Widzę, że zrozumiałyście bardzo dobrze, o co chodziło mi w poprzedniej notce, mimo, że czasami trudno mi tak dokładnie przekazać, to co myślę. A niektóre z Was zrozumiały
mnie wręcz idealnie i nawet lepiej w słowa ubrały moje przemyślenia.
Ale chciałam tu sprostować jedną rzecz – absolutnie nie miałam na myśli
żadnej z Was Bo się co niektóre przestraszyły, że ostatnio na coś tam sobie ponarzekały i ja tak się oburzyłam
Dziewczyny Drogie, myślę, ze jakbym tak przeleciała jeszcze raz
wszystkie Wasze notki, to znalazłabym trochę tego marudzenia. U siebie
też
Bo jesteśmy normalnymi ludźmi. Kiedy jest nam źle, to nie będziemy
udawać, że wszystko jest pięknie. Nie o to w blogowaniu chodzi, bo
przecież chcemy być szczere same przed sobą. Jak nas czasem coś wkurzy,
to też napiszemy o tym, bo taką już mamy naturę, że się trzeba czasami o
czymś negatywnie wypowiedzieć. Poza tym zdarzają się naprawdę trudne
sytuacje w życiu i wtedy ciężko zatrzymać uśmiech na twarzy. Trzeba
ponarzekać i popłakać. Ale różnica między nami a takimi malkontentami
jest taka, że potrafimy dostrzegać również pozytywne zdarzenia w naszym
życiu. Nie nakręcamy się i nie delektujemy nieszczęściami. A malkontenci
właśnie tak mają, wiecznie są nie zadowoleni. Jeśli denerwuje nas, że
pada deszcz, to się będziemy cieszyć jak zaświeci słońce. A taki wieczny
narzekacz będzie marudził i na słońce i na deszcz. I to jest różnica
podstawowa. A poza tym warto się zawsze zastanowić, czy dana osoba
naprawdę narzeka na swój los, czy po prostu sie martwi
Teraz to już chyba wyczerpałam temat
***
A tak
poza tym, to mam ostatnio mnóstwo pomysłów na notki, ale gorzej z
realizacją, bo czasu brak. Chciałam się też pochwalić, ze zamówiłam
sobie przez internet z jakiegoś antykwariatu w ciemno książkę, która być
może przyda mi się w pisaniu pracy. Doszła cała i zdrowa i wygląda na
to, że może faktycznie coś ciekawego tam znajdę. Trzymajcie kciuki, bo
zawiesiłam się – zabrakło mi materiału na ten rozdział, który piszę
aktualnie i wczoraj nie udało mi się nic napisać. A tak w ogóle jestem
dopiero na piątej stronie ehhh. Ale czego się spodziewać, skoro
codziennie piszę po pół strony. Taką mam taktykę. Trzymajcie kciuki,
żebym w weekend jakiegoś kopa dostała i znalazła parę ciekawych źródeł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz