Wstęp do notki <– klik
Nareszcie!
Nareszcie coś rozsądnego, bo przy marcowej nowelizacji ustawy
antynikotynowej (mnie bardziej pasowałoby jednak pro-) nasłuchałam się
różnego rodzaju bzdurnych dyskusji i argumentów. Teraz jest trochę
lepiej, chociaż i tak sądzę, że można by jeszcze zmienić to i owo…
Jak
byłam młoda i głupia, (czytaj: miałam jakieś 15 lat) nauczyłam się
palić. Palący wiedzą o co chodzi: „mama idzie” i te klimaty Oczywiście przyznaję się bez bicia, był to dla mnie sposób na szpanowanie i umocnienie swojej pozycji w towarzystwie Wiecie jaką byłam sensacją? Paląca wzorowa uczennica! Wszyscy mi zazdrościli
Kiedy byłam w liceum, paliłam tak trochę na przekór życiu… Ale nigdy
nie paliłam dużo. Może kilka papierosów na tydzień… Nigdy regularnie.
Zawsze w towarzystwie. Na studiach zdarzało mi się jeszcze popalać do
piwa, ale potem absolutnie przestało mi to smakować. Zresztą, co ja
piszę, nigdy nie smakowało Ale później zaczęło mnie zwyczajnie odrzucać. Nie pamiętam kiedy ostatni raz miałam fajkę w ręce, nie wspominając o ustach
Dzisiaj
nie palę i w wielu sytuacjach przeszkadza mi dym papierosowy. Nie
jestem może jakoś szczególnie „nawiedzona” jeśli o to chodzi i jestem w
stanie iść z palącą koleżanką do kawiarni i usiąść w części dla
palących. Nikogo nie nawracam (oprócz Franka! jak mnie wkurza, że on
pali!) i generalnie to czy ktoś pali, czy nie, zwisa mi i powiewa. Pod
warunkiem, że nie jestem zmuszana do tego, żeby wdychać smród
papierosowy i przesiąkać dymem,wtedy, gdy absolutnie nie wyrażam na to
zgody. Nie ma mowy o paleniu w moim mieszkaniu. Chcesz palić? Wypad na
balkon. Nieważne, że na dworze minus dwadzieścia… Tyle, że to jest moje
mieszkanie i mam prawo o nim decydować. Gorzej sprawa wygląda w tak
zwanej „przestrzeni publicznej”.
No
właśnie i tu zaczynają się schody. Jak słuchałam tych różnych debat, że
wprowadzenie zakazu palenia w restauracjach, czy w ogóle w miejscach
publicznych, będzie dyskryminacją osób palących, szlag jasny mnie mało
nie trafił. Bo ja się pytam, co w takim razie z dyskryminacją osób
niepalących?? Kiedy siedzę w restauracji, czy kawiarni i chcę zjeść
śniadanie/obiad/deser/kolację (niepotrzebne skreślić) a ktoś obok
uprzykrza mi posiłek paląc, uważam, że to jest właśnie dyskryminacja.
Jestem zmuszana do tego, żeby wdychać dym, co powoduje, że przyjemność z
jedzenia jest dużo mniejsza, żeby nie powiedzieć – żadna. Ktoś może
powiedzieć, że tym samym jest zmuszanie palacza, żeby nie palił. Ale
przepraszam, co jest normą? Wydaje mi się, że normą jednak jest
niepalenie, bo papierosy to jakby nie było nałóg. Każdy nałóg uznawany
jest za coś odbiegającego od normy i negatywnego. No i wiadomo, że dobre
dla zdrowia to nie jest.
Więc
kto komu wyrządza większą krzywdę? Dlaczego ja mam ustępować czyjejś
zachciance? Uważam, że to jednak palący zawsze powinni ustępować
niepalącym. Palacze, mówicie sobie co chcecie, ale dla mnie palenie nie
jest czymś lepszym od niepalenia, ale na odwrót, więc dlaczego lepsze ma
ustępować gorszemu?
Wkurza
mnie strasznie palenie na klatkach schodowych, bo to już nie chodzi
tylko o przestrzeń publiczną, ale dym czuć również u mnie w domu. Nie
rozumiem, dlaczego mam akceptować taką sytuację? Jak już wspomniałam,
nie godzę się również, aby ktoś palił w momencie, gdy jem. Ale chciałam
też powiedzieć, że w zasadzie nie mam nic przeciwko niewprowadzaniu
zakazu palenia w pubach. Pewnie, że nie jest fajnie wracać po imprezie w
ubraniu przesiąkniętym dymem, ale jakoś tak jest to miejsce, gdzie
ewentualnie mogę na to machnąć ręką. Ale to jest w zasadzie wyjątek.
Uważam, że we wszystkich innych miejscach publicznych palenie powinno
być zabronione. Niech sobie będą jakieś wydzielone pomieszczenia – ale
nie tak, że przy stoliku pod oknem zakaz palenia obowiązuje, a przy tym
obok drzwi nie…
Palacze,
mówcie sobie co chcecie, ale nie rozumiem Waszego oburzenia. Nikt Wam
palić nie każe. Nikt Wam też tego nie zabrania – zabrania się Wam co
najwyżej wymuszania na osobach niepalących akceptowania sytuacji, w
której trujecie innych.
Wszak palenie nie jest niezbędne do życia…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz