Często
jest tak, że dopiero po jakimś czasie wspominamy przeszłość i myślimy
sobie, jak to było fajnie… dopiero wtedy potrafimy coś docenić… A mnie
się już wydaje, że jest fajnie. Właśnie tu i teraz czuję się szczęśliwa i
za parę lat prawdopodobnie będę tęskniła do tego okresu. Jestem
niezależna i młoda (chyba, bo pewnie dla kogoś młodszego dziesięć lat
ode mnie to nie bardzo :P) wiele jeszcze przede mną. Jestem dorosła,
więc nie muszę się już nikomu podporządkowywać. Z drugiej strony, nie
mam jeszcze własnej rodziny, więc mogę być trochę egoistką i myśleć
tylko o sobie. Co wcale nie znaczy, że nie myślę o tym, żeby w ciągu
najbliższych lat to zmienić, wiem, że na dłuższą metę znudziłby mnie
taki stan rzeczy.
Oczywiście całkiem różowo nie jest. Miewam teraz problemy, którymi nie musiałam sobie zawracać głowy parę lat temu. Nie mogę już być taka beztroska jak kiedyś. Mam obowiązki, z których muszę się codziennie wywiązywać. Nie mam wakacji, codziennie muszę wstawać, żeby na siódmą być w pracy. Czasami łapie mnie dołek, bo rodzinę mam daleko i nawet Franek obok mnie to za mało.
Oczywiście całkiem różowo nie jest. Miewam teraz problemy, którymi nie musiałam sobie zawracać głowy parę lat temu. Nie mogę już być taka beztroska jak kiedyś. Mam obowiązki, z których muszę się codziennie wywiązywać. Nie mam wakacji, codziennie muszę wstawać, żeby na siódmą być w pracy. Czasami łapie mnie dołek, bo rodzinę mam daleko i nawet Franek obok mnie to za mało.
Ale
życie jest po prostu kolorowe, ma wszystkie odcienie. Od różu bijącego
po oczach, przez zieleń i nadzieję na dobre jutro, poprzez pełną emocji
czerwień aż po szary smutek i czerń. Ale jestem zadowolona. Nie mam
wszystkiego, ale to, co mam, wystarcza mi, żebym czuła się szczęśliwa.
Fajna jest ta świadomość, że to dopiero początek. Chociaż wydaje mi się,
że w życiu wiele takich początków mamy, a każdy z nich to szansa na to,
żeby zacząć od nowa i żeby trochę inaczej ukształtować swój los. Tak
naprawdę nie ma znaczenia w jakim wieku jesteśmy. Myślę, że
najważniejsze to zaakceptować swój los, lub zmienić go, kiedy go nie
akceptujemy. To takie banalne, że sami decydujemy o swoim życiu i
szczęściu. Ale prawdziwe. Trochę trwało zanim zrozumiałam, że to prawda.
Od kiedy jestem zadowolona z tego co mam, jakoś mi lepiej w tym życiu.
Oby mnie to zadowolenie nie opuszczało. I Wam też tego życzę:)
Wszystkim.
To mi
się na filozofię zebrało:) Taki nastrój… Dzisiaj jestem pozytywnie
nastawiona, mam ochotę powiedzieć „chwilo trwaj”! Kto wie, może jutro
mnie dołek dopadnie, ale jak tak, to pomyślę o tym jutro Miłego dnia wszystkim życzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz