Ja
chcę już święta. Jestem taka rozmemłana od paru dni i właśnie do mnie
dotarło, że to przez to, że już odliczam dni do momentu, kiedy wreszcie
sobie pojadę do Miasteczka. Nie mogę już się doczekać. Rozmawiałam z R. i
będę miała prawdopodobnie wolne w środę Nie mówiąc już o samej Wigilii. Co prawda mamy otwarte, ale wiecie, księgowe rządzą się innymi prawami
I nie muszę tam siedzieć. No chyba bym się zapłakała, gdybym mogła z
Poznania wyjechać dopiero o 15:00 w Wigilię. Toż na wieczerzę bym nawet
nie zdążyła
A tak poza tym to mnie coś bierze chyba. Nie wiem co się stało z moją
odpornością. Jak ktoś ją spotka, to przekażcie, że jej szukam i tęsknię
za nią. Potrafiłam przez cztery lata nie chorować, a teraz już trzeci
raz w tym roku łażę ze stanem podgorączkowym. I nawet dzisiaj na
hiszpański nie poszłam. Mam z tego powodu ogromne wyrzuty sumienia. No
ale przeprowadziłam z moją mamą telefoniczną rozmowę i ona strasznie się
boi że jakąś grypę podłapię i kazała mi nie iść. A jak wiadomo ja się
mamy słucham ;))
Zaliczyłam dzisiaj kolejną wizytę u okulisty. A wiecie co to dla mnie oznacza, prawda? Nie, nie poprawiłam się ani trochę. Wstyd normalnie mi było, ćwierć wieku prawie na karku a ja nie umiem oczu otworzyć, żeby mi lekarz ciśnienie w oku zmierzył. Znowu musieli wołać na pomoc pielęgniarkę. Ale przynajmniej się okazało, że i ciśnienie i pole widzenia ok. Tylko w takim razie nie rozumiem po co znowu mam przychodzić do kontroli za trzy miesiące. Kurczę, ja nawet okularów nie noszę (no, tylko w samochodzie), a jednak coś tam muszę mieć nie tak.. Chyba z dnem oka. Moja mama mówi, że powinnam się cieszyć, że jestem pod stałą kontrolą lekarza, to jak się będzie coś działo, to się szybko zorientują. No dobra, to się cieszę
Dzisiaj dla odmiany krótka i mało sensowna notka Dobranoc, pchły na noc;)
Zaliczyłam dzisiaj kolejną wizytę u okulisty. A wiecie co to dla mnie oznacza, prawda? Nie, nie poprawiłam się ani trochę. Wstyd normalnie mi było, ćwierć wieku prawie na karku a ja nie umiem oczu otworzyć, żeby mi lekarz ciśnienie w oku zmierzył. Znowu musieli wołać na pomoc pielęgniarkę. Ale przynajmniej się okazało, że i ciśnienie i pole widzenia ok. Tylko w takim razie nie rozumiem po co znowu mam przychodzić do kontroli za trzy miesiące. Kurczę, ja nawet okularów nie noszę (no, tylko w samochodzie), a jednak coś tam muszę mieć nie tak.. Chyba z dnem oka. Moja mama mówi, że powinnam się cieszyć, że jestem pod stałą kontrolą lekarza, to jak się będzie coś działo, to się szybko zorientują. No dobra, to się cieszę
Dzisiaj dla odmiany krótka i mało sensowna notka Dobranoc, pchły na noc;)
Ps. A tak właściwie to chyba sobie
po prostu wynalazłam zastępczy temat, bo strasznie miałam ochotę cosik
dzisiaj napisać, ale jakoś nie miałam weny na nic ambitnego. Chciałam
napisać coś o Franku. Coś miłego. Ale wieczorem zmieniłam zdanie. Nie
pokłóciliśmy się ani nic, ale jakoś taki mi jest… hmm, smutno chyba. On
mówi, że wszystko jest ok, ale znam go na tyle, że wiem, kiedy jest
normalny, a kiedy zachowuje się”dziwnie”. Taki zimny jest… A ja w takich
momentach jestem rozdarta między uczuciem smutku a złością i chęcią
napisania mu, żeby spadał na drzewo banany prostować i, że mooożeee
zobaczymy się za niecałe dwa tygodnie, bo wcześniej nie mam ochoty :/
Dopisek z 18 grudnia godz. 07:23
No dobra, coś mi wczoraj chyba odbiło. Przesadziłam
Franek twierdzi, że to przez gorączkę (chociaż 37 to nie jest
gorączka!) Gadaliśmy przez telefon i wyszło na to, że to niby ja byłam
dla niego niemiła. Przemyślę sprawę i może się z nim zgodzę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz