Idzie
jesień. Ale jeśli tylko jest ona słoneczna i kolorowa, to w zasadzie
nie mam nic przeciwko. Zwłaszcza jeśli taka pogoda będzie podczas mojego
urlopu. Zaczęliśmy już z Frankiem odliczanie, nie wiem, które z nas
bardziej się nie może doczekać :))
***
Widziałam dzisiaj mnóstwo czarno-białych bachorków zmierzających w jednym kierunku. Szybko sobie przypomniałam, którego dzisiaj mamy Ja to się jednak cieszę, że mam to już za sobą. Wiadomo czasy dzieciństwa, młodości, beztroski i takie tam Ale ja wolę chodzić do pracy niż do szkoły, mimo, że szkoła źle mi się wcale nie kojarzy
***
Ciągle regularnie chodzę na aerobik. Równie regularnie chodzi jeszcze kilka babeczek, w tym jedna pani tak pod sześćdziesiątkę. Nie wykonuje wszystkich ćwiczeń razem z nami, jest oczywiście mniej gibka, czy skoczna, ale na tyle ile może – ćwiczy. Strasznie mi się to podoba. Do tego fajna babka z niej – nie robi z siebie naszej rówieśniczki na siłę, ale jednocześnie nie traktuje nas jak gówniar, które nic nie wiedzą o życiu, zawsze z nami pogada i pożartuje. Lubię takie kobitki.
***
Ostatnio kupiłam chochlę do zup. Dzisiaj rano wstałam i weszłam do kuchni a do tej chochli przyczepiona karteczka z narysowanymi serduszkami: „Ale fajna nabierka. I love you” :))) Hehe, okazuje się, że nawet coś z akcesoriów kuchennych może stać się romantycznym rekwizytem W każdym razie od tamtej chwili uśmiech nie schodził mi z ust przez cały dzień
***
A po pracy czekały na mnie cztery świeżutkie słoneczniki To na pewno mojego humoru nie pogorszyło
***
A jutro ostatni dzień dość ciężkiego tygodnia w pracy. Naliczyłam się, nachodziłam, nawet zaliczyłam wspinaczkę na regały i podnoszenie ciężarów (czyt. kartonów z winem :)) Jak dobrze, że przed nami weekend.
***
Widziałam dzisiaj mnóstwo czarno-białych bachorków zmierzających w jednym kierunku. Szybko sobie przypomniałam, którego dzisiaj mamy Ja to się jednak cieszę, że mam to już za sobą. Wiadomo czasy dzieciństwa, młodości, beztroski i takie tam Ale ja wolę chodzić do pracy niż do szkoły, mimo, że szkoła źle mi się wcale nie kojarzy
***
Ciągle regularnie chodzę na aerobik. Równie regularnie chodzi jeszcze kilka babeczek, w tym jedna pani tak pod sześćdziesiątkę. Nie wykonuje wszystkich ćwiczeń razem z nami, jest oczywiście mniej gibka, czy skoczna, ale na tyle ile może – ćwiczy. Strasznie mi się to podoba. Do tego fajna babka z niej – nie robi z siebie naszej rówieśniczki na siłę, ale jednocześnie nie traktuje nas jak gówniar, które nic nie wiedzą o życiu, zawsze z nami pogada i pożartuje. Lubię takie kobitki.
***
Ostatnio kupiłam chochlę do zup. Dzisiaj rano wstałam i weszłam do kuchni a do tej chochli przyczepiona karteczka z narysowanymi serduszkami: „Ale fajna nabierka. I love you” :))) Hehe, okazuje się, że nawet coś z akcesoriów kuchennych może stać się romantycznym rekwizytem W każdym razie od tamtej chwili uśmiech nie schodził mi z ust przez cały dzień
***
A po pracy czekały na mnie cztery świeżutkie słoneczniki To na pewno mojego humoru nie pogorszyło
***
A jutro ostatni dzień dość ciężkiego tygodnia w pracy. Naliczyłam się, nachodziłam, nawet zaliczyłam wspinaczkę na regały i podnoszenie ciężarów (czyt. kartonów z winem :)) Jak dobrze, że przed nami weekend.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz