…już od roku?
Dokładnie rok temu powstał pierwszy mój post. Tak dość niezgrabny, bo w
ogóle nie wiedziałam jak zacząć. Potem powoli dochodziłam do wprawy
;)
Taka rocznica skłania trochę do rozważań na temat bloga i całej
pisaniny Nie będę wyjaśniać dlaczego zaczęłam pisać ani o czym piszę, bo
to wszystko opisywałam w poście „Czym jest blog dla Margolki?”.
Ale skąd się wziął pomysł na tytuł? Na grafikę? Pomyślałam, że to dobra
okazja, żeby napisać parę słów dotyczących, powiedzmy, strony
technicznej bloga.
Otóż,
zanim ten pierwszy post powstał, długo zastanawiałam się jak ta strona
ma wyglądać. Nie znałam się za bardzo na różnego rodzaju trikach
internetowych i wcale nie było to takie łatwe stworzyć taką stronę
jakbym chciała – mimo istniejących już szablonów. Wiedziałam, że ma być
kolorowo. Ja po prostu jestem zbzikowana na punkcie kolorowych rzeczy, o
czym mogą poświadczyć np. Dorota, Franek i parę osób u mnie w pracy
(nawet jak zamawiam druczki KP i KW u zaopatrzeniowca to proszę o różne
kolory w miarę możliwości:P) No, to kolorystykę już sobie wybrałam.
Pozostała część najtrudniejsza, czyli tytuł,nagłówek, podpis i takie
tam.
Na początku
chciałam się podpisywać Margaretka, bo czasami tak mówi do mnie
Franek (a wzięło się to z tego, że podsłuchał i przekręcił trochę imię,
którym zwracano się do mnie w Hiszpanii: „Margarita”:)) Ale zdaje się, że
już się ktoś tak podpisywał. No to została mi Margola – tak czasami
mówiła do mnie babcia, trochę to zmodyfikowałam i wyszła Margolka:)
Natomiast
Margaretka przydała mi się w tytule bloga. Długo nad nim myślałam,
chciałam żeby to było coś mojego, żeby chociaż trochę jakoś
odzwierciedlało mój sposób myślenia, mój charakter, cokolwiek. Nie
mogłam nic wykombinować przez parę dni, aż tu nagle spojrzałam na mój
kalendarz. Wydębiłam w zeszłym roku z pracy taki kalendarz, który
dostaliśmy jako reklamówkę od pewnej firmy. Jest we wszystkich kolorach
tęczy i napisane na nim było „Kolorowy świat… malowany świat…” To już
było coś, bo to, że lubię wszystko, co kolorowe jest zdecydowanie
charakterystyczne dla mnie. Co jeszcze jest kolorowe? Oczywiście
kredki:),które jak znalazł zrymowały mi się z Margaretką.
Trochę
później, wpadł mi do głowy nagłówek „Mój blog i moje kredki, Margolka
bez koloryzowania” Na zasadzie gry słownej (blok i kredki:)) i
powiedzenia w stylu:„to moje podwórko, moja piaskownica, moje zabawki”.
Kredki, czyli moje drobne sukcesy i porażki, moje myśli i moje zdanie.
Pudełko z kredkami o różnych odcieniach, które mogłoby być metaforą dla
życia pełnego różnych odcieni. Dopisek o koloryzowaniu jest po to, żeby
podkreślić, że jest to co prawda mój kolorowy, malowany słowami świat,
ale to wcale nie znaczy, że jest przesadnie ubarwiony:) Nie lubię
ściemniać i staram się opisywać wszystko jak najbardziej precyzyjnie i
jasno. Nie czuję potrzeby koloryzowania mojej rzeczywistości.
Jestem
zadowolona z tego, co mi wyszło po tych wszystkich analizach i grach
słownych:)Wiem, że nie skopiowałam tego od nikogo i że w jakiś sposób
jest to związane z moim życiem. Zastanawiałam się czy na tę okazję nie
pozmieniać czegoś na blogu,ale ja jestem straszna tradycjonalistka i
przywiązuje się nawet do takich pierdołek. Jeśli nawet coś zmienię, to
muszę to sobie dokładnie przemyśleć i dopasować do mojej koncepcji:) W
każdym razie jedno jest pewne – musi być kolorowo.
Muszę
przyznać, że niesamowicie się przywiązałam do tego mojego pudełka z
kredkami w świecie wirtualnym. Dzięki temu inaczej postrzegam
rzeczywistość, bardziej zwracam uwagę na wiele rzeczy i bardziej
refleksyjnie do wszystkiego podchodzę. Cieszę się, że poznałam tyle
niesamowitych osób, z którymi mogę się podzielić swoimi przemyśleniami,
czasami podyskutować o tym i owym. Dzięki dziewczyny za
pozostawianie swoich kolorków w moim „bloku”
Ale się rozpisałam, dotrwał w ogóle ktoś do końca?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz