Oo, jak mnie dawno tu nie było :) Czuję się, jakbym wracała z dalekiej podróży! Dziwnie tak pisać prawie codziennie a potem mieć dwutygodniową przerwę. Chociaż w gruncie rzeczy jeszcze nie wróciłam, bo moje wakacje trwają jeszcze przez tydzień. Ale chyba powoli czas się ogarnąć, bo się potem nie pozbieram z pisaniem tego wszystkiego, co mi po głowie chodzi. A chodzi dużo! Ale postanowiłam sobie, że to będą wakacje absolutne i że odcinam się od internetu, nie przeszkodził mi w tym nawet smartfon!
Najpierw byliśmy w okolicach Puszczy Kampinoskiej. Ależ tam są wspaniałe tereny! Na pewno będziemy musieli się z Frankiem jeszcze wybrać tu i ówdzie, wszak to niedaleko, będzie można wyskoczyć na jednodniową wycieczkę nawet. Ale i na weekend być może kiedyś odwiedzilibyśmy znowu to samo gospodarstwo agroturystyczne. Pewnie jeszcze opiszę dokładniej jak było.
Wiele się zmieniło w czasie tych dwóch tygodni - między innymi postarzałam się o rok :). Ale przede wszystkim Wiking znowu robi postępy z dnia na dzień. Sam siada i siedzi zupełnie stabilnie, raczkuje, wspina się na wszystko, co możliwe i staje przy meblach. Do tego jasno pokazuje, że chce jeść albo się przytulić. Franek nie widział go przez tydzień i jak wczoraj wysłałam mu zdjęcie Wikinga, to był w szoku, że się już tak zmienił. Coraz lepsze to nasze dziecko jest. Ale były też trudne dni, bo zaliczyliśmy "trzydniówkę", a wtedy co prawda Dzieciak bywał momentami wyjątkowo cichy i mało ruchliwy (nawet zasnął na macie podczas zabawy), ale przez większość czasu dość mocno marudził, bo męczyła do gorączka. Na szczęście mu przeszło i w ostatnich dniach jest już znowu bardzo pogodny i zaabsorbowany otaczającym go światem.
Jeśli o mnie chodzi, zdecydowanie sobie wypoczęłam. Ale znacie mnie chyba na tyle, że wiecie, iż najlepiej odpoczywam coś robiąc :) Coś, co sprawia mi przyjemność. A przyjemność sprawia mi na przykład wykonywanie różnego rodzaju obliczeń i udało mi się w ostatnim czasie nadrobić wszystkie zaległości w tej materii :) Znowu mam absolutną kontrolę nad naszymi wydatkami, bo chwilowo mi się wymknęły, a sterta paragonów do przejrzenia rosła z dnia na dzień. Ale już jest dobrze, a tata pomógł mi opracować nieco lepszy system rozliczeń. Czuję ogromną satysfakcję i zadowolenie z siebie - a to z kolei wywołuje u mnie błogie uczucie relaksu. Ponadto trochę poczytałam i pokrzyżówkowałam :) Aa, no i jeszcze zrobiłam porządki w moim pokoju w Miasteczku - musieliśmy zrobić małe przemeblowanie, żeby wstawić tam łóżeczko. To skłoniło mnie do przejrzenia wszystkich szuflad i szafek. Pisałam wielokrotnie, że mam naturę chomika, więc mam masę szpargałów, pamiątek, świstków i rzeczy, będącymi dla innych śmieciami. Na szczęście z czasem część drobiazgów traci swe znaczenie sentymentalne, więc mogłam je wyrzucić. Pozbyłam się też sporej ilości przeterminowanych dokumentów. Nie dojrzałam jeszcze do tego, żeby wyrzucić na przykład notatki ze studiów albo stare numery "Filipinki" i "Cogito". Ostatni taki remanent robiłam przed ślubem (wtedy też było przemeblowanie, bo w miejsce mojego panieńskiego łóżka, wchodziło dwuosobowe :P), ciekawe kiedy kolejny! Być może za parę lat znowu się zrobi nieco luźniej.
Odpoczywam więc na różne sposoby - psychicznie i fizycznie. Jeszcze przez tydzień będę się cieszyć mentalnymi wakacjami, a potem wrócę do szarej rzeczywistości, która będzie też w pewien sposób nowa, bo nieco inne dziecko już do domu przywiozę :) A moim rodzicom urlop kończy się już jutro, więc po raz pierwszy od dłuższego czasu zostanę sama z Wikingiem. Czas się zacząć powoli przestawiać :)
Fajnie, że udało się wypocząć i że masz jeszcze trochę wakacji przed sobą.
OdpowiedzUsuńWiking naprawdę robi spore postępy :) Super, że tak szybko się rozwija :) Mi Franek wczoraj pierwszy raz usiadł sam :) Na razie nie powtórzył, ani nie było to stabilne, więc na ten czyn jeszcze pewnie poczekam :) Ale najważniejsze, że próbuje ;)
Pamiętam "Filipinkę" i "Cogito", bardzo je lubiłam :)
No, już tylko parę dni mi zostało, ale dobre i to.
UsuńFakt, Wiking jest szybki, ciągle mu mało i nie spoczywa na laurach ;)
A z jakiej pozycji usiadł? Wiking tak dwa miesiące temu siadał zawsze z pozycji do raczkowania. Najczęściej potem układał się na łokciu i w takim siadzie podpartym się bawił.
Też lubiłam, ale potem zaczęli je "ulepszać" i mi się już nie podobały.
W notatkach ze studiów długo nie umiałam zrobić porządku, w tym roku się udało i od razu poczułam ulgę. Też mam niestety skłonność do chomikowania, a ilość rzeczy zaczyna być denerwująca.
OdpowiedzUsuńWydatki postanowiłam kontrolować od tego miesiąca, żeby wiedzieć, jak finansowo wyjdzie mi delegacja, muszę sobie jeszcze zrobić jakiś ładniejszy arkusz do tego. Ale chyba nie chciałoby mi się tego robić na co dzień, nawet jak notuję tego samego dnia, łatwo mi o czymś zapomnieć, a nie zawsze mam rachunki.
Fajnie jest obserwować, jak dziecko się rozwija i robi postępy :)
Ja nie wiem, czy poczułabym ulgę, bo szkoda mi jest tych notatek :) Inna sprawa, że sporej części na pewno nie wyrzucę, bo się może jeszcze przydać, notatki ze studiów językowych mają to do siebie, że zawsze można coś tam jeszcze znaleźć fajnego. Ale część będę musiała wyrzucić, tylko jeszcze nie wiem którą :)
UsuńJa to robię średnio co pięć dni, ale spisuję każdy dzień. Po prostu na bieżąco zachowujemy paragony - mamy taki odruch, a jeśli na coś nie ma paragonu, to wtedy zapisuję do notesu.
Bardzo fajnie :)
Ja bym nie wyrzucała takich starych gazet ani niczego, co kiedyś zbierałam. Żaden dzieciak nie będzie tego przeglądał, ale ja sama będę - żeby cofnąć się w czasie ;)))
OdpowiedzUsuńA jaki to lepszy sposób rozliczania poznałaś? Ja próbuję się ogarnąć excelowo, ale co rusz zapominam coś dodać i końcem końców nie wiem sama ile wydajemy. Na pewno więcej niż potrzeba :/
No własnie nie wyrzuciłam ;)) I możliwe, że tego nie zrobię ;) Ku przerażeniu mojej mamy :P A mam jeszcze kolorowe karteczki, które kiedyś zbierałam!
UsuńJa też posługuję się excelem, tylko mój tata pomógł mi trochę w opracowywaniu formuł, tabeli przestawnych i filtrów, tak, że teraz wszystko będzie szło trochę sprawniej i będzie mniej wpisywania.Prowadzę takie notatki już od kilku lat, a tak bardzo szczegółowo to dokładnie od dwóch. Ale bywa, że sobie trochę odpuszczam i potem mam sporo nadrabiania - wtedy trochę robi mi się bałagan, bo wiadomo, że nie o wszystkim już tak dobrze pamiętam.
A to wydaje się zawsze za dużo ;)
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin ;) o ile dobrze zrozumiałam :)
OdpowiedzUsuń:)) Dobrze. Dziękuję :)
UsuńNajlepsze życzenia urodzinowe !! :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że udaje Ci się tak odpoczywać. Mnie ostatnio to nie idzie.
Wiking zdolny chłopak :)) a nam się trafił egzemplarz z ciężką pupą próbuje wstawać i bach na pupę ;) kiedyś w końcu Mu to wyjdzie ;)
Dziękuję :)
UsuńNo, przynajmniej próbuję ;)
Fakt, Wiking się aż rwie do zdobywania nowych umiejętności, naprawdę mnie czasami zdumiewa, jak mu to szybko idzie. Już się nauczył upadać na pupę, bo na początku zawsze leciał na głowę ;)
A pewnie, że wyjdzie, pewnie całkiem niedługo :)
to się wybyczyłaś :D za wszystkie czasy
OdpowiedzUsuńNie no niestety nie tak, jak bym chciała, ale chyba przez najbliższe kilka lat o takim prawdziwy odpoczynku to mogę zapomnieć ;) Nie przy Wikingu
Usuńteż kolekcjonowałam Cogito, a stare numery do dziś zalegają mi w jednej z szafek:)
OdpowiedzUsuńJutrzenka
No, to tak jak u mnie :P
Usuń