Zgodnie
z obietnicą, dzisiaj będzie o ciężarnych. Ja wiem, że temat ostatnio
był na tapecie w Onetowym Gorącym Temacie, ale właśnie między innymi to
skłoniło mnie do kilku refleksji.
W
ciąży oczywiście jeszcze nie byłam, więc nie mogę stwierdzić, jak to
jest i jak się człowiek wtedy czuje. Domyślam się, że lekko nie jest, a
niektóre kobiety naprawdę źle znoszą ten okres. Dlatego uważam, że jak
najbardziej powinniśmy nauczyć się dostrzegać kobiety w ciąży i starać
się ułatwić im ten czas. Popieram wszelkie akcje społeczne mające na
celu propagowanie zachowań przyjaznym kobietom w ciąży.
Uważam,
że ciężarnej miejsce w autobusie należy się bardziej niż większości
tych staruszków, o których pisałam ostatnio. To samo w sklepie. Dużo
ostatnio na blogach pisało się o kasach pierwszeństwa i o tym, że są
fikcją. Nie dziwi mnie to, że „normalni” ludzie również podchodzą do
tych kas – trudno, żeby tłoczyli się w innej kolejce, skoro tu jest
pusto. Ale oczywiście bezwarunkowo powinni ciężarnej ustąpić, kiedy
tylko ona podejdzie. Przyszłe mamy pisały często, że stanęły w takiej
kolejce i nikt im nie ustąpił miejsca – ale dziewczyny, to też w Waszym
interesie leży, żeby się o to miejsce upomnieć! Kasjerka może Was nie
widzieć, podobnie ludzie stojący przed Wami – zapewniam, że ja nie
zawsze rozglądam się wokół siebie. A jeśli jakiś klient przed Wami,
jednak Was widzi i nic nie robi, to świadczy to o JEGO braku kultury i
nie obawiajcie się zwrócić mu uwagi i upomnieć się o swoje prawo. Po to
te kasy są, żeby z nich korzystać i w takich wypadkach ewidentnie trzeba
się domagać ustąpienia miejsca.
Ale…
No właśnie teraz znowu mogę się komuś narazić. Uważam, że nie wszędzie
obowiązuje zasada, że ciężarnym kobietom bezwzględnie trzeba ustąpić
miejsca. Bo zakupy to rzecz, którą trzeba zrobić i wiele jest takich
miejsc, gdzie ciężarna po prostu musi stać, żeby coś załatwić i wtedy
wypada jednak ją przepuścić. Ale weźmy takie kino…
Pewnego
razu wybrałam się z koleżanką do kina. Był to wieczór, kiedy można było
spodziewać się ogromnych kolejek do kas – premiera nowego filmu, dzień
wolny itd. Wszystkie kasy były czynne a i tak w każdej kolejce trzeba
było odstać dobre pół godziny. My same z koleżanką ostatecznie nie
dostałyśmy już biletów na film, który chciałyśmy obejrzeć i myślę, że
wiele osób również odeszło z kwitkiem i albo biletów już zabrakło, albo
sami zrezygnowali, kiedy zobaczyli, że nie zdążą na seans. Ale wszyscy
grzecznie stali w tych kolejkach. No, prawie wszyscy. Bo właśnie pewna
ciężarna kobieta przyszła ze znajomymi i każdy zajął inną kolejkę. Ona
też podeszła do jednego ogonka, tyle, ze zamiast stanąć na końcu,
skierowała się od razu na początek kolejki i domagała się ustąpienia jej
miejsca. My nie ustąpiłyśmy i podobnie kilka osób przed i za nami. Nie
wiem jak inni, bo już poszłyśmy. Przypuszczam, że znalazł się ktoś
naiwny. Jej zachowanie było moim zdaniem bezczelne.
Po
pierwsze do kina się idzie dla przyjemności a nie z przymusu, więc
dlaczego przyjemność ciężarnej ma być stawiana wyżej niż innych osób?
Oczywiście, teraz mogą odezwać się głosy, że kobiety w ciąży również
mają prawo do rozrywki. Pewnie, że mają i ja im tego prawa nie odmawiam,
ale w tym wypadku one dostałyby bilet, podczas gdy ktoś, kto dłużej
stał w kolejce by go nie dostał. Jeśli przyszłej mamie ciężko jest
wystać w kolejce, wie, że może zasłabnąć to niech wybierze się w innym
terminie, niech kupi bilet wcześniej albo niech po prostu zrezygnuje – w
końcu z przyjemności piwkowania czy winkowania też musi na ten czas
zrezygnować. Ciąża niestety czasami wiąże się z wyrzeczeniami dla dobra
dziecka.
Po
drugie, bardzo rzadko – naprawdę rzadko chodzi się do kina samemu.
Wydaje mi się, że ciężarne również wybierają się do kina raczej w
towarzystwie, więc zawsze mogą sobie usiąść z boku i poczekać aż osoba
towarzysząca zakupi bilety.
Takie
jest moje zdanie i nie podobało mi się to, że wspomniana wcześniej
kobieta zwyczajnie wykorzystała sytuację. Myślę, że wiele z Was również
by się wkurzyło.
Tak,
jak wspomniałam, w ciąży nie byłam, więc osobistych doświadczeń nie mam
i nie wiem jak się będę czuła. Ale pamiętajmy, że nie jest to stan
permanentny i nic się nie stanie jeśli taka kobieta z czegoś zrezygnuje,
jeśli poczuje, że nie da rady. Choć jednocześnie jeszcze raz
podkreślam, że są sytuacje, kiedy należy takiej osobie ustąpić – w
sklepach, urzędach, przychodniach lekarskich, środkach komunikacji
publicznej.
Na
szczęście nie znam wielu kobiet w ciąży z tak roszczeniową postawą.
Wręcz przeciwnie, większość z nich stara się nie wykorzystywać swojego
stanu. A nasza blogowa koleżanka Iza, która jest w ostatnim miesiącu
ciąży cały czas powtarza, że ciąża to nie choroba i zżyma się na te
ciężarne, które domagają się specjalnego traktowania.
Najważniejsze
to korzystać ze wszystkich przywilejów z umiarem i wiedzieć gdzie leży
granica między tym, do czego mamy prawo, a wymuszeniem. Nie zawsze jest
tak, że pierwszeństwo należy nam się bezwarunkowo ze względu na stan lub
wiek, czasami obowiązuje zasada „kto pierwszy, ten lepszy” – w końcu po
to wynaleziono kolejki :). I o tej zasadzie właśnie będzie moja
następna notka
Pozdrawiam
wszystkie ciężarne, które dzielnie znoszą wszelkie trudy tego stanu,
domagając się tego, co im się słusznie należy, a jednocześnie nie
wykorzystując bezczelnie swojego brzuszka do niecnych celów
I jeszcze raz apeluję – rozglądajcie się w kolejkach sklepowych, czy
przypadkiem nie stoi gdzieś jakaś kobieta, która boi się posądzenia o
takie właśnie wykorzystywanie i mimo, że jej ciężko, nie upomni się o
swoje prawo, na pewno zrobi jej się przyjemnie, że nie została
zignorowana :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz