Miałam
napisać jeden post o kilku sprawach. Ale okazało się, że to niemożliwe,
bo jak zwykle nie potrafię być zwięzła i wyszłaby mi notka, której
nikomu nie chciałoby się czytać
Postanowiłam więc temat podzielić na kilka „podtematów”. Szykuje się seria niepoprawnych politycznie wypowiedzi.
I
dzisiaj właśnie będę się wypowiadać w sposób bardzo niepoprawny
politycznie. Pewnie się wielu osobom narażę. Ale powiem, bo już
od dawna chodzi mi to po głowie. Otóż dzisiaj będzie o ustępowaniu
miejsca i o szacunku…
Na
pierwszy ogień pójdą środki komunikacji miejskiej i ludzie starsi.
Wiem, że starszym ustępować należy – prawdą jest, że jest im trudniej,
że są bardziej zmęczeni, mają mniej sił. Ale trochę drażni mnie ta
nagonka na młodych ludzi, bo to wygląda tak, jakby oni nigdy nie mieli
prawa być zmęczeni, albo czuć się po prostu źle.
Jeżdżę
tramwajem średnio trzy razy w tygodniu. Kiedy widzę pojedyncze miejsca
siedzące, nawet się na nie nie porywam. Zostawiam je osobom „bardziej
potrzebującym”
Zawsze w tramwajach i autobusach miejskich czytam książkę. I czasami
naprawdę się tak zaczytam, że nie wiem co się dzieje wokół mnie (kilka
razy niemal przejechałam swój przystanek ;)) Żeby uniknąć sytuacji, że
ktoś nagle stanie nade mną i zacznie komentować, że udaję, że go nie
widzę, albo, że nie mam szacunku dla starszych, siadam sobie na
półeczkach z przodu lub tyłu pojazdu, albo stanę gdzieś między
krzesełkami.
Ale
czasami czuję się koszmarnie zmęczona i wkurza mnie to, że nie mam
prawa usiąść, bo zaraz będę uznana za niekulturalną i posądzona o brak
empatii. Wkurza mnie, kiedy stoję i widzę, że na krzesełkach siedzą sami
mężczyźni – młodzi lub w średnim wieku, ewidentnie sprawni i silni. Ale
to właśnie ja stoję, a oni siedzą, bo kiedy wejdzie jakaś starsza pani
to z pretensjami podejdzie właśnie do mnie – do facetów nie odważy się
odezwać. Zaobserwowane.
Bo
w tramwaju można zaobserwować różne zachowania i przyznam, że to
bzdura, że ludzie są niekulturalni. Najczęściej jednak widzę, że miejsca
ustępują. Chyba, że naprawdę nie widzą. I wtedy dopiero się zaczyna.
Niektóre z osób starszych, pełnych wigoru zresztą, kiedy trzeba dobiec
do autobusu i walczyć łokciami o miejsca siedzące, uważa że szacunek
należy im się tylko dlatego, że są starsze. Tymczasem (tu właśnie będę
niepoprawna politycznie), nie zgadzam się, że ludziom starszym szacunek
należy się bezwarunkowo. Uważam, że każdy człowiek na szacunek musi
sobie zasłużyć. A jak czasami widzę zachowanie takiej starszej osoby, to
nie widzę w niej absolutnie NIC godnego szacunku. Wiele z tych osób, za
ustąpienie miejsca nawet nie podziękuje.
Ostatnio
byłam świadkiem, kiedy wszedł starszy pan z wózkiem na zakupy. Kilka
osób natychmiast wstało z miejsca i pomogło mu do niego dotrzeć uprzejmie
się odsuwając. A on zaczął szarpać tym wózkiem na siłę uderzając po
nogach wszystkich, którzy stali na jego drodze cały czas mrucząc
przekleństwa pod nosem i w końcu nawrzeszczał na faceta siedzącego
naprzeciwko niego, żeby zabrał nogi, bo on musi tam wózek postawić!
Dodam, że mężczyzna nie siedział z nogami wyciągniętymi przed siebie, a
trzymał je pod krzesełkiem, tylko staruszkowi jego kolana przeszkadzały…
Innym
razem stałam z koleżanką przy pustym krzesełku i trzymałyśmy się
oparcia. Oberwałyśmy obie laską pewnej pani po rękach! Wyobrażacie
sobie? Bo jej przeszkadzało, że tam stałyśmy, a ona chciała sobie usiąść
na tym krzesełku. Dodam, że nie widziałyśmy jej, bo stała za
nami.Spokojnie mogła podejść z drugiej strony, lub zwyczajnie powiedzieć
„przepraszam”. Ale nie, musiała się na nas wyżyć.
Przyznam,
że kiedy widzę „staruszkę”, która niemal biegiem wpada po schodkach
tramwajowych, taranując przy okazji wszystkich na swojej drodze, mam
ochotę być po prostu złośliwa… I tak, biję się w piersi. Raz byłam
bezczelna. Byłam okropnie zmęczona, usiadłam sobie na krzesełku w
umiarkowanie zapełnionym tramwaju. Jakaś starsza pani (to znaczy, gdyby
nie powiedziała mi, że jest starsza, to bym nie wiedziała) stanęła
przede mną ostentacyjnie. A ja się wkurzyłam i równie ostentacyjnie
spojrzałam na nią po czym…nie zrobiłam nic. Pani zwróciła mi uwagę, że
jej nie ustąpiłam. Odparowałam, że na następnym przystanku wysiadam, to
sobie jeszcze posiedzi. Wiem, moje zachowanie nie było szczytem dobrego
wychowania, nie popisałam się kulturą. Ale wkurzyłam się strasznie – tak
właśnie na mnie działają te dziarskie „staruszki”, które myślą, że
wszystko im się należy.
I
nie mówię tutaj o staruszkach, które ledwo idą, widać że jest im ciężko
– ze trzy osoby naraz wstają z miejsca, więc to nie jest tak, że
brakuje kultury. I ogromna różnica w postawie takich osób – ta
staruszka, z miłym, ciepłym uśmiechem podziękuje za miejsce, a nawet
czasami odmówi (!), natomiast ta pani pełna wigoru spojrzy z wyższością
wykazując skrajną postawę roszczeniową.
A
na koniec jeszcze dodam, żeby było jasne,że oczywiście zawsze w każdej
sytuacji są wyjątki. Są nieuprzejmi młodzi pasażerowie i są starsi
ludzie, którym nie okazuje się należnego im szacunku. W historiach,
które opisałam powyżej mogłam źle ocenić sytuację. Ale myślę, że w tym
wszystkim jest niestety wiele prawdy. Jak to się mówi każdy kij ma dwie
strony, a medal dwa końce
A ja tutaj piszę z perspektywy osoby młodej, która nie odmawia
szacunku starszym, ale jednocześnie sprzeciwia się poglądowi, że
szacunek należy się tylko ze względu na wiek.
A w następnym odcinku będzie o kobietach w ciąży
A zwłaszcza o jednej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz