*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

wtorek, 8 maja 2012

ZBZikOWAŁAM

Są takie rzeczy, na które czeka się zawsze długo, mając jednocześnie świadomość, że są chwilowe i na następne ich pojawienie się trzeba będzie znowu długo czekać - na przykład rok. Niektórzy czekają na pierwszy śnieg albo truskawki. Na Wigilię i rocznicę ślubu. Ja czekam między innymi na dzień moich urodzin, święta Bożego Narodzenia, na sezon na słonecznik, czy zielony groszek. I na bez!



Pojawia się zawsze w maju, kiedy wiosna jest już w pełni. Pokazuje się zazwyczaj nagle, oszałamiając swym pięknym zapachem. A gdy już go raz poczuję, nie mogę się od tego zapachu uwolnić, choć to całkiem przyjemna niewola :) Chodzi za mną wszędzie. W dodatku nagle wszędzie dostrzegam w pełni rozkwitnięte fioletowe lub różowe kiście bzu. I zaczynam chorować! Na bez właśnie! Chcę go mieć! Muszę go mieć! Chcę na niego patrzeć i chcę go wdychać.
W tym roku dopadło mnie w piątek, kiedy wracałam późnym popołudniem do Poznania. Prześladował mnie nie tylko ich zapach ale i widok Po drodze mijałam miasta i wioski, pola i łąki, lasy i sady. I co chwilę w oczy rzucał mi się krzew pięknego bzu. Wszyscy mają bez, tylko ja nie mam! -myślałam sobie. I kombinowałam, skąd by tu sobie te kwiaty wytrzasnąć? Kiedy przyjechałam do Poznania, ze zdumieniem spostrzegłam, że przy naszym parkingu rosną trzy bzy! Jak mogłam tego wcześniej nie zauważyć? Aszzz to sprytne kwiaciory, zakwitnąć wtedy. gdy mnie nie ma...



W każdym razie, w mojej głowie narodził się szatański plan - wysłać Franka ciemną nocą, niech mi utnie trochę! Drzewka niespecjalnie bogate były i być może już z lekka ogołocone przez innych? Plan dojrzewał, a tymczasem w sobotę mieliśmy kilka spraw na głowie i pół Poznania do objechania w celu załatwienia tychże. I wyobraźcie sobie, że dosłownie na każdym kroku widziałam bez! Jak nie rosnący, to stojący w jakimś wazonie! Albo wieziony w koszyku pewnej pani. Albo wniesiony przez inną panią do autobusu! Biedy Franek, który za każdym razem musiał wysłuchiwać moich żali, że JA NIE MAM A ONI TAK!
Kiedy już wszystko było załatwione, pojechaliśmy na działkę do frankowych rodziców. Oprócz nich zastaliśmy tam jeszcze babcię. Siedzieliśmy tam do wieczora, spędzając bardzo przyjemnie czas na piwkowaniu i rozmowie. Było nas pięcioro i pies, więc spokojnie zmieściliśmy się w jeden samochód i Pan Tato po kolei wszystkich odstawiał do domu. Na pierwszy ogień poszła babcia. Wjeżdżamy na babci podwórko, a tam co? BEZ! Nie wytrzymałam i jęknęłam do Franka, że prześladuje mnie dziś ten kwiat, na co Pani Mama odparła, że mogę go sobie zerwać, bo to babci drzewa są! A babcia jeszcze dała mi sekatorek! Moja cierpliwość i jojczenie zostały wynagrodzone! O, proszę bardzo: MAM I JA!



A wiewióra jaka zadowolona! (pamiętacie Wiewiórę? :))





66 komentarzy:

  1. Też uwielbiam bez. Pojawia się nagle i tak intensywnie pachnie przez cały maj. Szkoda,że w czerwcu już go nie ma. Na mojej ulicy jest kilka drzewek bzu. Cudnie jest wyjść wieczorem i wdychać ten intesywny zapach.

    Moje plany co do bzu również zostały zweryfikowane,tylko w nieco inny sposób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie też żaluję, że ten bez jest tak krótko, dlatego zawsze staram się nim nacieszyć na zapas. Choć wiadomo, że się tak nie da :)
      Te nasze podwórkowe jednak mniej pachną, nie czuć ich zapachu, chociaż.. może po prostu za wysoko mieszkam :)

      Usuń
  2. Jaka Ty zgrabna jesteś! :)

    A co do bzu... pachnie niesamowicie :) Też mam zamiar ukraść kilka łodyżek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ukradnij, póki czas, bo zniknie szybko :)) Uwielbiam ten zapach, chciałabym mieć jakieś kosmetyki o zapachu bzu, ale nie udało mi się na takowe trafić.

      A dziękuję za komplement :)Chociaż ja tam bym się dopatrzyła kilku mankamentow :)

      Usuń
    2. Też nigdy nie widziałam takich kosmetyków. Ale wolałabym żeby ten zapach nie był chemiczny jeśli kiedyś taki kosmetyk znajdę :P

      Oooooj tam, przestań. Nogi masz zgrabne, resztę też :P A że tak zapytam, jak masz uczesane włosy? Wydaje mi się, że tam jakiś warkocz jest, taki od przedziałka. Ale może źle widzę ;)

      Usuń
    3. A wiesz, ja kiedyś widziałam, ale dawno. Moja ciocia dała mojej mamie w prezencie taki żel pod prysznic, ale nie pamiętam jaka to była firma (może Ives Roches?) W każdym razie pachniał obłędnie i niechemicznie :)

      Nogi podobno mam :P W każdym razie Dorota często mi to powtarzała i nawet teraz twierdzi, że powinnam iść do ślubu w krótkiej kiecce :P Ale ja nie jestem ze swojego, określmy to, tułowia zadowolona :P
      A co do włosów - dobrze widzisz :) Nawet jestem pod wrażeniem, że się dopatrzyłaś :) Rzeczywiście mam warkocz francuski - z jednej i z drugiej strony. Powinny się łączyć z tyłu w jeden, ale że mam za krótkie włosy to się na krótkiej kitce skończyło :P

      Usuń
    4. http://www.yves-rocher.com.pl/un_matin_au_jardin_bez_zel_pod_prysznic Znalazłam! :D Ale nie wiem, czy to dokładnie ten :D

      Wiesz, jeśli chcesz trochę więcej klatki piersiowej, to oddam :P ale wydaje mi się, że chyba masz dobre proporcje. Mogę się mylić, bo bez mi przysłania widoki :P
      Tak jakoś od razu jak popatrzyłam, to doszłam do wniosku, że na pewno masz warkocz. Jednak wzrok mam jeszcze dobry.

      Usuń
    5. Ja też niestety nie wiem, bo nie pamiętam :) Ale możliwe :) A ja kiedyś próbowałam szukać w internecie i jednak mi się nie udało - a może po prostu coś mi przerwało i i nie skończyłam? :) W każdym razie - w sklepie kiedyś szukałam to akurat nie było :)

      No nie właśnie, sama bym oddała :)

      Usuń
    6. Czemu oddała? Chyba wszystko ok masz :P

      Usuń
    7. Ostatnio stwierdziłam , że "przytyłam" w biuście i mnie to wkurza. Jak się zacznę odchudzać, to schudnę nie tam gdzie trzeba.

      Usuń
    8. Ponoć jest tak, że kobieta najpierw chudnie z biustu ;) Ja bym tak mimo wszystko nie chciała.

      Usuń
    9. Nieprawda :) Ja najpierw chudnę w tyłku :) A potem w ramionach i wyglądam jak szkieletor, a biust dopiero na końcu - no, może przed brzuchem :)

      Usuń
    10. To inaczej chudniesz, pierwszy raz się z takim chudnięciem spotykam :P

      Usuń
    11. A ja jestem przekonana, że po prostu każdy chudnie inaczej - nie ma reguły, że zawsze się najpierw w biuście chudnie :)W każdym razie, tak jak napisalam, mnie najmniej odpowiada mój tułów - wkurza mnie, że mam zawsze na górze przynajmniej rozmiar większy niz na dole.

      Usuń
  3. to samo zauwazyłam, co Szczęściara..ale Ty zgrabna jesteś!!!!! :P
    u mnie też jest bez,ale dla mnie zdecydowanie za mocny zapach :)
    i duużo Go masz, powinno Ci wystarczyć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale niestety szybko więdnie, więc pewnie zaraz stwierdzę, że mi nie wystarcza :)
      Dla Franka też jest to trochę za mocny zapach, dlatego nie pozwolił mi ustawić kwiatów w sypialni, ale na szczęście nie narzeka na te w salonie :)
      Dzięki, miło mi, chociaż tak, jak napisałam Szczęściarze - ja bym się miała do czego doczepić :)

      Usuń
  4. Też lubię bez, ale taki wkopany w ziemię;) Mamy już jeden cudnie biały, jesienią obok niego wkopiemy taki... purpurowy (kolor biskupi?) bo mi się takie zestawienie krzaków podoba;) Najlepsze jest to, że rośnie sobie przy bramie wjazdowej a siedząc na schodach czuję jego zapach;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja po prostu lubię bez :) I w ziemi i w wazonie. No i oczywiście gdybym miała taką możliwość to bym sobie takie drzewo na balkonie posadziła, ale nie mam. Więc jak się nie ma, co się lubi.. :)

      Usuń
  5. coś Ty taka chuda Margolka ???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś Ty, z tego co pamiętam, to chyba mamy podobne wymiary :) A poza tym - to na zdjęciu tak wygląda.

      Usuń
  6. hehehhe, my byliśmy kraść bez w niedzielę. Bo co jak co ale w maju musi być bez a we wrześniu wrzosy!
    A teraz bukiet kradzionego bzu pachnie mi że hej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wrzos mnie jakoś zawsze omija - może dlatego, że ostatnio we wrześniu zawsze wyjeżdżałam na urlop :)
      Kradzione-niekradzione, pachnie zawsze tak samo pięknie :))

      Usuń
  7. Pewnie, że pamiętamy wiewiórę :)

    Ależ ja Ciebie doskonale rozumiem, niekoniecznie z bzem tak mam, ale takie zbzikowanie na jakimś punkcie :)
    To sama radość jest :)
    U mnie najbardziej chyba z pierwszym śniegiem się to objawia!
    I z kosami oczywiście :)
    A bez też cudowny i też wszędzie go teraz widzę - ja nie wiem - czy przez te 5 lat gdy mnie w Polsce nie było ludzie tylu bzu nasadzili???
    On jest wszędzie :)

    Buziaki!

    Aha - są bzowe perfumy Ives Roche ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajne są takie bziki czasami :)
      Ze śniegiem to ja jednak nie szaleję i nie przepadam za nim ani trochę :) A kosy to mi się chyba już teraz zawsze z Tobą będą kojarzyć.

      A co do bzu - masz rację, wszędie jest! Też się zastanawiam, skąd to się wzięło, bo wydawało mi się, że kiedyś tak nie było :)

      Usuń
  8. Musiałaś z tym bzem? Jak ja kocham te kwiaty (krzewy?), ale równie mocno jestem na nie uczulona. Kiedyś próbowałam wygrać z alergią... Niestety bez musiałam wyrzucić po godzinie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo musiaaałam :) Po prostu tak mnie męczył a potem tak mnie cieszył, że nie wytrzymałam :) Biedna jeteś z tą alergią, naprawdę!

      Usuń
  9. Oj tak tak, bez to jest to...:-) ja mam co jakiś czas fazę na coś. Np ostatnio kupiłam piłkę do pilatesu bo zobaczyłam u koleżanki, i tak spodobało mi się to siedzenie i skakania na niej ze nie mogłam się oprzeć...a jak usłyszałam ze jest dobra na kręgosłup to już w ogóle, gdyż mój facet ma z nim lekkie problemy. A już ostrze sobie zabki na rolki ale to już droższa sprawa:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie róznie bywa z tymi fazami :) Raczej jest tak, że są długofalowe :) Ale tą piłką przypomniałaś mi, że miałam notkę napisać kiedyś, ale mi onet pokrzyżował plany. Ja też mam tą piłkę i karimatę. A Twój mąż będzie ćwiczył na tej piłce?

      Usuń
    2. A widzisz, nawet Ty masz piłkę, szkoda ze nie opublikowałaś tej notki. Mąż już ćwiczyli i będzie nadal ćwiczylł, zreszta jak pracuje w domu przy komputerku to tez mu podsuwam zeby na niej siedział. Problem jest tylko taki ze powinien miec większa średnicę bo jest wyższy no ale lepsze to niż nic a dwie piłki to by już było za dużo w kawalerce także sobie odpuscilismy ;) u mnie fazy nie trwają wcale tak krótko, bo jestem uparta i mimo wszystko zanim coś kupię przemyśle to dwa razy. Zapomniałam dodać ze jakiś czas temu dostałam bzika na punkcie oczyszczania skory olejami (metoda ocm) i jestem nią zachwycona. A dowiedziałam się przypadek z bloga jazz. Dzięki temu nie muszę już kupować ani żeli do twarzy, ani tonikow czy płynów micelarnych a nawet kremów...

      Usuń
    3. Nie sądzę, żebys sie czegoś interesującego ode mnie z tej notki dowiedziała :) to tylko tak jako ciekawostka z życia miało byc :) Poza tym, niewykuluczone, ze jeszcze się ta notka pojawi.
      Ze mną to zazwyczaj jest tak, że jak już mnie ta faza dopadnie, to mnie nie opuszcza, tylko zostaje na bardzo długo - kilka lat, a czasami w ogóle nie mija :)

      Usuń
  10. Mam to samo. I też miałam grzeszne myśli mijając krzak pod blokiem. Na razie zadowalam się konwaliami i intensywnym niuchaniem w drodze do pracy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konwalie też są piękne i też pięknie pachną. Swego czasu to były moje ulubione kwiaty, ale troche straciłam do nich kawałek serca, gdy się dowiedziałam, że ich liście są trujące :)

      Usuń
    2. A kto Ci każe je jeść? :)))

      Usuń
    3. No nikt oczywiście, ale nie o to chodzi :) Tylko o to, że mnie te kwiatki zawiodły - takie ładne, delikatne, a otruć mogą :)

      Usuń
  11. też lubię bez, ale najbardziej tulipany...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w ogóle uwielbiam kwiaty! A najbardziej storczyki i frezje.

      Usuń
  12. masz zdecydowanie zbyt zolty podklads na twarzy:P no chyba, ze nie anturalnie wyszedłz w tym swietle:P a tak na serio, faktycznie zbzikowanie z tym bzem na maxa:D ale racja, on tak pieknie pachnie... u nas niedaleko, na miasteczku gdzie codiznnie przechodze tez jest:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zdecydowanie, zawsze powtarzam, że nie wiem, jakiego podkładu używać :)

      Może zbzikowanie, ale to tylko raz w roku, więc można sobie pozwolić :P

      Usuń
  13. ja też uwielbiam bez!!! i konwalie :)) i też tak mam jak widze kogoś kto ma w posiadaniu te kwiatki a ja nie... więc doskonale rozumiem Twój 'ból' ;) a wiewiórka nie dziwie sie, że zadowolona jest :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konwalie też bardzo lubię - kiedyś to były moje ulubione kwiaty, ale potem się dowiedziałam, że ich liście są trujące i troche serca do nich straciłam :)

      Usuń
  14. Krótkożyciowy, niestety, w wazonie... A szkoda!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj szkoda :( Gdybym miała taką możliwość to bym sobie całe drzewo zasadziła.

      Usuń
  15. Pamietamy wiewiórę, a bez kochamy i konwalie też :)
    A tak przy okazji zdjęcia, ale Ty zgrabna jesteś. Jejku taka drobniutka. Pewnie śliczna dziewczyna z Ciebie.
    Pozdrawiam serdecznie Ciebie, wiewiórę, Franka i bez :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy tu o konwaliach dzisiaj :) Kiedyś to był mój ulubiony kwiat, a już powyżej wyjaśniłam, dlaczego do dzis tak nie zostało :)

      Jej, ale mi się komplementów dostało przy okazji tego zdjęcia :) Coś czuję, że wyszłam na nim lepiej niż w rzeczywistości ;) A drobnica jestem po mamie - mama jest ode mnie o 5 cm niższa i 6 kg lżejsza :)

      Ja również pozdrawiam, wraz z Frankiem wiewiórą i bzem :))

      Usuń
    2. To tylko pozazdrościć takich genów :) Ja nadal zaliczam konwalie do tych najulubieńszych kwiatów :)

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że mnie te geny nie opuszczą i że w wieku 50 lat bede wygladala tak, jak moja mama :)

      Tak, czy inaczej, na pewno nie mogę powiedzieć, że konwalii nie lubię :)

      Usuń
  16. Kocham bzy! Od zawsze powtarzam, że jak uda nam się kiedyś mieć swoją działkę i swój dom to bez będzie pierwszym co posadzimy ;)
    Na razie musi mi wystarczyć "kradziony" bez w wazonie! Ten zapach jest oszałamiający.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, u mnie tez będzie bez jak już za sto lat będę miała tę działkę :) Obok słonecznkika i groszku :)

      Usuń
  17. Wszyscy mają bez, mam i ja, znaczy się Margolka, a nie ja :D też lubię zapach bzu, tylko nie mam skąd go wykraść. Na działkach gdzieś widziałam, ale głupio tak w biały dzień komuś sprzed płotu zabierać. A nocą to w domu byłam, więc możliwości nie było. Na osiedlu widziałam, ale jakoś tak nie mam odwagi zebrać się i iść chociażby wieczorem na łowy. Także bzu nie mam. Za to konwalie rosną mi na działce, więc nimi się zadowolę, bo też bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) Fajnie Ci to wyszło :P
      No ja Ciebie rozumiem, bo ja też jakoś skrupuły mam przed tym, żeby tak na czarno ten bez pozyskiwać, w tym roku nam się udalo :) Komuś z działki też bym nie zabierała :) Ale może trafisz jeszcze na jakiś dziki? :)

      No właśnie już zauwazyłam że konwalie razem z bzem w komentarzach sie pojawiają :) przypomniały mi sie te kwiaty :)

      Usuń
  18. Ładnie wyglądasz:) Pomimo, że nie widać twarzy:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Uwielbiam zapach bzu ale chyba bardziej lubie zapach kwitnących drzewek owocowych:) a zwłaszcza jabłoń:) zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w ogole lubię maj za to, że wszystko wtedy kwitnie i cały świat pięknie pachnie :)

      Usuń
  20. Uwielbiam bez :) Piękne te bukiety i widać wiewióra zadowolona :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też uwielbiam i jak widac, wiewióra również :))

      Usuń
  21. haha a no masz ten bez ;D U mnie na ogrodzie roście :D Za rok Ci podeśle, nie ma problemu :PP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O trzymam Cię za słowo! :) Ale masz fajnie :))

      Usuń
  22. A wiesz, z bzem mam takie piękne wspomnienie i natchnęłaś mnie do opisania go na blogu :) Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  23. Cięty sekatorkiem 'pada' szybciej niż taki "ułamany" :) Mam to już obcykane:) A u mnie pełno bzu...:)

    Ale zgrabniutka jesteś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, to w zasadzie z każdym kwiatem tak jest, że jak na dole jest poszarpany (albo pogryziony - to też jest patent na cięte kwiaty :)) to się dłużej trzyma.
      Ale generalnie bez do najtrwalszych nie należy niestety :(

      Kurczę, chyba naprawdę w to uwierzę, skoro tak mi piszecie :)

      Usuń
  24. Jest piękny, ale jestem alergiczką i w swym zestawie mam również bez =(

    OdpowiedzUsuń
  25. Kocham bez.. I ja go musze mieć jak tylko sie pojawia. Już mam druga dostawę świeżego bzu. Teraz pojawiła sie tez moja druga sezonowa kwiatowa miłośc KONWALIE...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mnie się chyba drugiej już nie uda zdobyć, ale jak na pierwszy raz i tak jest nieźle, w przyszłym roku nad tym popracuję :)
      Aż nie mogę uwierzyć, jak bardzo zapomniałam o konwaliach i dopiero Wy mi o nich przypomniałyście :)

      Usuń