Nie tak miał wyglądać ten weekend. Może rzeczywiście świat
się nie zatrzymał. Ale mój tak. Przez dwa dni nic nie zrobiłam.
Siedziałam tylko przed telewizorem i na okrągło słuchałam tych samych
komentarzy, oglądałam te same zdjęcia. Nawet czytanie książki wydawało
mi się nie na miejscu. Jedzenie czegoś dla przyjemności… Zdecydowanie tę
tragedię przeżywam dużo bardziej niż śmierć Jana Pawła II…
Jutro trzeba wrócić do życia. Normalnie funkcjonować. Pewnie przywyknę. Ale nie jest łatwo. Nie wiem, czy jutro już będę mogła coś napisać. A jeśli nie, to może chociaż Was odwiedzę. Odpowiem na Wasze komentarze pod wcześniejszymi notkami, bo trochę ich się nazbierało… Zobaczymy.
Jutro trzeba wrócić do życia. Normalnie funkcjonować. Pewnie przywyknę. Ale nie jest łatwo. Nie wiem, czy jutro już będę mogła coś napisać. A jeśli nie, to może chociaż Was odwiedzę. Odpowiem na Wasze komentarze pod wcześniejszymi notkami, bo trochę ich się nazbierało… Zobaczymy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz