Haha, to sobie tytuł wymyśliłam
Jako, że pojawiło się ostatnio parę komentarzy wyrażających zdziwienie tym, że mój urlop był taki krótki, wyjaśniam, że niestety pracująca studentka, ucząca się jeszcze dodatkowo hiszpańskiego nie może pozwolić sobie na więcej Musiałam zrobić tak, żeby wyhaczyć weekend podczas którego nie będę miała zjazdu, do tego, musiałam skoordynować go z czasem, kiedy w pracy mamy mniej więcej spokój -czyli odpada okres między 1 a 10 i 25 a 31:) I musiałam wziąć jeszcze pod uwagę fakt, że na zajęcia muszę się przygotować, więc zostawiłam sobie te dwa dni. Już nie wspomnę nawet o tym, że taki urlopik, mimo, że nie musieliśmy płacić za nocleg i bilety nie były drogie, trochę nas kosztował Niemniej jednak zapewniam wszystkich, że wróciłam jak najbardziej usatysfakcjonowana i wolę czasem taki krótki przerywnik niż dłuższy wypoczynek, bo wtedy chyba się bezboleśnie raczej wraca
Jeśli chodzi o temat następny przewijający się w komentarzach, czyli moja relacja z podróży i zdjęcia, to muszę poprosić Was o chwilę cierpliwości.Mam zamiar opowiedzieć to i owo, a jak od Franka wydębię jakieś fajne zdjęcia to może i zdjęcia będą Ale niestety aktualnie cierpię na deficyt czasowy i muszę sobie wszystko tu poukładać.
Po powrocie zostałam rzucona na głęboką wodę i wiecie co, nawet nie mam chwili, żeby pokontemplować trochę ten swój urlop. Czuję się jakbym wróciła z innego wymiaru, takie nierealne jest to, że jeszcze dwa dni temu byłam w innym kraju:) Ale na szczęście są wspomnienia i jak sobie tak siedzę nad papierami, albo wkuwając słówka to nagle przypomina mi się jakiś fajny epizodzik.
Jak już pisałam, w pracy rewolucja. Szczegóły później. A jutro mam seminarium i wyobraźcie sobie, że miałam na jutro przeczytać jedną powieść i cztery opowiadania. No i nie przeczytałam tych opowiadań. Ja! Ja, która zawsze jestem przygotowana No cóż… Nie można mieć wszystkiego. Jakoś się z tego wytłumaczę. A najlepiej trzymajcie kciuki, żebyśmy zwyczajnie nie zdążyli tego omówić, to do przyszłego tygodnia przeczytam
Miłej nocy życzę, tudzież miłego dnia, w zależności od godziny, którą macie teraz na zegarku.
Jako, że pojawiło się ostatnio parę komentarzy wyrażających zdziwienie tym, że mój urlop był taki krótki, wyjaśniam, że niestety pracująca studentka, ucząca się jeszcze dodatkowo hiszpańskiego nie może pozwolić sobie na więcej Musiałam zrobić tak, żeby wyhaczyć weekend podczas którego nie będę miała zjazdu, do tego, musiałam skoordynować go z czasem, kiedy w pracy mamy mniej więcej spokój -czyli odpada okres między 1 a 10 i 25 a 31:) I musiałam wziąć jeszcze pod uwagę fakt, że na zajęcia muszę się przygotować, więc zostawiłam sobie te dwa dni. Już nie wspomnę nawet o tym, że taki urlopik, mimo, że nie musieliśmy płacić za nocleg i bilety nie były drogie, trochę nas kosztował Niemniej jednak zapewniam wszystkich, że wróciłam jak najbardziej usatysfakcjonowana i wolę czasem taki krótki przerywnik niż dłuższy wypoczynek, bo wtedy chyba się bezboleśnie raczej wraca
Jeśli chodzi o temat następny przewijający się w komentarzach, czyli moja relacja z podróży i zdjęcia, to muszę poprosić Was o chwilę cierpliwości.Mam zamiar opowiedzieć to i owo, a jak od Franka wydębię jakieś fajne zdjęcia to może i zdjęcia będą Ale niestety aktualnie cierpię na deficyt czasowy i muszę sobie wszystko tu poukładać.
Po powrocie zostałam rzucona na głęboką wodę i wiecie co, nawet nie mam chwili, żeby pokontemplować trochę ten swój urlop. Czuję się jakbym wróciła z innego wymiaru, takie nierealne jest to, że jeszcze dwa dni temu byłam w innym kraju:) Ale na szczęście są wspomnienia i jak sobie tak siedzę nad papierami, albo wkuwając słówka to nagle przypomina mi się jakiś fajny epizodzik.
Jak już pisałam, w pracy rewolucja. Szczegóły później. A jutro mam seminarium i wyobraźcie sobie, że miałam na jutro przeczytać jedną powieść i cztery opowiadania. No i nie przeczytałam tych opowiadań. Ja! Ja, która zawsze jestem przygotowana No cóż… Nie można mieć wszystkiego. Jakoś się z tego wytłumaczę. A najlepiej trzymajcie kciuki, żebyśmy zwyczajnie nie zdążyli tego omówić, to do przyszłego tygodnia przeczytam
Miłej nocy życzę, tudzież miłego dnia, w zależności od godziny, którą macie teraz na zegarku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz