Rok
temu czułam, że rok 2010 będzie dobry. Byłam pełna nadziei i optymizmu.
Poza tym wiedziałam, że szykuje się parę przełomowych wydarzeń.
Wszystko się sprawdziło. Rok był udany i aż żal mi, że się skończył.
Przez chwilę myślałam źle o tym nadchodzącym roku 2011… No bo cóż niby
takiego dobrego dla mnie mógłby on przynieść? Na szczęście opuściły mnie
już te obawy i nowy rok przywitałam z radością. Nie mam co prawda tym
razem tak intensywnych przeczuć jak rok temu, ale wierzę, że jednak ten
rok też będzie dobry.
Oczywiście w roku 2011 pokładam również pewne nadzieje – chciałabym napisać i obronić pracę dyplomową, miło by było także znaleźć nową pracę – ale tylko lepszą od tej, którą mam, w której mogłabym poczuć się bardziej spełniona i która zaspokoiłaby moje ambicje. Chciałabym też bardzo, aby Franek zdał jeszcze jeden egzamin, który go czeka i żeby przedłużono mu umowę w Zielonej Firmie. A jeśli chodzi o nas… no cóż, fajnie by było, żeby się Franek wreszcie na coś zdecydował Niech przestanie gadać, a zacznie działać po prostu Marzy mi się też coroczny wyjazd za granicę – wszystko jedno gdzie. Oraz urlop – najlepiej znowu w Tatrach. Ale weekend nad morzem też byłby przyjemny Byleby z Frankiem…
A tak poza tym? Niech ten rok będzie przede wszystkim spokojny, ale nie nudny. Radosny i pełen przyjemnych wydarzeń – tych bardziej i mniej spodziewanych. I oby wszyscy byli zdrowi… Generalnie, tak jak napisałam, wystarczyłoby mi, żeby ten 2011 był tak samo dobry, jak rok miniony. A przede wszystkim niech się między Nami dobrze układa, a wtedy wiem, że wiele innych rzeczy też pójdzie dobrze.
Oczywiście w roku 2011 pokładam również pewne nadzieje – chciałabym napisać i obronić pracę dyplomową, miło by było także znaleźć nową pracę – ale tylko lepszą od tej, którą mam, w której mogłabym poczuć się bardziej spełniona i która zaspokoiłaby moje ambicje. Chciałabym też bardzo, aby Franek zdał jeszcze jeden egzamin, który go czeka i żeby przedłużono mu umowę w Zielonej Firmie. A jeśli chodzi o nas… no cóż, fajnie by było, żeby się Franek wreszcie na coś zdecydował Niech przestanie gadać, a zacznie działać po prostu Marzy mi się też coroczny wyjazd za granicę – wszystko jedno gdzie. Oraz urlop – najlepiej znowu w Tatrach. Ale weekend nad morzem też byłby przyjemny Byleby z Frankiem…
A tak poza tym? Niech ten rok będzie przede wszystkim spokojny, ale nie nudny. Radosny i pełen przyjemnych wydarzeń – tych bardziej i mniej spodziewanych. I oby wszyscy byli zdrowi… Generalnie, tak jak napisałam, wystarczyłoby mi, żeby ten 2011 był tak samo dobry, jak rok miniony. A przede wszystkim niech się między Nami dobrze układa, a wtedy wiem, że wiele innych rzeczy też pójdzie dobrze.
Rok zaczął się bardzo dobrze, mam nadzieję, że to zwiastun tego, co będzie przez kolejne trzysta dni z kawałkiem
W tym roku w Noc Sylwestrową zabawiliśmy się w jajeczną wróżbę Zaopatrzyliśmy się w jajka niespodzianki i po północy sprawdziliśmy, co też jest nam pisane Ale przyznam szczerze, że mamy problem z interpretacją :))
Ja miałam dwa dinozaury Compsognathusy, a Franek suczkę-sportsmenkę, czyli Gabi Gadkę
W tym roku w Noc Sylwestrową zabawiliśmy się w jajeczną wróżbę Zaopatrzyliśmy się w jajka niespodzianki i po północy sprawdziliśmy, co też jest nam pisane Ale przyznam szczerze, że mamy problem z interpretacją :))
Ja miałam dwa dinozaury Compsognathusy, a Franek suczkę-sportsmenkę, czyli Gabi Gadkę
Ma ktoś jakiś pomysł? :))
Jak Franek zobaczył moje dinozaury, to stwierdził, że to wróży ślub (!?) Nie wiem, co on ma z tym ślubem Ja myślę, że te dinozaury to trochę my – dość nerwowe są, a my przecież też tacy jesteśmy Tylko nadal nie wiem, co to miałoby znaczyć jeśli chodzi o przyszłość Natomiast jeśli chodzi o Gabi, Franka interpretacja była taka, że to musi być jakaś moja koleżanka, która studiuje na AWF (Dorota :)) Dopowiedziałam, że skoro ślub, to może będzie druhną A po przeczytaniu, że Gabi Gadka ciągle trajkocze pomyślałam, że to jednak może ja Kondycję w końcu też mam całkiem w porządku – w końcu chodzę kilka razy w tygodniu na aerobik Jednak wniosków konkretnych brak. Zobaczymy za rok, czy będzie dało się jakoś te figurki zinterpretować :))
Postanowienia chyba sobie odpuszczę. Nudzi mnie to Co roku coś postanawiam, kiedy udaje mi się to zrealizować, mam problem, żeby wymyślić znowu coś innego, jeśli natomiast wymyślę coś trudnego do realizacji, to z kolei powtarzam się na kolejny rok Nie chcę więc nic tutaj jasno określać, postaram się po prostu żyć tak, jak dotychczas, bo jestem z mojego trybu życia w miarę zadowolona I książek chciałabym więcej czytać, ale cóż, doba się nie rozciągnie, coś kosztem czegoś, a i tak nie jest tak źle z moim czytaniem – gorzej z blogiem o książkach :))
Jak Franek zobaczył moje dinozaury, to stwierdził, że to wróży ślub (!?) Nie wiem, co on ma z tym ślubem Ja myślę, że te dinozaury to trochę my – dość nerwowe są, a my przecież też tacy jesteśmy Tylko nadal nie wiem, co to miałoby znaczyć jeśli chodzi o przyszłość Natomiast jeśli chodzi o Gabi, Franka interpretacja była taka, że to musi być jakaś moja koleżanka, która studiuje na AWF (Dorota :)) Dopowiedziałam, że skoro ślub, to może będzie druhną A po przeczytaniu, że Gabi Gadka ciągle trajkocze pomyślałam, że to jednak może ja Kondycję w końcu też mam całkiem w porządku – w końcu chodzę kilka razy w tygodniu na aerobik Jednak wniosków konkretnych brak. Zobaczymy za rok, czy będzie dało się jakoś te figurki zinterpretować :))
Postanowienia chyba sobie odpuszczę. Nudzi mnie to Co roku coś postanawiam, kiedy udaje mi się to zrealizować, mam problem, żeby wymyślić znowu coś innego, jeśli natomiast wymyślę coś trudnego do realizacji, to z kolei powtarzam się na kolejny rok Nie chcę więc nic tutaj jasno określać, postaram się po prostu żyć tak, jak dotychczas, bo jestem z mojego trybu życia w miarę zadowolona I książek chciałabym więcej czytać, ale cóż, doba się nie rozciągnie, coś kosztem czegoś, a i tak nie jest tak źle z moim czytaniem – gorzej z blogiem o książkach :))
O właśnie, zapomniałam o jeszcze jednej rzeczy – na Nowy Rok życzyłabym sobie elastycznego czasu
Wiem, że jak się sprężę, to w końcu wszystko uda mi się ogarnąć. I
wierzę, że ten ostatni pośpiech w jakim żyję, to tylko przejściowy
kryzys :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz