Może
się wydawać, że dość wcześnie zaczynam o tym mówić, ale prawda jest
taka, że to temat pojawiający się często od października. A TO zaczęło
się na dobre właściwie z początkiem grudnia. Na razie jest jeszcze
trochę cichutko i nieśmiało. Bo w końcu święta za pasem, więc to one
wiodą prym w zawracaniu ludziom głowy
Ale trzeba było zacząć wcześniej, bo przecież 26 grudnia będzie już za
późno na akcje typu: „płaski brzuch w trzydzieści dni”; „wspaniała cera
w cztery tygodnie”, nie mówiąc już o „gdzie spędzić wymarzonego
Sylwestra?”, bo o nim mowa rzecz jasna. Potem to już najwyżej: „olśnij
swoim makijażem”, „powalająca fryzura bez cięć” i ewentualnie „jak
uniknąć kaca?”
A
ja na Sylwestra jadę do domu. Do rodziców. Do Miasteczka. Gdyż, bo,
ponieważ – wypinam się na tę całą nagonkę i przeświadczenie, że oto noc
Sylwestrowa to musi być ta: najcudowniejsza!, niezapomniana!,
niesamowita!, wystrzałowa!, nieziemska!, romantyczna!, najwspanialsza!
….. (tu miejsce na Wasze propozycje;)) My też oczywiście musimy być
wtedy najszczuplejsze, najpiękniej ubrane, wymuskane, pachnące i niech
no tylko spróbuje w tym właśnie dniu nam jakaś krostka na nosie
wyskoczyć – jesteśmy skończone! Już nie chcę wspominać nawet o miejscu
zabawy Sylwestrowej, bo przecież co to za impreza w domu? ze znajomymi?
Toż to lokal trzeba wynająć. Najlepiej w górach. Najlepiej ze śniegiem. Z
pokojem z kominkiem. Albo coś zwariowanego. Ale jestem mało zwariowana,
więc nie mam pomysłu na podanie przykładu ;))
A
mnie denerwuje to, że ta noc musi być taka wspaniała. Heeeloł, – że się
tak nieładnie wyrażę :)- taka noc jest co roku, więc jeśli ona ma być
taka najwspanialsza, to w końcu i tak nam braknie pomysłów na jej
spędzanie
A te wszystkie artykuły, reklamy, opowieści znajomych i wzajemne
nakręcanie się bywa bardzo dołujące. Bo są osoby, które nie mają
możliwości, żeby spędzić Sylwestra w wymarzony sposób. Nie mają
towarzystwa. Czują się samotne. I wcale nie mówię tutaj o singlach, albo
o starszych osobach, którym dzieci z gniazda wyfrunęły. Mówię tu o
młodych osobach, takich, do jakich ja również należałam jeszcze parę lat
temu. Nie bardzo miałam jak spędzić Sylwestra, nie bardzo miałam z kim,
ba! nawet nie bardzo miałam ochotę na wychodzenie gdziekolwiek, ale
nie, wyjść musiałam, bo przecież co bym potem powiedziała, jak się mnie
będą pytać co robiłam na Sylwestra? Niestety to jest taka noc, że po
prostu NIE MOŻNA, spędzić jej samotnie. To już człowiek może liczyć na
więcej zrozumienia, kiedy musi siedzieć sam w Wigilię niż w Sylwestra.
Smutne to bardzo, bo niestety takie podejście powoduje, że wiele osób
jest naprawdę zdołowana perspektywą spędzenia tej nocy samemu, a często
kończy się tak, ze idzie gdzieś na siłę i i tak się wcale dobrze nie
bawi.
Przeżyłam
podczas swojego relatywnie krótkiego żywota wiele nocy sylwestrowych.
Lepszych i gorszych. Zdarzały się nudne, zdarzały się samotne, zdarzały
się smutne, ale też i bardzo wesołe. Byłam na kilku świetnych imprezach.
Ale były też totalne niewypały. A w tym roku postanowiłam po prostu zrobić w Sylwestra to, na co mam ochotę. Tak
fajnie wypada, ze Nowy Rok będzie w piątek, więc będzie dłuższy
weekend. A że rzadko mam okazję posiedzieć w domu dłużej niż półtora
dnia, to sobie skorzystam i idziemy z rodzicami do NOT-u (czyt. Nocne
Oglądanie Telewizji). No chyba, ze się jakaś spontaniczna domówka
nadarzy, bo i tak u nas bywało swego czasu
Nie wiem jeszcze, czy pojedzie ze mną Franek. Nie zmuszam go. On po
całej aferze stwierdził, ze się u mnie w domu nie pokaże, bo mu wstyd
przed moją mamą. Ale on tak już kilka razy podczas naszego związku mówił
i zawsze ostatecznie jechał. Na początku mówił, że nie wie, czy
dostanie wolne w pracy, potem, że nie pojedzie, następnie, że zobaczy, w
sobotę powiedział, że jedzie. Mimo, że ani go o to nie proszę, ani
nawet nie pytam Będzie chciał, to pojedzie, nie będzie chciał, to nie pojedzie. On też ma prawo spędzić tę noc tak, jak chce.
Ja
nie mam absolutnie nic przeciwko dobrej zabawie. Nie chodzi mi wcale o
to, że to coś złego jeśli ktoś chce przeżyć tę noc wyjątkowo. Tylko nie
podoba mi się, że czasami idea zabawy sylwestrowej jest przereklamowana
po prostu. Jeśli ktoś ma pomysł na tę noc – niech się dobrze bawi. Ale
jeśli ktoś go nie ma to niech się nie przejmuje. I nie przykładajmy się
do tworzenia stereotypu, że jak ktoś będzie siedział w Sylwestra sam, to
jest nieudacznikiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz