Bardzo rzadko zdarza się, żebym na moim blogu wspominała coś na temat polityki. Wynika to z tego, że po prostu nie lubię na ten temat dyskutować. Niemniej jednak interesuję się tą sferą życia od dość dawna i na bieżąco śledzę wszelkie wydarzenia oraz słucham komentarzy publicystów, choć przyznaję, że mniej więcej od dwóch lat jest to już w mniejszym stopniu niż wcześniej. Wiadomości słuchamy w domu codziennie i między sobą (w sensie ja i Franek) komentujemy niektóre kwestie, ale nie lubimy na ten temat rozmawiać np. ze znajomymi, bo niestety nie każdy ma takie podejście jak my i uważa, że każdy ma prawo do swoich poglądów bez bycia obrażanym z ich powodu :)
Tym razem jednak chciałabym napisać coś na temat wyborów, które odbyły się dwa tygodnie temu. Bardzo dobrze pamiętam, kiedy dziesięć lat temu nie mogłam wziąć udziału w drugiej turze wyborów prezydenckich i później, gdy ogłoszone zostały wyniki cały czas miałam wrażenie, że to moja wina. W tym roku obawiałam się czegoś podobnego. W pierwszej turze zagłosowaliśmy oboje, w drugiej już nie mieliśmy możliwości. Swoją drogą cztery lata temu bardzo fajnie była zorganizowana możliwość głosowania poza miejscem zameldowania - wystarczyło odpowiednio wcześniej iść do Urzędu Miasta w swojej gminie po zaświadczenie uprawniające do głosowania w dowolnym miejscu przy okazaniu go. Teraz niestety trzeba iść już do Urzędu Miasta, w którym się mieszka i się tam zarejestrować. Brzmi nieźle, ale pod warunkiem, że ktoś jest przekonany, że w danym miejscu zabawi dłużej. Tymczasem my z Frankiem nie mamy pojęcia co będzie za jakiś czas i nie chcieliśmy się rejestrować w Podwarszawie.
No, ale odbiegłam od tematu. Nie poszliśmy na wybory w drugiej turze, choć tym razem obeszło się bez wyrzutów sumienia. Bynajmniej nie dlatego, że wynik był po mojej myśli. Obecny Prezydent elekt zdecydowanie nie jest moim Prezydentem. Nie oznacza to wcale, że z kolei ten urzędujący jest dla mnie idealnym kandydatem na następną kadencję, bo nie o to chodzi. Raczej wydawał mi się mniejszym złem. Nie podobała mi się arogancka postawa Komorowskiego ani jego wpadki. W pewnym momencie nawet już sobie pomyślałam, że może ten Duda wcale nie będzie taki zły... Ale potem zobaczyłam go w akcji na debacie i bardzo nie podobało mi się jego zachowanie. Wydawał mi się niegrzeczny, butny i z oczu wyzierał mu fałsz (subiektywna opinia rzecz jasna :)).
W porządku, kampanię poprowadzoną miał po mistrzowsku. Rzeczywiście starał się być bliżej ludzi, te wszystkie triki naprawdę robiły wrażenie. Ale nie potrafię, po prostu nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że to wszystko nie było szczere. Że za tym wszystkim stoi ktoś inny, ktoś kogo bardzo nie chciałabym widzieć na naszej scenie politycznej z jego skrajnie konserwatywnymi poglądami i teoriami spiskowymi.
Sam Andrzej Duda być może by mi nie przeszkadzał, gdyby nie to, że właśnie boję się, że za moment zza jednego filara wychyli się Jarosław Kaczyński, zza drugiego Antoni Macierewicz i krzykną "A kuku!". W polityce naprawdę dużo jest osób, które gadają takie rzeczy, że uszy mi od tego więdną i trudno jest mi się czasami nie bulwersować - i takie osoby zdarzają się w każdej partii i z każdej strony sceny politycznej. Uważam, że nie ma ugrupowania idealnego ani nawet takiego, na którego mogłabym zagłosować z czystym sumieniem twierdząc, że głosuję za nimi, a nie przeciwko innym. Ale akurat wspomnianych wcześniej panów boję się szczególnie. Myślę, że to dlatego, że właśnie należę do tych osób, które doskonale pamiętają, co się działo 8-10 lat temu. Niby nie potrafię dokładnie powiedzieć o co mi konkretnie chodzi, bo wydarzenia w pamięci trochę mi się zatarły, ale doskonale pamiętam atmosferę tamtego czasu i absurdalne kłótnie o krzesło. Nie chcę, żeby to wróciło. Naprawdę nie chcę. I dlatego właśnie boję się nowo wybranego Prezydenta.
Poza tym jeszcze jedno nie daje mi spokoju - czy to możliwe, że tyle ludzi dało się nabrać na te wszystkie obietnice i uwierzyło, że Duda jako Prezydent będzie mógł je wszystkie spełnić? Komorowski też obiecywał (zresztą, kto nie obiecywał?? na tym polega kampania... Pamiętam, że kiedy startowałam w wyborach na przewodniczącą szkoły to też musiałam naobiecywać - bo mi kazali! - a wiedziałam dobrze, ze większość z tego nie zależy kompletnie ode mnie; ale ranga była inna i kiedy te wybory wygrałam nikt nie oczekiwał ode mnie, że faktycznie będę organizować cotygodniowe dyskoteki szkolne :P) - ale ludzie się przekonali, że kłamie, że przez ten czas niewiele zrobił, to dlaczego miałby zrobić teraz. I zagłosowali na kontrkandydata licząc na to, że on będzie inny*. I to mnie właśnie wkurza, bo nie mogę oprzeć się wrażeniu, że pan Duda wygrał te wybory oszukując ludzi. Bo pewnie spora część uwierzyła w to, że Prezydent naprawdę to wszystko może...
Jeśli o mnie chodzi, to Duda wcale nie byłby taki zły - wygląda dobrze, ma zgrabną żonę. Jest kumaty, zna języki (podobno, bo nie znalazłam nigdzie potwierdzenia, ale akurat wierzę) - słowem jest naprawdę reprezentatywny. I o to moim zdaniem chodzi w instytucji Prezydenta. Co prawda jeśli chodzi o poglądy to nie do końca się zgadzam z tym panem a czasami wręcz nie zgadzam się bardzo, ale... No właśnie, bo wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że Prezydent elekt uparcie twierdzi, że wyjdzie spod żyrandola i absolutnie odcina się od prezydentury Komorowskiego, która akurat pod tym względem mi bardzo odpowiadała. Rzecz w tym, że akurat moim zdaniem żyrandolowa prezydentura to całkiem dobra prezydentura. Od podejmowania ważnych decyzji powinien być rząd, a osoba zamieszkująca Pałac Prezydencki (czy też Belweder) nie powinna się za bardzo w to wszystko wtrącać i zająć się raczej spotykaniem się z innymi ważnymi osobistościami, tym żeby dobrze wyglądać i nie mieć wpadek (Komorowski się raczej nie popisał w tej dziedzinie). I aby zająć stanowisko w jakiejś ważnej sprawie od czasu do czasu i wypowiedzieć się na temat budzący emocje, ale raczej na zasadzie autorytetu niż głosu wpływowego. Wtedy nawet inne poglądy Prezydenta nie są tak dokuczliwe dla Obywatela.
***
Po co w ogóle to wszystko piszę? Ponieważ mam ogromną nadzieję, że bardzo się mylę. Piszę to ku pamięci, żebym za pięć lat mogła to wszystko przeczytać i oficjalnie odszczekać! Chciałabym bardzo, żeby Andrzej Duda okazał się bardzo dobrym Prezydentem, który nie oszukiwał, nie naciskał, nie ośmieszał Polski na arenie międzynarodowej, który godnie reprezentował nasz kraj i przy którego nazwisku z czystym sumieniem będę mogła postawić krzyżyk na drugą kadencję. Naprawdę bardzo bym sobie tego i Polsce życzyła...
Na koniec chciałabym podkreślić, że to wszystko, co tutaj napisałam jest jedynie moją subiektywną opinią. Ekspertem nie jestem i mogę się mylić, ale swoje zdanie jednak w tej kwestii mam i niniejszym je przedstawiłam. Absolutnie nie zamierzam potępiać osób, które poparły kandydata, który nie był moim, nikogo nie zamierzam też przekonywać do swojej racji. Szanuję fakt, że ktoś może mieć inne zdanie i jak najbardziej ma prawo głośno je wyrazić - również tutaj. Niemniej jednak od razu zaznaczam, że nie mam ochoty na szczególnie zawiłe dyskusje polityczne, bo mnie to zwyczajnie męczy. Nie czerpię satysfakcji z tego, że kogoś do czegoś mogę przekonać albo z tego, że udowodnię komuś, że się myli a do tego nie znoszę, kiedy ktoś próbuje wpływać na mnie.
Nie przeszkadza mi, że ktoś ma inne poglądy polityczne ode mnie i nie wpływa to na moje postrzeganie tej osoby i życzyłabym sobie, aby tak samo działało to w drugą stronę :)
* absolutnie nie chcę generalizować, wiem, że nie wszyscy dali się nabrać i nie wszyscy zagłosowali na niego, bo coś obiecał. I doskonale rozumiem motywację wielu osób, które głosowały np. dlatego, że chciały czegoś nowego, że ani trochę nie popierają Komorowskiego, że nie mogą na niego patrzeć albo zwyczajnie Duda wzbudził ich sympatię.
Ps. Swoją drogą miałam prawdziwy dylemat, czy pisać Prezydent, czy prezydent. Ważny urząd, więc wypada wielką literą, szczególnie, kiedy mowa o konkretnej osobie. Ale kiedy piszę ogólnie, to też wielką? I kiedy jest to już na tyle ogólnie, żeby na wielką nie zasługiwał? :)) Hmm...
Prezydent, gdy piszesz o konkretnej osobie, sprawującej dany urząd, prezydent, gdy piszesz o funkcji tak po prostu, to jak Kościół i kościół trochę ;-) Mam podobne odczucia, w wielu kwestiach się z Tobą zgadzam i gdyby mi przyszła do głowy tak szalona myśl, by pisać o polityce, to moja notka wyglądałaby bardzo podobnie...
OdpowiedzUsuńNo tak, to wiem. Ale zastanawiam się bardziej nad tym, kiedy to jest właśnie funkcja, a kiedy konkretna osoba. No bo na przykład to zdanie, ze Prezydent Elekt nie jest moim Prezydentem - to ten drugi powinien być też z wielkiej litery? Korciła mnie mała.. Ostatecznie wszędzie napisałam dużą, żeby było konsekwentnie :D
UsuńHaha, może i szalona ;))Ale jakoś tak stwierdziłam, ze mam ochotę o tym pisać ;)
Generalnie zasada jest taka, że słowo "prezydent" dużą literą należy pisać tylko w pełnych nazwach i tylko w aktach prawnych, ale jedynie w odniesieniu do konkretnej osoby - "Prezydent Polski/Rzeczpospolitej Polskiej Andrzej Duda" (lub samo "Prezydent Polski", jeśli jasne jest, że chodzi o konkretnego prezydenta, a nie o jakiegokolwiek w historii). Wszędzie indziej, czyli np. na blogu, można pisać dużą, ale nie trzeba - oczywiście tylko w tym jednym przypadku, czyli pełna nazwa i konkretna osoba.
UsuńWyjaśniłam czy bardziej zagmatwałam? ;)
Wyjaśniłaś - choć ja wcześniej właśnie też z taką zasadą się spotkałam. Tylko jakoś nie potrafiłam tego zastosować u siebie na blogu pisząc tę notkę :)) Jestem przekonana, ze niepotrzebna jest ta wielka litera w każdym wypadku (ale już tak zostawiłam :)), ale za długo by trwało zastanawianie się kiedy ją zmniejszyć a kiedy lepiej nie :D Ale wygląda na to, że mogłabym prawie wszędzie napisać małą :)
UsuńA jeszcze co do samego prezydenta - na początku miałam te same obawy co Ty, ale teraz jednak nie tracę nadziei, bo widzę, że w polityce zaczyna się coś dziać. Myślę, że politycy muszą teraz bardzo uważać, bo Polacy przestali mieć wybór jedynie między PO a PiS.
UsuńNo i mimo wszystko dam szansę Andrzejowi Dudzie (choć gdzieś z tyłu głowy krąży myśl, że to może być jednak kukiełka Kaczyńskiego, a jeśli jeszcze PiS wygra jesienią...). Jako optymistka wierzę, że będzie dobrze :)
Ja również staram się tej nadziei nie tracić ;) I może rzeczywiście coś się dzieje - na pewno PO wie, że jest zagrożona i zwycięstwa w kieszeni nie ma. Ale prawdę mówiąc ja nadal nie widzę żadnej rozsądnej alternatywy :( Bo to co się pojawia to nadal jakieś skrajności.
UsuńMam nadzieję, ze masz rację :)
Mądrego to i miło posłuchać (poczytać). Właściwie to cały mój komentarz, bo co tu więcej dodawać? :))) Rozsądnie i z wyważeniem.
OdpowiedzUsuńHaha, dzięki :) Cieszę się, ze tak to odbierasz, bo te tematy przecież takie drażliwe.. :)
UsuńNa przyszłość - aby zagłosować poza miejscem zameldowania, nadal wystarczy pobrać zaświadczenie z urzędu w miejscu zameldowania. Rejestracja obowiązuje tylko przy samorządowych.
OdpowiedzUsuńHmm, dzięki.. No to naprawdę szkoda, że tego nie wiedziałam. Zostałam wprowadzona w błąd. Rzeczywiście pierwszy raz dowiedziałam się o tym przy okazji wyborów samorządowych, ale dopytywała o inne wybory i powiedziano mi, że jest tak samo.. Może mnie babka nie zrozumiała.
UsuńPs. A dlaczego anonimowy???
No to w sferze polityki, przynajmniej tej, którą tu odpisałaś, mamy podobne poglądy. Podejście również - lubię być na bieżąco, ale nie koniecznie lubię o tym rozmawiać, szczegóły z kimś nie bliskim.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to są poglądy, które ma całkiem sporo osób ze względu na to, że są umiarkowane. Tylko, że to nie tych umiarkowanych zawsze najbardziej słychać :)
UsuńNo na pewno nie z każdym da się rozmawiać na temat polityki, czy poglądów w ogóle.
Ja akurat też omijam tematy polityczne wśród znajomych (nie dyskutuje też o wierze, mniejszości seksualnej itp) Niestety u mnie w pracy wybory były tematem numer jeden i dalej są! Jak zaczyna się dyskusja a raczej wielkie kłótnie i wyliczenia to zakładam słuchawki :) według mnie są tematy o których nie powinno się rozmawiać w pracy :/
OdpowiedzUsuńTak, ja mniej więcej podobnych tematów unikam najczęściej. Nie w każdym towarzystwie, ale jednak raczej nie rozmawiam na takie tematy, bo nie czuję takiej potrzeby.
UsuńA rozmowy w pracy to już w ogóle inna bajka i faktycznie są sprawy, których w ogóle nie powinno się poruszać.
Hmm ja tam też się na polityce za bardzo nie znam, ale debaty oglądałam i powiem Ci, że po tej pierwszej debacie przed drugą turą też Duda w moich oczach stracił, wiele stracił... I że odniosłam takie samo wrażenie, że z jego twarzy bije fałsz a jego uśmiech jest baaaardzo ironiczny i wzbudził we mnie właśnie takie jakieś obawy.... I też w sumie boję się najnormalniej w świecie co on wymyśli jak już obejmie pełen urząd i jak to będzie wszystko, i sama nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć.
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Ja wcześniej nie chciałam go tylko dlatego, że wiedziałam kto za nim stoi, ale potem zaczęłam się przekonywać do niego. A potem przy debacie bardzo mi się nie spodobał. I dobrze określiłaś ten jego uśmiech - był ironiczny. I jeszcze oczy jakieś miał podejrzane :)
UsuńCóż, zobaczymy, ja to się potoczy...
Moim też nie jest, w sensie poglądów i tego, że na niego nie głosowałam. Ale jest Prezydentem Polski, więc życzę jak najlepiej, choć obawy mam wielkie.
OdpowiedzUsuńLiczę też na dotrzymanie słowa, że poda się do dymisji, jeśli wiek emerytalny nie cofnie do stanu poprzedniego :D
Mam nadzieję, że te nasze obawy okażą się jednak na wyrost. Bardzo mam nadzieję...
UsuńJeśli chodzi o wiek emerytalny to ja chyba jednak widzę sens w jego wydłużeniu. Ale ekspertem nie jestem i myślę, że racjonalne argumenty mogłyby mnie przekonać.
Ja również jestem za 67, choć uważam, że te 40 lat pracy składkowej mogłoby być brane pod uwagę ( bo słucham ekspertów), i sam Duda już chyba też zmienia zdanie, więc liczę na tę dymisję ;DDD
UsuńAaa, teraz rozumiem co miałaś na myśli :D Sprytne :) Popieram :)))
UsuńTak, ja też słucham tego co mówią eksperci i właśnie dlatego póki co popieram te 67 bo nikt mnie nie przekonał, że obniżenie jest dobre :) Ale zgadzam się też co do tych 40 przepracowanych lat.
Jestem podobnego zdania ale szczerze podziwiam Cię za ten wpis na blogu otwartym;-)
OdpowiedzUsuńI tez mam nadzieję, że wynik tych wyborów okaże się dla Polaków tak dobry, jak wielu sie wydaje;-) A moje obawy- niesłuszne..
Przewodnicząca szkoły?? No nieźle!;-)
E, nie ma czego podziwiać :) O różnych rzeczach tu piszę, to czemu i nie o tym :) Myślę, że gorzej byłoby na onecie, bo tam jednak sporo trolli się kręci, tutaj co najwyżej pojedyncze złośliwe jednostki :))
UsuńOj ja też mam taką nadzieję. Oby te nasze obawy były na wyrost!
:) Kiedys o tym wspominałam (dawno temu) i pamiętam, ze kilka osób się zdziwiło i może nawet było pod lekkim wrażeniem. Franek też się ostatnio zdziwił. A ja nawet nie pomyślałam, ze taka może być reakcja, bo dla mnie to było takie naturalne i takie niewiele znaczące ;))
Ja jestem bardzo zawiedziona i zaniepokojona zarazem. Raz, że ludzie dają się tak łątwo nabierać, a dwa... prezydent z PiSu?! Nic dobrego to nie moze byc.
OdpowiedzUsuńPo pracy jechałam na złamanie karku, żeby zagłosować, ale niestety, mój głos nic nie zmienil
Moje odczucia są bardzo podobne.. I też zachodzę w głowę, czy to możliwe, że uwierzyli..
UsuńA jak jeszcze jesienią wygra PiS to już nie wiem co będzie. Znowu..
Szkoda :( Mój też by nic nie zmienił, ale mimo wszystko żałuję, że nie mogłam zagłosować.
Ja mam dokładnie takie samo zdanie jak Ty. My byliśmy na dwóch turach wyborów i w obydwu głosowaliśmy na urzędującego prezydenta, głównie z tych powodów o których piszesz: strach przed Kaczyńskim, Macierewiczem i ewentualnym konfliktem z Rosją a także przez pamięć, co było, kiedy u władzy był PiS. Oczywiście mam nadzieję, że się mylę i wtedy również to odszczekam :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie.. Coś w tym jednak jest, że PiS=strach. Ale nie wszyscy tak to odbierają. Dla innych ta partia i jej członkowie to wręcz objawienie. I takiej fanatycznej postawy to nie potrafię zrozumieć, bo po prostu nie umiem się wczuć w sytuację takiej osoby.
UsuńObyśmy szczekały razem! Naprawdę :)
Zgodzę się z Tobą :)
OdpowiedzUsuńI też mam nadzieję, że nowy prezydent będzie po prostu dobrze spełniał swoją funkcję, bez pchania się tam, gdzie nie sięgają jego kompetencje.
Mam wrażenie, że wielu ludzi zagłosowało raczej przeciw Komorowskiemu niż na Dudę. A przynajmniej wydaje mi się dziwne, że można uwierzyć w tyle obietnic (nawet słyszałam, że wszyscy będą się szanowali, tylko tęczy i jednorożców brakowało), mnie się obiecywanie gruszek na wierzbie wcale nie podoba i raczej zniechęca. Chyba że była też wiara, że coś się na scenie politycznej nagle zmieni na lepsze...
Też pamiętam atmosferę szukania spisków sprzed paru lat i kiedy miałam wątpliwości, na kogo zagłosować w drugiej turze, wystarczyło, gdy sobie przypomniałam, jak mnie to męczyło.
Wśród znajomych również nie lubię poruszania tematów politycznych, raz kolega z pracy chciał zacząć dyskusję i prawie się pokłóciliśmy, bo nieoczekiwanie miałam inne zdanie, niż on. :) A ilość agresji na facebooku mnie trochę przerażała, najpierw obrażanie wyborców Komorowskiego, potem Dudy :/
Otóż to. Jeśli tak będzie, to naprawdę przeboleję nawet jego poglądy na niektóre kwestie.
UsuńTak, to jest bardzo możliwe, że głosowano przeciw Komorowskiemu. Jego kampania to była porażka na całej linii. Naprawdę byli zbyt pewni zwycięstwa i wiele osób chciało im utrzeć nosa. I pewnie tez wiele osób chciało po prostu zmiany. Ale coś czuję, ze niektórzy naprawdę uwierzyli, że Duda spełni wszystkie obietnice.
O właśnie.. ta atmosfera była okropna. Nigdy wcześniej ani później nie czułam się tak dziwnie jak wtedy.
Mnie się raczej nie zdarzyło z nikim pokłócić na taki temat, bo raczej właśnie rzadko dyskutuję o polityce itp, a jeśli już to z osobami, które podobnie jak ja uważają, że każdy ma prawo do swojego zdania. Ale i w moim otoczeniu są takie osoby, przy których celowo się nie odzywam, nawet jeśli one wygłaszają jakiś pogląd.
ja równiez podpiszę sie pod Twoim zdaniem, bo mam takie samo!
OdpowiedzUsuńte wybory były - jak ja to nazwałam " wybieranie między Dżumą a Cholerą"... i nie wiadomo jak to w ogóle rozgryźć i strawić...zobaczymy z biegiem czasu, jak się Duda będzie sprawdzał
i co? organizowałaś te dyskoteki cotygodniowe?? :p
Ano nie wiadomo było, to prawda. Cały czas brakuje jakiejś rozsądnej alternatywy...
UsuńHaha, nie :) Ale od początku wszyscy wiedzieli, że to nie będzie możliwe :) Denerwujące było tylko to, że coś trzeba było napisać. A i tak wiadomo było, że wygrywa popularność a nie obietnice :)) Chociaż to chyba trochę szło w parze w tamtym czasie, bo osoby z inicjatywą były zazwyczaj popularne.
Nie głosowałam na Andrzeja Dudę, ale mam nadzieję, że coś dobrego podczas swojej prezydentury zrobi jednak dla Polski i nie będzie tylko i wyłącznie marionetką PiSu, aczkolwiek gdy wypuścił się z pomysłem (wiadomo z czyjej inspiracji) o postawieniu pomnika Ofiar Katastrofy Smoleńskiej pod Pałacem Prezydenckim, poczułam lekkie zaniepokojenie. Oburzył mnie też jego gest rozdawania kawy mieszkańcom Warszawy następnego dnia po wyborach (pachnie mi to ewidentnym gestem: pod publiczkę), bo uważam, że to marnotrawstwo pieniędzy, które mógłby przeznaczyć na jakiś szczytny cel. Niemniej mam nadzieję, że skoro deklaruje się człowiekiem wierzącym to może chociaż części obietnic dotrzyma
OdpowiedzUsuńJutrzenka
O tak, ja też mam taką nadzieję, zwłaszcza na to, że będzie jednak niezależny. A co do tego pomnika to mnie ręce też opadły. Nie rozumiem tego :/
UsuńMnie też sie ten pomysł z kawą nie podobał, bo też odebrałam to własnie jako popisówkę, choć przyznam, że nie myślałam o kosztach, a Twój argument jest słuszny.
Prezydent z małej :) poza tym podpisuję się pod całą resztą.
OdpowiedzUsuńNo własnie na początku miałam wszędzie małą literą a potem poprawiłam, bo się doczytałam, że jak o konkretnej osobie to dużą, a miałam wrażenie, że cały czas piszę o konkretnej osobie itp. Ostatecznie się pogubiłam :)
UsuńPrzede wszystkim, jeśli chodzi o gramatykę: nigdy ,,z małej'' lub ,,z dużej litery'', tylko ,,małą'' lub ,,dużą literą''. Co do wyników wyborów - nie jest to bynajmniej mój prezydent, ale na szczęście nie został nim też Kukiz, który kiedyś był fajnym facetem, a teraz ma w oczach czyste szaleństwo...
OdpowiedzUsuńDziękuję! Jasne, że tak. Niby to wiedziałam, a napisałam źle, już poprawiam :)
UsuńA co do Kukiza, to podzielam Twoje zdanie!
Pierwszy raz wybór Polaków naprawdę mnie zmartwił. Niestety jestem w pechowej grupie ludzi, na której poglądy tej władzy mogą odbić się bardzo dotkliwie.
OdpowiedzUsuńMnie jeszcze bardziej martwi prognoza na wybory jesienne :( Rozumiem i wiem, co masz na myśli, chociaż to wydaje mi się aż niemożliwe, żeby faktycznie ktoś mógł wprowadzić takie prawo. Po prostu nie wierzę, że to uszłoby im na sucho.
UsuńJa polityką ani trochę się nie interesuję i omijam te tematy szerokim łukiem - jedynie, jak Wy, w zaciszu domowym czasem o tym porozmawiamy, a teraz szczególnie, bo powrót PiSu do władzy może mocno wpłynąć na i tak już złe stosunki między Polską a Rosją... Do tego ten pomysł pominka pod pałacem i opinie na temat in vitro odpychają mnie od tego człowieka jako prezydenta. Niby bezpośrednio mnie to już nie dotyczy, bo nie mieszkam w PL, ale to jednak mój kraj i interesuje mnie co się z nim stanie, a poza tym została tam moja rodzina.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze niedawno interesowałam się bardzo - słuchałam codziennie komentarzy publicystów w radio, byłam ze wszystkim na bieżąco. Potem troszkę mniej, może mnie to zmęczyło..? A teraz nie mam już na to aż tyle czasu, choć codziennie słucham wiadomości i wiem mniej więcej, co się dziej.
UsuńWłaśnie, mnie to też od niego odpycha... I strach co będzie jeśli PiS wygra wybory jesienią, naprawdę.
Rozumiem, nie dziwię Ci się.
Widzę, że mamy podobne zdanie na ten temat :) Ja w pierwszej turze oddałam nieważny głos (ale nie taki kreatywny, jak niektórzy...;) ), w drugiej już się zmobilizowałam i zagłosowałam na pana Komorowskiego. Obawiam się, że niestety pan Duda będzie mocno zależny od dyrektyw pana Kaczyńskiego. Mam nadzieję, że się mylę...
OdpowiedzUsuńPolityki jako takiej nienawidzę. Uważam jednak, że udział w wyborach jest pewnym obowiązkiem obywatelskim, który mimo wszystko trzeba spełnić (chociażby dla podbicia statystyk :P )
Ja niestety też właśnie się obawiam, że to nie będzie prezydentura niezależna. I nie o przynależność do partii chodzi, bo to jeszcze może i by nawet jakoś przeszło. Ale też mam nadzieję, że się mylę.
UsuńJa nienawidzę tego, że polityki nie da się chyba nie nienawidzić :) Albo przynajmniej nie nie lubić. Denerwuje mnie to, że tak to wygląda. I zgadzam się, że udział w wyborach to obowiązek obywatelski
Ja nie głosowałam bo mnie to już nie dotyczy, ale jak miałabym wybierać to pewnie wybrałabym Dudę głównie po to żeby Komorowski nie wygrał...ale prawda jest taka że ktokolwiek by nie wygrał nic to nie zmieni.
OdpowiedzUsuńRozumiem. W sumie myślę, że słusznie. Tzn rozumiem, jeśli ktoś się interesuje Polską i tym co się w niej dzieje, ale jeśli nie planuje np wracać to udział w wyborach chyba trochę nie ma sensu. Chyba, że ktoś się bardzo związany z krajem czuje.
UsuńDla mnie to właśnie Komorowski był mniejszym złem. A czy się nie zmieni? W tym wypadku - oby, bo jeśli się zmieni, to obawiam się, że na gorsze.
Pod większością Twoich słów mogłabym się z czystym sumieniem podpisać (oprócz epizodu z przewodniczącą szkoły - nigdy nie kandydowałam).
OdpowiedzUsuńŻałuje i boję się tego wyboru, ale szanuję demokrację, mam tylko nadzieję, że wybory parlamentarne pójdą lepiej, niż przewidują sondaże.
Moją kandydaturę w sumie wysunęli inni, ale ostatecznie nie miałam nic przeciwko ;))
UsuńOch, ja też mam taką nadzieję! Bo naprawdę nie chcę powtórki z rozrywki.. Ale podobnie jak Ty, szanuję demokrację.
Witam w moim klubie.;)
OdpowiedzUsuńMyślę zupełnie podobnie innym wszystkim jak Ty. Jak ludzie mogliby wierzyć w to co on obiecywał,boje ze za chwilę główna rolę w polityce będzie grał Jako i swoim zachowaniem rozpocznie jakąś międzynarodową kłótnie. W dniu wyborów czytałam artykuł popierających pis,że po tak bardzo chce wygrać że przekupiło bezdomnych aby poszło do wyborów i w jakimś okręgu warszawskim dworcu tak jest. Ja sobie myślę że może było na odwrót.
Gdyby nie wygrał Duda tez by krzyczę liczę wybory sfałszowane teraz milczeli. ...
Teraz mam nadzieje,ze nie będzie tak źle i nie bede musiała uciekać ze wstydu z naszego kraju.
Witam ;))Właśnie też nie wiem, czy to możliwe, żeby aż tak ludzie w to wierzyli.. I ja też się boję fanatyzmu Jarka i jego poglądów na politykę zagraniczną..
UsuńI też jestem pewna, ze gdyby wynik wyborów był inny, to PiS twierdziłby, że zostały sfałszowane! Żenada po prostu!