No to zaczęło się. W sensie urlopowanie W piątek zamknęłam sprawy bieżące w pracy i wybyłam A wieczorem zaliczyłam cały wachlarz rozrywek
Najpierw poszłam do filharmonii, potem do klubu na piwo z dziewczynami
a w końcu wylądowałam w na koncercie bluesowym z Frankiem, jego mamą i
ciocią Muszę przyznać, ze wieczór byłby super gdyby nie to, że byłam koszmarnie zmęczona
Oczy mi się zamykały i chociaż strasznie miałam ochotę pobawić się i
mile spędzić ten wieczór, organizm się buntował i przez ten konflikt
interesów niestety nie byłam w najlepszym nastroju. Trudno, było minęło.
Ale wieczór i tak był fajny.
A tymczasem za chwilę wyruszam… Udało mi się spakować. Oto mój jedyny bagaż
A tymczasem za chwilę wyruszam… Udało mi się spakować. Oto mój jedyny bagaż
Dałam radę zmieścić się w torbę 55x40x20 Jestem z siebie dumna.
Przyznać muszę, że trochę się boję… Dawno już sama nie podróżowałam, zawsze z Frankiem i raźniej było W Dublinie muszę wsiąść w autobus i przejechać na drugi koniec Irlandii do Limerick i wysiąść na odpowiednim przystanku. Mam nadzieję, że obejdzie się bez komplikacji Fakt, w Hiszpanii radziłam sobie bez problemu i też jeździłam sama wzdłuż i wszerz, więc pewnie tym razem też sobie poradzę, w końcu nie jestem jakąś sierotką
No dobrze, już czas. Trzeba się załapać na odprawę Dziewczyny mają internet, więc jeśli będę miała czas, dam Wam znać co porabiam Udało mi się też przedłużyć urlop i co prawda w Irlandii będę tylko do czwartku, ale potem z wrocławskiego lotniska pojadę nie do Poznania ale prosto do Miasteczka i zostanę tam aż do 3 maja 10 dni urlopu. Właśnie zaczyna się drugi
Dopisek:
Notkę napisałam w niedzielę rano, ale się nie opublikowała niestety, nie wiem dlaczego W każdym razie – jestem już w Irlandii, podróż bez większych problemów a teraz siedzimy już od kilku godzin z dziewczynami i gadamy, gadamy, gadamy…
Pozdrawiam z Limerick
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz