Ostatnio
mi się wspaniale śpi! Co prawda nigdy jakichś szczególnych problemów ze
snem nie miałam, ale różnie bywało – zdarzało się, że nie mogłam
zasnąć, że budziłam się w nocy albo że rano mi się ciężko wstawało. Od
jakiegoś czasu wszystko poszło w zapomnienie (odpukać :))) Kładę się
spać raczej regularnie – przed 22 wskakuję do łóżka, coś tam sobie
jeszcze poczytam albo pouczę się słówek a następnie gaszę światło i
odpływam. Odpływam niemal dosłownie – tak mi się błogo robi w pewnym
momencie, że tylko przykładam głowę do poduszki i już mnie nie ma. Nawet
nie wiem, czy najpierw zamykam oczy, czy najpierw zasypiam a one same
mi się zamykają już przez sen A potem śpię jak zabita – zazwyczaj do rana.
Kiedy
Franek chodzi na popołudnie do pracy i wraca około północy, to nawet
się nie budzę! Czasami jestem świadoma, że przyszedł, że się obok mnie
kładzie. Nawet mam ochotę się obudzić, przywitać go, porozmawiać z nim,
ale nie potrafię – tak mocno śpię Franek mówi, że czasami coś tam mruczę, ale generalnie nie budzę się nawet jak on mnie przysuwa do siebie*
Gdy z kolei Franuś wstaje do pracy w okolicach trzeciej, również bywa,
że nawet się nie obudzę. Prawdę mówiąc wolę, kiedy on chodzi na rano
właśnie. Po pierwsze dlatego, że fajnie tak zerwać się na dźwięk budzika
i stwierdzić, ze mam jeszcze trzy godziny snu A po drugie- ważniejsze, Franek się wtedy kładzie wcześniej i zawsze jeszcze sobie razem czytamy a potem zasypiamy przytuleni
Najlepsze
w tym całym moim spaniu ostatnio jest to, że budzę się absolutnie
wyspana i wypoczęta. Wiecie, to ciekawe, jesienią i zimą rano jest
ciemno i zimno i zdecydowanie wstaje się mniej przyjemnie. Ale nie wiem
dlaczego, mnie zawsze trudniej się obudzić latem – zawsze wstaję o
szóstej, ale o tej porze roku jestem zawsze bardziej wyspana
Temat
mało kreatywny, ale naprawdę ostatnio sprawia mi dużo frajdy :)) Kocham
to uczucie, kiedy zasypiam, uwielbiam ten stan nieświadomości podczas
snu a najbardziej cieszy mnie ten poranek – kiedy jestem wyspana i pełna
energii. W dodatku mam świadomość, że zanim wyjdę do pracy mam dwie
godziny tylko dla siebie
Chyba nie mam nic na sumieniu, skoro śpię tak spokojnie
*
Raz się obudziłam – nagle mnie ktoś za ramiona mocno szarpnął i
usiłował podnieść. Kiedy się obudziłam, stwierdziłam, że to Franek,
który powiedział: „tak nie śpimy…” Otóż – uwielbiam spać z nosem w
poduszce, zawsze tak zasypiam, a czasami głowa mi się tak przekręci, że
nawet nie śpię na boku a całkiem mam wtuloną twarz w poduchę. I Franek
się zawsze boi, ze się uduszę :))) Wybaczyłam mu tę pobudkę, w końcu to w
trosce o moje życie :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz