No
więc urlop czas zacząć. A właściwie to zaczął się już wczoraj. Trochę
później co prawda niż planowaliśmy wyjechaliśmy z Poznania, ale wiadomo,
że musiałam w pracy wszystko zakończyć, i zrobić wszystkie rozliczenia
(zamykanie miesiąca z reguły zajmuje mi około tygodnia, teraz zrobiłam
to w trzy dni). Franek przyszedł po mnie do pracy i jeszcze czekał dwie
godziny. Ale wreszcie udało nam się wyruszyć i melduję się z Miasteczka.
W poniedziałek natomiast jedziemy do Zakopanego. Plis, plis, plis,
niech będzie ładnie… Niech chociaż nie pada. Chcemy wreszcie dojść tam
gdzie w zeszłym roku nam się nie udało, bo deszcz zmusił nas do odwrotu.
Tak czy inaczej, mam nadzieję, że spędzimy miło ten czas.
Mój nastrój z czwartku na szczęście odszedł w zapomnienie. Franek wrócił trochę późno, po powrocie strasznie się do mnie przymilał. Nie powiem, że od razu mi przeszło, ale przynajmniej mogłam się mu wypłakać. Natomiast w piątek Franek był cały w skowronkach i może trochę udzielił mi się jego nastrój. Nadal twierdzi, że to wszystko przez zmęczenie. Denerwuje mnie to, bo często jest tak, że jak on jest zmęczony, to się zachowuje tak chłodno.
Jak już wspomniałam, nareszcie udało się nam jednorazowo dostać więcej niż tydzień urlopu! Mam nadzieję, że wrócimy wypoczęci i pełni sił. Już coraz bardziej odczuwam fakt, że mam wolne i coraz bardziej się tym cieszę.
Przypuszczam, że w poniedziałek będzie jeszcze lepiej. Nareszcie Tatry… czekaliśmy na to od sierpnia zeszłego roku. Niech się tylko wszystko uda Aaa, no i ja Was proszę, co to za teorie nagle z jakimiś pierścionkami i takimi tam. Dziewczyny, nie nakręcajcie się, bo obawiam się, ze możecie się bardzo rozczarować :)) Zapewniam Was, że z urlopu wrócę bez dodatkowej biżuterii i nie zmienię się w narzeczoną Skąd Wam to przyszło do głowy? W dodatku jeszcze tak zbiorowo
Mój nastrój z czwartku na szczęście odszedł w zapomnienie. Franek wrócił trochę późno, po powrocie strasznie się do mnie przymilał. Nie powiem, że od razu mi przeszło, ale przynajmniej mogłam się mu wypłakać. Natomiast w piątek Franek był cały w skowronkach i może trochę udzielił mi się jego nastrój. Nadal twierdzi, że to wszystko przez zmęczenie. Denerwuje mnie to, bo często jest tak, że jak on jest zmęczony, to się zachowuje tak chłodno.
Jak już wspomniałam, nareszcie udało się nam jednorazowo dostać więcej niż tydzień urlopu! Mam nadzieję, że wrócimy wypoczęci i pełni sił. Już coraz bardziej odczuwam fakt, że mam wolne i coraz bardziej się tym cieszę.
Przypuszczam, że w poniedziałek będzie jeszcze lepiej. Nareszcie Tatry… czekaliśmy na to od sierpnia zeszłego roku. Niech się tylko wszystko uda Aaa, no i ja Was proszę, co to za teorie nagle z jakimiś pierścionkami i takimi tam. Dziewczyny, nie nakręcajcie się, bo obawiam się, ze możecie się bardzo rozczarować :)) Zapewniam Was, że z urlopu wrócę bez dodatkowej biżuterii i nie zmienię się w narzeczoną Skąd Wam to przyszło do głowy? W dodatku jeszcze tak zbiorowo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz