W
pewne wakacje, dziesięć lat temu, mój tata postanowił odwiedzić Polskę
wschodnią, a konkretnie okolice Białej Podlaskiej, żeby pokazać nam,
gdzie spędzał wakacje jako chłopiec. Stamtąd bowiem pochodził jego tata i
tam właśnie była duża część jego kuzynek i kuzynów. No i pojechaliśmy.
Podróż trwała prawie 10 godzin, bo jednak z naszego południowego zachodu
to był ładny kawałek drogi. Ale szczęśliwie dojechaliśmy. Trochę nam się z
siostrą nudziło na początku, ale potem poznałyśmy córkę kuzynki
taty,która była w moim wieku. Resztę pobytu spędziłyśmy z nią. Nie
pamiętam dokładnie co robiłyśmy, ale wakacje wspominałam bardzo mile. Po
wakacjach postanowiłyśmy nadal utrzymywać kontakt poprzez pisanie listów.
Wiecie, to nie te czasy z komórkami i mailami
Pisałyśmy do siebie regularnie przez jakieś dwa lata. Głównie pisałyśmy
o chłopakach i imprezach, jak na szesnastolatki przystało. Potem trochę
się kontakt urwał. Może nie do końca, bo od czasu do czasu coś tak
skrobnęłyśmy, ale już nie tak regularnie. Skończyło się gdzieś tak sześć
lat temu.
Ale
mimo to, myślałam często o Kuzynce, zastanawiałam się co u niej i
brakowało mi kontaktu z nią. Na spotkanie nie było szans – całą Polskę
trzeba by przejechać. Nie była to aż tak bliska rodzina, żeby się
spotykać na weselach, czy pogrzebach. Ale dwa lata temu napisałam do niej
kartkę, niestety okazało się, że adres był nieaktualny. Szukałam jej na
naszej klasie, ale nic z tego.
Aż
tu miesiąc temu dostałam na naszej klasie zaproszenie. Właśnie od
Kuzynki. Okazało się, ze dopiero w marcu się zalogowała i jak to
określiła, doznała olśnienia i postanowiła mnie odszukać:)Ucieszyłam się
strasznie i od razu napisałam do niej wiadomość. Po chwili spojrzałam na
jej profil i… oczy wyszły mi z orbit. W rubryce miejscowość
miała napisane: „Biała Podlaska/Poznań” Wyobrażacie sobie?? Gdzie Biała
a gdzie Poznań?? Myślałam, że nigdy się nie zobaczymy, a tu się okazało,
że mieszkamy w tym samym mieście. Świat jest jednak mały. Przyjechała tu
miesiąc temu do pracy. Przyjechała sama, nie zna miasta ani ludzi, więc
ona też się strasznie ucieszyła.
Niestety,
odnalazłyśmy się dzień przed moim wylotem do Londynu, a potem same
wiecie jak to u mnie z czasem było. Spotkałyśmy się dopiero wczoraj i
spędziłyśmy razem cały dzień. Świetnie nam się rozmawiało i wygląda na
to, że to nie było ostatnie spotkanie:)
Obie nie możemy w to uwierzyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz