*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

piątek, 6 grudnia 2013

Kto mi ukradł ten tydzień?

Ja się pytam :) Naprawdę nie wiem co się stało z ostatnimi dniami, bo przecież dopiero co jechaliśmy do Miasteczka, a tu już kolejny piątek nadszedł! Nie mam pojęcia jak to się stało. Próbuję jakoś pozbierać do kupy te dni i jakoś mi się układają w całość, ale i tak trudno mi uwierzyć, że tak szybko to minęły.
I dobrze. Im bliżej świąt, tym lepiej. Im bliżej nowego roku - tym lepiej. Im bliżej przyszłości, tego nieznanego czasu- tym lepiej. Chyba lepiej - bo przecież kiedyś w końcu musi się poukładać, nie można w nieskończoność żyć w zawieszeniu. Ale na ten temat koniec.

Zaliczyłam dzisiaj pierwszy śnieg na tej nowej ziemi. Od jakiegoś czasu słuchałam już doniesienia o coraz bliższej zimie i codziennie rano z niepokojem podchodziłam do okna - będzie biało, czy nie będzie, zastanawiałam się. Nie było i bardzo się z tego cieszyłam :)
Tydzień temu po raz pierwszy założyłam zimowy płaszcz - stwierdziłam, że już grudzień, to właściwie mogę :) Ale nie oznaczało to wcale, że zrezygnowałam z dojeżdżania do pracy rowerem. Zrezygnowałam dopiero dzisiaj.
Kiedy wstałam, pomimo wiatru, na dworze było pięknie. Słońce świeciło, aura była przyjemna. W telewizji oglądaliśmy śnieg sypiący w Poznaniu i stwierdziliśmy, że wyprowadzka to był bardzo dobry pomysł :) Ale wiedzieliśmy, że to długo nie potrwa. No i nie pojechałam tym rowerem - dobrze zrobiłam, bo kilka godzin później zaczęło sypać. Zima przylazła.
Ale w zasadzie teraz to mogę jej już na to pozwolić :) Dotychczas i tak było całkiem znośnie, nie mogę narzekać. Przyznam nawet, że kiedy siedziałam w ciepłym biurze i słuchałam zimowo-świątecznych piosenek, którymi raczyło mnie radio, a za oknem ten śnieg tak sypał i sypał, to zrobiło się całkiem przytulnie. Oczywiście, jak tylko wyszłam na zewnątrz to przestało być :)W każdym razie zdania nie zmieniłam, nadal zimy nie znoszę, ale skoro muszę, to chwilowo będę ją tolerować - w miarę możliwości. Byle się za bardzo nie zadomowiła :) 
A na rower i tak wsiądę tej zimy, jak tylko to białe dziadostwo stopnieje :)

Nie wiem co ostatnio się dzieje z tym moim pisaniem - nie mam czasu na blogowanie, chociaż wiele chciałabym napisać. A jak już się za to pisanie biorę, to spod moich rąk wychodzi zupełnie inna notka od zamierzonej. Bo przecież nie o zimie miało być :D
Ewidentnie wychodzę z wprawy.

Dorota jutro do nas przyjeżdża. Nie możemy się już doczekać - ja i Dorota najbardziej, ale Franek też się cieszy. Wreszcie pogadamy na spokojnie. Dawno nie miałyśmy okazji. A musimy się koniecznie sobie nawzajem wyżalić. Dorota sobie specjalnie nawet zmieniła rozkład zajęć, żeby wcześniej skończyć i od razu ze Szczecina jedzie do Warszawy, bez przystanku w Poznaniu. Tam umówiła się tylko, żeby Juska podeszła na dworzec i odebrała od niej książki i laptopa :) Dzięki temu będziemy mieć dla siebie aż dwa wieczory. 
Jutro o tej porze będziemy już sobie piwkować i prowadzić rozmowy mniej lub bardziej poważne, o wszystkim i o niczym :)

40 komentarzy:

  1. Ja wiem kto ukradł, święty Mikołaj! :D U mnie śnieg jest od prawie dwóch tygodni, ale mieszkam gdzie mieszkam, więc co się dziwić ;) I o ile śnieg toleruję, bo szkoda mi nerwów na nienawidzenie go, tak odśnieżać nie znoszę...
    Udanego weekendu życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedobry Mikołaj! :)
      No, w takich porach roku to się jednak cieszę, ze nie mieszkam właśnie tam ;) Chociaż i tak pod tym względem najlepiej bylo zawsze w Miasteczku, ale cóż... :)
      Na szczęście odśnieżać nie muszę - teraz nawet samochodu, bo mamy garaż, ale domyślam się, jaka to fatalna robota!

      Tobie również :)

      Usuń
  2. Ależ Wam zazdroszczę tego beztroskiego rozmawiania o niczym ;-) Co do zimy, no ja też za nią nie przepadam, ale są takie dni, kiedy ją lubię. Póki co, jeszcze nie ma takowych ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, bardzo się na to cieszę. Dorota też :) Co chwilę wysyłamy sobie smsy z odliczaniem, że już niedługo ;)
      Jeśli o mnie chodzi, to nie ma takich dni, żebym lubiła zimę :P Owszem, są dni, które lubię - nawet zimą, ale nie zimę w tych dniach ;)

      Usuń
  3. o, ja juz od miesiac chodze w zimowym plaszczu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie, ja nie daję pogodzie tej satysfakcji :P:P
      Traktuję to trochę jako zaklinanie rzeczywistości - dopóki nie założę zimowego płaszcza, zimy nie będzie. Dlatego nie ma możliwości, zebym założyła go w listopadzie! :)

      Usuń
  4. A Franek będzie Waszym Mikołajem :DD
    ps. mogę prosić na maila adresik? w celu wysłania wiadomo czego :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) Wiesz, ze to wcale nie było dla mnie takie oczywiste ;)) To znaczy, nie mogłam zrozumieć o jaki adresik i na jakiego maila chodzi :) To pewnie dlatego, ze zazwyczaj na blogowisku prosi się o maila, żeby wysłać adres nowego bloga:)

      Usuń
  5. Mój płaszcz jeszcze złożony w szafie leżakuje... wczoraj jakoś dałam radę w kurtce, ale myślę, że to kwestia godzin i przerzucę się na coś cieplejszego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa :D jakoś na to nie wpadłam, o adres nie mailowy a domowy, do wysłania życzeń :D

      Usuń
    2. Spoko, potem już zajarzyłam ;)

      Usuń
  6. Ten sam niegodziwiec co i mnie ukradł, Nie tylko ten tydzień...
    Miłych pogaduszek!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też nie tylko na tygodniu się skończyło..

      Usuń
  7. Takie pogwarki z przyjaciółką to bardzo dobry sposób na białe świństwo!

    OdpowiedzUsuń
  8. no widzisz, a ja pierwszy warszawski snieg zobaczylam tylko na zdjeciach. mam nadzieje ze weekendowe wieczory byly udane :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj, to samo pytanie, co Ty w tytule, zadaję sobie od jakiegoś czasu, bo bardzo mi wszystko przyspieszyło. W poniedziałek się wkurzam, że już po weekendzie, a w piątek jestem w szoku, że to już. Ale to nawet dobrze, bliżej do wiosny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda. Ja też aż tak nie narzekam na ten szybki upływ czasu, bo liczę na to, że wreszcie przyjdzie lepsze - a na to właśnie potrzeba czasu, więc im szybciej, tym lepiej.
      Cały ten rok w ogóle szybko minął - i dobrze, chociaż na razie ten nowy nie niesie ze sobą żadnych obietnic.

      Usuń
  10. To u mnie zimowa kurtka już wcześniej była w użyciu. Ale za to cieplejsze buty dopiero od tego weekendu, dotąd wystarczały botki. Kiedyś do mnie koleżanka miała pretensje, że za długo chodzę w zimowych butach, a powinnam zakładać już lżejsze, żeby przyciągać wiosnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie trochę racji ma :P Ale mnie też trudno przychodzi przebranie się po zimie w lżejsze ubrania, więc Cię rozumiem :)

      Usuń
  11. Podziwiam ze jeszcze na rower wsiadasz. Ja juz nie uzywam od pazdziernika bo za zimno, no a druga sprawa to nie umiem sie poruszac w kurtce zimowej na rowerze, a z szafy wyciagnelam tez tak pod koniec pazdziernika chyba;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wsiadam, wsiadam :) Dzisiaj też :) Na rowerze w ogóle nie jest mi za zimno, jedynie naprawdę silne opady mnie mogą powstrzymać - no i gdyby śnieg i lód leżały na ulicach, ale na razie na szczęście tego nie ma.

      Usuń
  12. A ja zimowej dalej nie wyciągnęłam:D

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja się zastanawiam kto mi ukradł ten rok, chociaż nie powiem, abym odczuwała boleśnie tą stratę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To w zasadzie tak samo jak ja - też ten rok minął mi błyskawicznie i też specjalnie nad tym nie boleję.. Ale też nie potrafię o nowym roku myśleć jako o czymś, co na pewno przyniesie lepsze. Szkoda.

      Usuń
  14. W Krakowie śnieg spadł w piątkowy, mikołajkowy wieczór. I jak tu nie wierzyć w Mikołaja:)
    Jutrzenka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) U nas już stopniał całkowicie i na razie ani widu ani słychu. Mnie to cieszy ;)

      Usuń
  15. Mi też czas leci. Ale to chyba dlatego, że niemogę się świąt doczekać. A śniegu jak nie było tak nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat to, że go nie ma, bardzo mnie cieszy :) Na szczęście szybko sobie poszedł.

      Usuń
  16. I KOLEJNY TYDZIEŃ NASZEJ MARGOLCE GDZIEŚ UCIEKŁ ;P

    OdpowiedzUsuń
  17. czas leci jak szalony ostatnio.
    p,s odczytaj maila

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda!
      Dzięki, teraz powoli nadrabiam zaległości - również mailowe

      Usuń
  18. A ja liczę, że jeszcze długo zima do mnie nie zawita. Wprawdzie unikam już podróżowania rowerem, ale chciałabym jeszcze przez jakiś czas pospacerować do szkółki, zamiast wpraszać się do samochodu koleżanki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ja też na to liczę, jak na razie zima bardzo mi się podoba :)
      Ja jak na razie cały czas rowerem :) Na spacerek mam trochę za daleko. Ale rozumiem CIę z tym wpraszaniem się - nawet jak ktoś mówi, ze to nie problem, to człowiek się czuje niekomfortowo

      Usuń