telefonem. Ale np na święta wielkanocne chwilkę przy służbowym komputerze posiedziałam - choć robiłam rzeczy, ktore bardzo lubię, więc wcale mi to nie przeszkadzało.

      Chwilowo tak, ale obawiam się, że na długo nie wystarczy. Od niedzieli zacznie się... nawet nie chce mi się szukać odpowiedniego słowa :P

      Usuń
  3. To już ostatnie podrygi tej podłej aury. Doczekamy się dłuższego słońca, a wtedy wszystko wyda się łatwiejsze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, kiedy jest słońce, to wszystko wydaje się łatwiejsze i lepsze. Oby było tak, jak piszesz.

      Usuń
  4. Reasumując, to po części Ty odpowiadasz za te anomalie pogodowe? ;-) To w takim razie na wakacje życzę wielu uśmiechu, radości, szczęścia i zadowolenia ;-) Aco do dłuugiego weekendu majowego, to i mnie rozczarowuje ;-/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie pierwszy raz w końcu ;) Pamiętasz jak w zeszłym roku nie miałam lodówki? :P Też sterowałam pogodą :):)

      Ech, w ogóle nie czuję, że to majowy długi weekend,.

      Usuń
  5. U mnie też pogoda niemal trafnie odzwierciedla mój nastrój. Choć nie ukrywam, przydałaby się porządna burza - i dosłownie i w przenośni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nawet nie tyle nastrój, co... życiową aurę :P

      Usuń
  6. Ja w tamtą sobotę kupiłam olejek do opalania, a od tamtego czasu słońca jak na lekarstwo! Nawet nie mam kiedy skosić, bo od wczoraj pada, a trawa jest coraz większa, chyba zajadę kosiarkę :| Mam nadzieję, że po południu się wypogodzi, podobnie jak Ty-mieliśmy zamiar z rodziną otworzyć sezon grillowy. Ech... pogoda lubi wnerwiać ludzi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, wszystko przez Ciebie - zapeszyłaś :P
      Ja słyszałam, że dzisiaj to żadnych szans na rozpogodzenie nie ma. Niby dopiero od jutra, choć i tak bez rewelacji.
      Lubi bardzo, to fakt :/

      Usuń
  7. niestety pogoda nas nie rozpieszcza :) Zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślałam że to tylko ja sie rozczarowałam majem i pogodą,wiec nie jestem sama;P
    może pogoda nadrobi to czerwcem?? albo dopiero wakacjami;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie jesteś? :)
      Żeby nadrobić, to chyba już do grudnia będzie musialo być powyżej piętnastu stopni! :)

      Usuń
  9. Ja to miałam nadzieję na ładną i słoneczną majówkę z tego względu, że zima dość dłuuuga była, to ubzdurałam sobie że początek maja wynagrodzi późną wiosnę, a tu zonk... Owszem, w środę było o niebo lepiej niż wczoraj czy dziś, i na początku tygodnia nawet słońca sporo, ale generalnie to przegięcie. W sobotę było tylko 10 stopni, a pamietam że rok temu o tej porze pełnia lata i na stroju pomykałam na działce :D
    Ładuj się Margolko, ładuj ile sił masz, bo przydadzą się teraz bardzo :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie też z nadzieją na te majowe dni czekałam...
      U mnie cały ten tydzień był taki sobie - zarówno w Poznaniu jak i w Miasteczku przewaga chmur i deszczu.

      No właśnie z tymi siłami kiepsko, a przecież wiem, że teraz to będzie potrzebne.

      Usuń
  10. Pogoda jest straszna. Myślałam, że wyślę męża z synem gdzieś na spacer, żeby w spokoju zasiąść do pracy mgr, ale gdzie tam-musimy się kisić w mieszkaniu, co nie sprzyja pisaniu :(
    tincturkaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka pogoda to w ogóle chyba niczemu nie sprzyja.. Ech...

      Usuń
  11. też się jeszcze słońcem nie nacieszyłam jeszcze ale w najważniejszym dniu świeciło a teraz jakoś przeboleję tę marną majówkę ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Twoim miejscu też bym pewnie przebolała :)

      Usuń