I to nie jest krzyk kobiety stojącej przed szafą pełną wystrzałowych ciuchów na pięć minut przed wyjściem na imprezę, tylko krzyk margolki, która nie ma co na siebie włożyć, żeby zwyczajnie wyjść do sklepu lub do kościoła...
Planowałam sobie zrobić zdjęcie w Sylwestra - ostatnie zdjęcie z brzuchem, żeby uwiecznić jakoś ten dzień, kiedy donosiłam ciążę. Ale jak wiecie, wiele z moich planów tego dnia zostało pokrzyżowanych, więc i brzuchatego zdjęcia nie mam :) A szkoda, bo wydaje mi się, że pod sam koniec ten brzuszek naprawdę miałam już dość spory (jak na mnie :P). Podsumowując, w ciąży przytyłam dokładnie 1,8 kg a w obwodzie brzucha przybyło mi 12,5 cm, w talii 8 cm, w pozostałych miejscach obwodowo się zmniejszyłam. Zasługa Tasiemca chyba ;)
Po USG w 31 tygodniu pisałam, że Tasiemiec jest nieco większy, niż wynikałoby to z tygodnia ciąży. Poza tym wszędzie się naczytałam, że przy cukrzycy ciążowe dzieci są większe. No i do tego jeszcze opinie lekarzy - kiedy pytałam ich, czy to w porządku, że nie przybieram na wadze, odpowiadali, że widocznie dziecko bierze wszystko dla siebie... A tu niespodzianka - na USG, które zrobiono mi przy przyjęciu do szpitala wyszło, że dziecko będzie miało niecałe 3 kg i tym razem lekarze twierdzili, że to normalne przy mojej budowie ciała. Poza tym przez cały pobyt w szpitalu nasłuchałam się od wszystkich, jaka jestem drobna - co lekarz, to pytał np. czy moja mama jest podobnej budowy i czy rodziła naturalnie... Albo mierzono mi obwód brzucha i bioder, żeby sprawdzić, czy w ogóle jest sens, żebym rodziła naturalnie, bo może jestem na to zbyt szczupła. Słowo daję, że nigdy w życiu nie przyszłoby mi do głowy, że jestem szczupła, a już na pewno nie na tyle, żeby mieć wątpliwości, czy urodzę. Moja mama jest 5 cm niższa ode mnie, przed ciążą ważyła 38 kg, urodziła mnie, ważącą 3,5 kg siłami natury. Po porodzie ważyła 44 kg i tak jej zostało praktycznie do dziś (no, czasami ma 42kg :)) Jak już wiecie, i ja dałam radę urodzić, choć o szczegółach (ale bez przesadyzmu :P) jeszcze będzie.
To, co mnie najbardziej zdumiało, jak już sobie poleżałam te dwie godziny z Wikingiem na brzuchu i zabrali mi go do ubrania, a ja byłam już zszyta i opatrzona, to fakt, że mój brzuch po prostu zniknął! Spodziewałam się raczej, że tak od razu po porodzie jeszcze zostanie - widywałam inne dziewczyny, które urodziły i one przez kilka dni jeszcze wyglądały, jakby nadal były w ciąży.
Ale największy szok przeżyłam, kiedy stanęłam na wadze. Spodziewałam się, że będę ważyła mniej niż przed ciążą, bo wynikało to z prostego rachunku (waga Tasiemca, łożysko, płyny itp.), ale nie sądziłam, że zobaczę 45,5 kg! Później spojrzałam w lustro i z zadowoleniem stwierdziłam, że nigdy w życiu nie miałam tak płaskiego brzucha i tak szczupłej talii, jak po ciąży właśnie! Z dużo mniejszym zadowoleniem odnotowałam, że moje kończyny są jak patyczki i -jak zwykle, gdy moja waga spada poniżej 50 kg - wystające obojczyki.
Wracając jednak do mojego tytułowego okrzyku - wszystkie ciuchy ze mnie spadają! Najgorzej jest ze spodniami. Najpierw ubrałam te, w których chodziłam w czasie ciąży. Spodziewałam się, że w brzuchu będą trochę za szerokie, bo gumka się rozciągnęła, ale one mi całkiem wiszą na tyłku. Spodnie w rozmiarze XS, które sobie na okoliczność ciąży kupiłam - również... Nawet spodnie dresowe się na mnie nie trzymają. Na razie po domu i tak chodzę w sukienkach i spódnicach (choć te drugie też są trochę za luźne), ale jak trzeba wyjść z domu, to mam problem. Chyba będę musiała przeszukać swoje szafy - wiem, że gdzieś odłożyłam jakieś jeansy, które były na mnie trochę za ciasne...
Ogólnie rzecz biorąc, to całkiem fajnie, gdy człowiek chudnie, nie wysilając się przy tym za bardzo. Zwłaszcza, gdy jest to po ciąży, bo przecież słyszy się zawsze, że ciąża całkowicie zmienia sylwetkę, że wraca się po niej do formy tygodniami albo i miesiącami, a niektórym już nigdy nie udaje się powrócić do wagi sprzed ciąży. Do tego ciało nie jest jędrne albo pojawiają się na nim rozstępy. Mnie się nic takiego nie przytrafiło, a z obwodu talii i brzucha to się naprawdę cieszę i nie narzekałabym, gdyby tak już mi zostało ;)) Tylko niestety nie da się tak schudnąć tylko w wybranej przez siebie części ciała i chociaż brzuch teraz mam świetny, to cała reszta jest trochę za chuda i nawet na twarzy wyglądam trochę mizernie (choć to pewnie także zasługa anemii, której się po porodzie nabawiłam). Nawet moje BMI w tym momencie wskazuje na niedowagę. Jem normalnie - pięć do sześciu posiłków dziennie. W dodatku teraz już nawet nie muszę odmawiać sobie słodyczy (cukrzyca jak na razie poszła sobie w siną dal), ale do dziś nie przytyłam ani grama. Fakt, że trochę nie mam apetytu (to chyba też po cukrzycy mi zostało - częściowo straciłam przyjemność z jedzenia, ale pewnie i zmęczenie i gorszy nastrój mają znaczenie), ale staram się jeść niejako na siłę, bo wiem, że skoro karmię, to muszę dostarczać organizmowi dodatkowych kalorii. Ale widocznie to i tak za mało.
Nie miałabym nic przeciwko, żeby do tej wagi sprzed ciąży jednak nie wracać, bo miałam wtedy 51,5 kg - o półtora za dużo :P Wyglądałabym fajnie we wszystkich obcisłych sukienkach i nie musiałabym się martwić, że tu i ówdzie wyłania się jakaś fałdka. Ale te trzy kilo mogłabym jednak przybrać, bo okazuje się, że jednak można wyglądać za chudo (Franek już nie mówi do mnie inaczej niż "chuda glizdo!"), zwłaszcza, gdy wkłada się ubrania w rozmiarze 36 na tyłek w rozmiarze 34. No i martwię się trochę, że nie dojdę do siebie (głównie chodzi mi o niedokrwistość, gorszą formę psychiczną i siłę), jak tak dalej pójdzie i że odbije się to negatywnie na moim pokarmie. Ale nie wiem, co mogłabym zrobić jeszcze. Przecież nie przerzucę się teraz na tłuste albo fast foodowe jedzenie, bo to się na pewno Wikingowi nie przysłuży...
Pozostaje mi chyba cieszyć się tą zgrabną talią :P Może jak za miesiąc powrócę do ćwiczeń, to nawet uda mi się jakieś ładne mięśnie brzucha zobaczyć :)
***
Żeby nie być gołosłowną, wrzucam fotkę w "wiszących spodniach" :) (choć na żywo i tak wygląda to dużo gorzej, fotki faktycznie pogrubiają! :P)
Ale na razie na co dzień i tak moim strojem codziennym jest letnia sukienka. Szkoda, że mamy zimę, bo wtedy nie musiałabym się martwić, w czym wyjść do ludzi :)
***
Żeby nie być gołosłowną, wrzucam fotkę w "wiszących spodniach" :) (choć na żywo i tak wygląda to dużo gorzej, fotki faktycznie pogrubiają! :P)
Ale na razie na co dzień i tak moim strojem codziennym jest letnia sukienka. Szkoda, że mamy zimę, bo wtedy nie musiałabym się martwić, w czym wyjść do ludzi :)
Tos Margolka zaszalała z ta waga... O takim przypadku jak Twój to ja jeszcze nie slyszalam :) Jak chcesz, to ja chętnie oddam Ci swoje 3 kg i obie będziemy zadowolone z wagi idealnej u nas obu :)))
OdpowiedzUsuńJa też nie słyszałam :) Słyszałam, ze ktoś nie przytył albo że szybko wrócił do wagi sprzed ciąży, ale nie, że tuż po porodzie ważył dużo mniej niż przed ciążą. Liczyłam się z tym, że będę ważyła mniej, ale obstawiałam raczej jakieś 48-49 kg.
UsuńMogłabym na to pójść, ale pod warunkiem, ze te kilogramy poszłyby mi w ramiona, nogi i tyłek :P
a to już Twój wybor gdzie sobie te kilogramy wsadzisz, ja zabiorę po 1 z brzucha, tylka i nog, reszta może już zostać :P ze tez zawsze takie niechciane kg ida tam gdzie nie trzeba, zamiast w cycki na ten przykład :P
UsuńA to u mnie jest inaczej, bo jeśli tyję, to właśnie w biuście i pod nim najszybciej, a to mi wcale nie pasuje :) Tak, jak teraz jest idealnie - pewnie miałabym mniej w obwodzie, gdybym nie karmiła, ale teraz jest akurat te 90 ;)
UsuńA ja słyszałam o takich przypadkach. Należą one do rzadkości oczywiście, ale wiem, że są. No bo skoro dziewczyna mało nabiera podczas ciąży, to wraz z porodem siłą rzeczy traci więcej. Znam przypadek, gdzie znajoma po porodzie wyglądała lepiej niż przed ciążą.
OdpowiedzUsuńU Ciebie to zasługa diety cukrzycowej, bo to ona przecież w dużej mierze wpłynęła na stan Twojego ciała. Musiałaś jeść określoną ilość kalorii w określonych porach. Zero słodyczy i tych dań, które zwyczajnie tuczą czy zawierają te niezdrowe tłuszcze czy cukry. Znam przypadki, kiedy dziewczyny przybierając za dużo na pewnym etapie ciąży świadomie decydują się na taką dietę cukrzycową (tą przy cukrzycy ciążowej), by dostarczać niezbędnych składników odżywczych organizmowi i dziecku, ale żeby tym samym nie tyć.
Ja też mogę powiedzieć, że mam dość rzadkie szczęście, bo nigdy bym się nie spodziewała, że do 8 miesiąca ciąży moja waga będzie wskazywała - w zależności - albo + 0,0 kg, albo + 1,0 kg. I to absolutnie bez żadnej diety, bez żadnych wyrzeczeń. Nie wiem ile jeszcze taki stan rzeczy potrwa i jak bilans będzie wyglądał na koniec, w każdym razie jestem mile zaskoczona.
Ja nie słyszałam.
UsuńDieta cukrzycowa nazywa się co prawda cukrzycową, bo stosuje się ją przy cukrzycy, ale tak naprawdę, jakby poczytać o diecie wskazanej w ciąży to właśnie dokładnie zalecenia tej diety cukrzycowej są stosowane. To jest po prostu dieta najzdrowsza z możliwych. Ale to też nie do końca prawda, że w moim wypadku fakt, że niewiele przytyłam to zasługa diety cukrzycowej. Bo przecież zanim się dowiedziałam o cukrzycy, to też w zasadzie nie przybierałam (o czym tu pisałam) - przybyło mi raptem jeden kilogram więcej niż ostatecznie. Myślę, ze budowa ciała i genetyka też mają tutaj znaczenie. Moja koleżanka jest w końcówce ciąży - od 30 tyg ma stwierdzoną cukrzycę ciążową i przytyła już 13 kg - z czego 5 już po tej diagnozie, będąc na diecie..
Tak naprawdę odkąd musiałam przejść na tę dietę, jadłam dużo więcej, niż wcześniej - często wręcz na siłę. Dostarczałam sobie większych ilości kalorii, tyle, że akurat tak się złożyło, że przypadło to na czas, kiedy i zapotrzebowanie energetyczne w ciąży wzrosło.
Wyrzeczenia, wyrzeczeniami - fakt, że musiałam zrezygnować ze słodyczy, słodkich napojów, czy "niezdrowego" jedzenia. Ale to akurat na złe na pewno mi nie wyszło, więc wcale tego nie żałuję :) Wręcz się cieszę, że część tych nawyków już weszła mi w krew - zresztą nie tylko mnie, bo i Franek siłą rzeczy zaczął się lepiej odżywiać.
Fakt, że miałam cukrzycę "bolał" mnie w momencie, kiedy wydawało mi się, że być może szkodzę dziecku, pomimo stosowania odpowiedniej diety, ale mocno pocieszyła mnie rozmowa z lekarzami, którzy powiedzieli, że takie wartości, jakie mam nie są wcale groźne, a fakt, ze w ogóle stosuję się do zaleceń powoduje, że dziecko ma lepsze warunki niż niejedno dziecko kobiety bez cukrzycy. Wtedy też trochę zmieniłam swój sposób myślenia, bo już wiedziałam, ze nie tylko nie szkodzę ale i pomagam i na dzień dzisiejszy w zasadzie widzę prawie same pozytywy :)
No pewnie, wiele zależy od genów i predyspozycji ciała. Jednak mimo to - bo jaj mam predyspozycje do tycia, poza tym patrząc na moją mamę, czy obie babie też mają - ja zdołałam się jakoś odciąć od tego w zasadzie nie robiąc nic. Bo ani nie zależało mi na niewielkiej wadze, ani nie odżywałam się tylko i wyłącznie zdrowo. Po prostu, jak widać - każda kobieta jest inna, a szczególnie w ciąży ;) I to jest najbardziej zdumiewające jak dla mnie.
UsuńFajnie, że wyszło Wam to na dobre i że teraz te dobre nawyki stosujecie u siebie na co dzień.
Jasne, że każdy jest inny :)
UsuńTak, to jest ogromna korzyść z tej całej cukrzycy. Do tego jeszcze przy porodzie okazało się, że pępowina była wyjątkowo gruba - położne się nie mogły nadziwić. Ale dzięki temu uniknęliśmy bardzo poważnych (być może nawet zagrażających życiu) komplikacji. Spytałam, co znaczy taka grubość i odpowiedziano mi, że to znaczy, ze się mama dobrze w ciązy prowadziła, lubię więc myśleć, że swoim zachowaniem przyczyniłam się do tego, że dziecko przyszło na świat zdrowe i bez większych komplikacji jednak :)
Brzmi jak spełnienie marzeń każdej kobiety;p
OdpowiedzUsuńCieszę się, że już po cukrzycy;)
Prawda? :)) Też tak sobie pomyślałam ;) Więc z jednej strony to jestem całkiem zadowolona, ale z drugiej te 45 kilo to trochę przegięcie - zwłaszcza, ze naprawdę nie ma w czym chodzić :P
UsuńJa też się cieszę! (chociaż tak na pewno to będę wiedziała dopiero po teście obciążenia glukozą za parę tygodni, ale póki co glikemie są niskie) Ale jest dokładnie tak, jak przewidywałaś - część nawyków po prostu mi została i to mnie naprawdę cieszy, bo są dobre. Ale jaka to ulga, że już nie muszę, tylko po prostu chcę ;)
No, przydał by Ci się kawałek tyłka;p ale wydaje mi się, ze mimo wszystko lepiej jest iść w tą stronę niż w tą drugą;)
UsuńMyślę, ze dobrze będzie, wydaje mi się, ze jesteś bardzo podobnym przypadkiem do mojej szwagierki, która też miała cukrzycę, po ciąży mocno schudła, a teraz wcina co jej się podoba i jest wszystko ok;)
Przydałby się ;) Ale tak już ze mną jest - zawsze jak chudnę, to w pierwszej kolejności właśnie w tyłku i w nogach (a akurat tam nie muszę :P) i dlatego potem tak wyglądam. Ale zgadzam się - lepiej w tę stronę :))
UsuńTo jest naprawdę duży komfort psychiczny wiedzieć, ze mogę jeść co chcę i tylko ja decyduję o tym, czy będę się odżywiać bardziej lub mniej zdrowo. Ale wybieram to drugie, bo tak jest po prostu lepiej :) Jednak fajnie, ze czasami można trochę zgrzeszyć i nic złego się nie dzieje
Ile masz wzrostu?
OdpowiedzUsuń158cm
UsuńO jejku... ale maluśko Ciebie się zrobiło. Chyba będzie ciężko utyć póki karmisz piersią, Wiking co najlepsze zabierze dla siebie, ale bądźmy dobrej myśli :)
OdpowiedzUsuńNo maluśko, nawet ja to przyznaję. Możliwe, ze będzie ciężko, bo na początku myślałam sobie, że po diecie szpitalnej w domu pewnie szybko mi przybędzie, a tu mijają dwa tygodnie a waga stoi w miejscu.
UsuńJa teraz.waze też mniej niż przed ciążą i musiałam kupić trochę nowych ubrań.
OdpowiedzUsuńPiersi po porodzie miałam olbrzymie! Teraz znów jestem płaska a jakimś cudem mam normalnie pokarm. Podobno łatwiej stracić pokarm przez stres niż zła dietę.
Pomysl ile kobiet Ci teraz zazdrości:p
Mnie pewnie też będą czekały jednak takie zakupy... Przynajmniej jeśli chodzi o "dół"... Fajne to, tylko żebym z kolei potem znowu nie przytyła za bardzo, bo się okaże, że się nie zmieszczę :))
UsuńA wiesz, że mnie piersi się aż tak nie powiększyły - teraz mam w obwodzie o 2 cm mniej niż przed ciążą - pewnie gdybym nie karmiła, to bylyby mniejsze, a tak są takie, że nie zauważyłam różnicy - wszystkie staniki przynajmniej nadal na mnie pasują :P
Jak ja Ci zazdroszczę :) ja i bez ciąży walczę od lat z dodatkowymi kilogramami ;) No ale tak to już jest jak się ma dobre geny ;) Oj życzę Ci tylko, żeby ta anemia i brak sił już sobie od Ciebie poszły :)
OdpowiedzUsuń;) Cieszę się, że te geny na mnie przeszły - bo rzeczywiście to pewnie może być ich zasługa.
UsuńDziękuję! Z tą siłą różnie bywa - nie jest tak najgorzej, ale wyniki są jednoznaczne i mam niedokrwistość, dobrze by było, żeby mi to jednak przeszło dzięki tabletkom, które biorę.
Jejku... chyba się rzucę na sznur :P
OdpowiedzUsuń:D Tylko spokojnie, żadnych gwałtownych ruchów! ;)
UsuńKochana reguralne jedzenie5-6 małych posiłków to klucz do schudniecia przecież:-) założenia się, ze Jesz niewielkie porcje
OdpowiedzUsuńOczywiście Ewelko :) Tylko, ze ja w ten sposób odżywiam się już od jakichś siedmiu lat, kiedy to zmieniłam swoje nawyki żywieniowe :) Więc teraz to dla mnie żadna zmiana - stąd właśnie napisałam, że się odżywiam normalnie - dotychczas też tak jadałam, a wagę miałam raczej na stałym poziomie, jeśli nie ograniczałam kaloryczności posiłków - a teraz zdecydowanie tego nie robię :)
UsuńZazdroszcze...
OdpowiedzUsuńKażdy ma czegoś, czego można mu pozazdrościć.. ;)
UsuńSama skóra i kości. Mi brzuch został niestety. Obiecałam sobie że będę cwiczyła brzuszki ale nie mogę się zmobilizować.
UsuńNajtrudniej jest zacząć.. Ale jak już Ci się uda, to pewnie jakoś pójdzie :))
UsuńNo..teraz to ja muszę zajść w tą ciążę :D W końcu ktoś napisał, że po niej schudł a nie przytył ;)
OdpowiedzUsuńNo to jak najbardziej tego Ci życzę :)
UsuńWłaśnie, napisałam tę notkę też trochę dlatego, żeby poświadczyć, ze nie zawsze jednak ciąża rujnuje figurę ;))
Chuda glizdo, ach, te wasze czułości ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że wszystko się powoli unormuje, jeśli lekarze nie widzą powodów do obaw (bo nie widzą?), to chyba trzeba po prostu czekać. Powodzenia, Małgosiu! :)
:)) Lubię je ;)
UsuńPoza tą anemią (mam na to przepisane tabletki) to nie widzą - po prostu twierdzą, że taka moja uroda :)
Dzięki
Byłam pewna ze tak z Tobą bedzie jak urodzisz.. Do tego to karmienie- najlepszy pogromca kalorii..:P Musisz ich sobie dostarczac wiecej.. Pieczcie domowe ciasta, jedz wiecej miesa, troche wieksze porcje, jedną kanapke wiecej.. by nabrac sił.. Bo wroze ze karmiąc- jeszcze schudniesz..
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie ciepło:)
Ja wiedziałam, ze będę ważyć mniej, bo wynikało to z prostego rachunku, ale że aż tyle - a raczej tylko tyle?? No tego się nie spodziewałam.
UsuńWiem, że powinnam więcej dostarczać tych kalorii, ale serio nie mam już pomysłu jak to robić - nie jestem już w stanie więcej jeść - po prostu nie mieszczę... Za mięsami to średnio przepadam, a domowe ciasta.. coż, kto teraz miałby na to czas? :P Ale też nie jesteśmy jakimiś szczególnymi ich amatorami.. Ja naprawdę się teraz jedzeniowo ani kalorycznie nie ograniczam. Póki co przez dwa tygodnie przynajmniej więcej nie schudłam, waga wskazuje dokładnie tyle samo.
Heeej, to trzebabyło napisać tą notkę wcześniej to i dla Ciebie byśmy coś stworzyły! Hehe Ale tak na poważnie to nie wyobrażam sobie tego 45kg, masakra ale musisz być chudzizną teraz ;) Jesteś na prawdę niesamowitym dla mnie przypadkiem hehe ;) ale tak w sumie to jest czego pozazdrościć ;)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńNo, trochę jestem, nawet ja to musze przyznać. Zauktualizowałam notkę zdjęciami, ale one i tak nie do końca oddają rzeczywistość, wyglądam na nich chyba lepiej niż faktycznie :P
No powiem Ci, że na tej fotce w spodniach jednak jak dla mnie to wyglądasz jak "patyczek" a na tej w sukience masz tak wklęsły brzuch, że wygląda jakbyś go wciągała
Usuń;))
No zobacz a mnie się i tak wydaje, ze na żywo wygląda to gorzej ;))
UsuńJeśli chodzi o zdjęcie w sukience - może tak to trochę wyglądać, bo robiłam sobie to zdjęcie przed lustrem i musiałam się trochę przekręcić ;))
Tylko pozazdrościć:) Jeszcze takiego przypadku nie znałam:)
OdpowiedzUsuńJa też nie ;) Ale w sumie cieszę się, że tak mi się trafiło ;)
UsuńMargolko, jesteś niesamowita :) Podejrzewam, że twoja mama i babcia też były zawsze takie szczupłe ? Mam racje ? Bo to zazwyczaj kwestia genów :)
OdpowiedzUsuńHaha, nie wiem, czy ja, bo poza tym, że się zdrowo odżywiałam i ćwiczyłam to raczej niewielka w tym moja zasługa ;))
UsuńMoja mama tak, ale babcia chyba nie bardzo. Nie pamiętam jej aż tak dokładnie, bo zmarła, gdy ja miałam 8 lat, ale zanim zachorowała (czyli tuż przed pięćdziesiątką) była raczej pulchna :) A w młodości też była szczupła.
To brzmi jak opowiadanie science-fiction... Jesteś naprawdę wyjątkowa!
OdpowiedzUsuńWitam nowe wcielenie Zgagi ;))
UsuńSama jestem zaskoczona, ale jednak pozytywnie ;)
Wiele kobiet Ci zazrosci:)
OdpowiedzUsuń:) Nie powiem, jestem w gruncie rzeczy zadowolona. Lepiej przecież być za chudym, niż martwić się zbędnymi kilogramami :P
UsuńCałkiem przyjemne te Twoje "problemy"
OdpowiedzUsuńTen akurat tak ;)
UsuńNa pewno dużo kobiet ci pozazdrości że po ciązy ważysz mniej niż przed:) Ja się tego najbardziej boje. Ze przytyję w ciąży i później po nie uda mi się wrócić do swojej wagi z przed. Zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię, bo dla mnie sylwetka zawsze była ważna i zwracałam na nią uwagę, dlatego też martwiłam się, jak to będzie w czasie ciąży a przede wszystkim po niej. Obawiałam się, że będę miała problem z tym, żeby wrócić do formy i dlatego jestem bardzo zaskoczona, ale też zadowolona z takiego obrotu sprawy :)
Usuńo kurczaki! ale szok! :) ale to było do przewidzenia jednak ;) - ja się spodziewałam, że tak mało będziesz ważyć :) jesteś za chuda (ja za gruba, równowaga musi być:D), ale za to jaki masz fajny cyc teraz :)
OdpowiedzUsuńno i cieszę się, że jednak cukrzyca odpuściła! ;*
Ja wiedziałam, ze na pewno będę ważyć mniej, bo to było łatwe do wyliczenia, no ale aż takiego spadku na wadze to się nie spodziewałam.
UsuńAle co do biustu, to jest taki sam, jak był :) (a dokładnie o 2cm mam mniej w obwodzie:)) - po prostu wygląda na pełniejszy, bo karmię, ale przede wszystkim dlatego, że reszta ciała mi się zmniejszyła i proporcje mi się zmniejszyły, a poza tym stojąc przed lustrem musiałam się trochę wygiąć i to też optycznie mnie powiększyło na górze :)
Ja też się bardzo cieszę! :)
Wow! Rewelacyjna figura! Duży cyc i płaski brzuch, też bym tak chciała :D :P Tylko faktycznie brak odpowiednich ubrań potrafi być irytujący, miałam tak w wieku 18 lat po diecie, gdy z rozmiaru 40 zeszłam do 36-34 :P
OdpowiedzUsuńDzięki ;) Na razie też nie narzekam, choć te nogi i ręce to mam teraz trochę za chude. Ale lepsze to niż w drugą stronę, jak dla mnie ;)) Ja już miałam parę razy tak, że zmieniały mi się proporcje (choć może raczej z 38 do 36/34) więc nauczyłam się, że nie zawsze warto wyrzucać to co jest w danym momencie za duże albo za ciasne :))
UsuńJesli chodzi o piersi, to tak, jak już napisałam Monice powyżej - mam o 2 cm mniej w obwodzie niż wcześniej, ale po prostu optycznie wygląda na trochę większy, pewnie głównie dlatego, że sylwetka mi się zmniejszyła a piersi nie :)
O kurczę, ale z ciebie ewenement :) nie słyszałam nigdy o takim przypadku (żeby tylko tyle w ciąży przytyć, a po niej ważyć mniej niż przed). Wiesz z czego to wszystko wynika? Ta cukrzyca ciążowa, takie geny, a może coś jeszcze? Jak taki stan rzeczy może wpłynąć na dziecko? Tak pytam z ciekawości, bo pierwszy raz słyszę o takiej sytuacji. Przez ostatnie 9 miesięcy to ja więcej przytyłam od Ciebie :) i niestety jest to wzrost niczym ten ciążowy :P
OdpowiedzUsuńP.S. Śliczny ten Wasz Wiking :)) i wcale nie taki mały :))
Ja też nie słyszałam, ale cieszę się, ze tak wyszło :)
UsuńNie wiem z czego - ja od samego początku nie tyłam - nawet kiedy nie wiedziałam jeszcze o cukrzycy i jadłam wszystko łącznie ze słodyczami, czy niezdrowymi i kalorycznymi przekąskami - przybyło mi wtedy raptem 2,5 kg, a to był już szósty miesiąc ciąży. Przypuszczam, że gdybym jadła słodycze, to mogłabym teraz ważyć tyle, ile przed ciążą przybierając nadal w takim tempie, więc to pewnie miało jakiś wpływ. A do tego również geny i fakt, że cały czas ćwiczylam. Ale tak naprawdę nie wiadomo. Lekarze twierdzą, że po prostu taka jest moja uroda. I nie, na dziecko to nie ma żadnego wpływu - ono się już urodziło, zupełnie zdrowe, więc moja budowa nie ma żadnego znaczenia.
Dzięki :) No, wszyscy mówią, że mały :) Masę urodzeniową miał jednak niewielką, zwłaszcza, że teraz raczej się duże dzieci rodzą :) W kazdym razie był najmniejszy na salach pośród tych dzieci urodzonych już w donoszonych ciążach :) Ale na długość nie jest wcale taki mały.
Boże, Gosiek, przytyj. Choć odrobinę, boś za chuda;)
OdpowiedzUsuńLepiej być chudym niż grubym :)
Usuń/kasia
Niedyskretna - to wcale nie jest takie proste ;) Ale fakt, tu i ówdzie trochę za chuda
UsuńKasia - chociaż te nogi i tyłek mam trochę za chude, to generalnie się z Tobą zdecydowanie zgadzam :)
Może Ci się trochę przytyje w międzyczasie;)
UsuńKasiu, nie każę jej utyć jak świnia, ale dołożyć do ciała przysłowiowe ze 2 kg.
Możliwe :) Prawdę mówiąc trudno mi sobie wyobrazić, że faktycznie utrzymałabym taką wagę na dłuższą metę :) Byleby już tej pięcdziesiątki też nie przekraczać, bo szkoda by było :P
UsuńMoja kuzynka miala ta cukrzyce ciazowa. Kiedy zaszla w ciaze wazyla 86 kg a w miesiac po porodzie 60..:p ale byla zadowolona.
OdpowiedzUsuńNo nie dziwię się, ze była :)
UsuńAle moja koleżanka też ma cukrzycę ciążową i mimo wszystko przytyła 13 kg, więc to nie jest żadna gwarancja :)
to masz wagę podobną do mnie bo ja ważę przeważnie 46,5kg, tyle, że gabaryty odziedziczyłam po tatusiu:)
OdpowiedzUsuńJutrzenka
:) I jak się czujesz z taką wagą? Pewnie się przyzwyczaiłaś? :) Poza tym nie wiem jaki masz wzrost, jeśli jesteś troszkę niższa ode mnie, to chyba taka waga jest w sam raz? :)
Usuńtak, przyzwyczaiłam się do swojej filigranowości i nawet ją polubiłam; i jestem niższa więc waga w porządku
UsuńJutrzenka
To rozumiem, bo ja właściwie też się przyzwyczaiłam do tego, że jestem niska i że wiele osób mówi o mnie, że jestem drobna i też to lubię - w sensie wolę być mała, niż duża :)
UsuńO wzrost pytałam dlatego, że ja teraz jednak trochę za chuda jestem i aż tak super to nie wygląda :) Ale np moja mama jest parę centymetrów ode mnie niższa i już nie jest taka koścista, choć nadal drobniutka :)
mam nadzieję, że nie zagląda tu teraz nikt w ciąży bo depresja murowana ... wstydziłabyś się tu takie rzeczy pisać i pokazywać :PPPP schudła w ciąży no nie jest to normalne :D
OdpowiedzUsuńHaha :P Nie no to raczej może być przeciez pocieszające, ze ciąza wcale nie musi rujnować sylwetki :D
Usuńkobieto Ty jesteś jakaś dziwna ja drugiego takiego przypadku nie znam wszyscy utyli i nie umieli zrzucić więc nie wiem czy to kogoś pocieszy :P
UsuńMoże zapoczątkuję nową modę? :P
UsuńNie no nie wiem, czemu akurat tak to u mnie wyszło, sama się dziwię, ale narzekać nie zamierzam ;)
Margolka, Ty urodziłaś niedawno? Taki brzuch po dziecku? To ja mam większy przy moich 46 kg :D
OdpowiedzUsuń:) Wszystko na to wskazuje, że tak, że dokładnie trzy tygodnie temu urodziłam ;)
Usuń