Dzisiaj dopadło mnie właśnie to przemożne uczucie pod tytułem "ja chcę jeszcze raz!" W dodatku jest ono podwójne, bo po pierwsze odczuwam ogromną tęsknotę za piętnastym września sprzed trzech lat, dodatkowo wzmożoną wczorajszym filmikiem wrzuconym do sieci przez już-nie-hiszpańską Karolinę. Filmik ze ślubu, choć nie naszego a kuzynki (znanej również mnie i Frankowi), który odbył się w miniony weekend. Jak go wczoraj oglądałam, to aż mnie ścisnęło w dołku, że oni to dopiero teraz przeżywają, a u nas wspomnienia już blakną za coraz grubszą zasłoną codzienności...
Po drugie - dostałam dzisiaj smsa od Ali, że urodziła nad ranem Helenkę :) Kiedy w lutym mówiła mi o ciąży i o tym, że ma termin na 25 września, miałam jakieś takie niejasne przeczucie, że może to jednak będzie wcześniej. I proszę bardzo :) Jeszcze nie znam żadnych szczegółów, co jest dość zrozumiałe, bo to świeża sprawa, ale nie odpuszczę, bo Ala też konsekwentnie się do mnie dobijała po porodzie, żebym jej opowiedziała co i jak ;) To znaczy było tak, że napisała, żebym zadzwoniła w wolnej chwili, a kiedy w końcu tego nie zrobiłam, zadzwoniła po dwóch tygodniach. Mam w planie zrobić dokładnie to samo :P
No i właśnie tu też mnie ścisnęło w dołku, że ona jeszcze w tej poporodowej euforii, w emocjach, z dzidziusiem, któremu jeszcze zbyt wiele do szczęścia nie potrzeba, bo dopiero zaczyna ogarniać sytuację.. Echh.. :)
***
Nie wiem jeszcze czy i jak będziemy świętować... Dzisiaj Franek też wraca bardzo późno z pracy, będzie dopiero koło piątej. W dodatku będzie prawie 10h za kółkiem, więc nie wiadomo w jakiej wróci kondycji. Ale jutro ma wolne, a to zawsze daje mu pozytywnego kopa. Choć jutro mamy dość napięty grafik, bo rano jedziemy na jeszcze jedną wizytę w Instytucie Matki i Dziecka, a potem jedziemy z Wikusiem na zajęcia. Plan był taki, że moi rodzice przyjeżdżają do nas na weekend właśnie po to, żebyśmy mieli możliwość jakoś sobie poświętować. Ale na razie konkretnych planów jeszcze nie mamy.
Fajnie byłoby, wzorem poprzednich dwóch lat, celebrować naszą rocznicę dłużej niż jeden dzień. Tak od dziś do niedzieli.. Ale mam świadomość, że jednak świętowanie z Wikingiem będzie inne. Oczywiście, że jest on nierozłączną częścią naszego małżeństwa i, choć brzmi to sztampowo, jego owocem :) I jest owocem cudownym, ale nie będę ukrywać, że tęsknię czasami za chwilami tylko we dwoje. Dlatego staram się nie mieć żadnych oczekiwań, choć przyznaję, że jest to trudne :)
O zbliżającej się rocznicy myślałam już przynajmniej od miesiąca w kontekście nas i naszego związku. Uczucia miałam mieszane, tak, jak i nasze dni były mieszanką tych bardzo dobrych, sielankowych, ze zwyczajnymi a także gorszymi. Podzielę się tymi przemyśleniami następnym razem.
***
Później..
Zaczęło sie nawet dość miło, chociaż świętowanie utrudnia nam Wiking, który zaraził się chyba od Franka katarem... Druga połowa dzisiejszego dnia była bardzo trudna, maluch dużo jęczał i najlepiej czuł się na rękach. Na szczęście zasnął szybko, nie zdążyłam nawet wierszyka do końca doczytać, dlatego wieczór jest cały nasz.
Udało mi się nawet dzisiaj "upiec" ciasto (cudzysłów, bo to było to ciasto ze słoika, które dostałam na urodziny :) trzeba było tylko dodać jajka, masło, zmiksować i upiec, ale wierzcie mi i tak nie było to łatwe z jęczącym Wikingiem, dla którego piekarnik to zakazana zabawka numer jeden, a jak jest gorący to kusi tym bardziej!) i kupić Frankowi w prezencie portfel na tę skórzaną rocznicę :) Franek przyszedł z bukietem róż, pudełkiem czekoladek, pizzą na obiad i "szampanem", czyli oranżadą żurawinową imitującą ten trunek :) Kończę więc teraz i będziemy świętować...
Był taki jeden magiczno-romantyczny moment dzisiejszego dnia. Kiedy pod wieczór, gdy w pokoju panował już lekki zmrok przytuleni we trójkę tańczyliśmy do "Unchained Melody"... To była całkiem miła, choć krótka forma uczczenia tego, że trzy lata temu zawarliśmy związek małżeński.
Szczęścia i dużo miłości na kolejne lata!!! :)
OdpowiedzUsuńPamiętałabym i bez tej notki, bo dziś ma mój Tata urodziny, a od trzech lat ta data kojarzy mi się z Waszym ślubem.
Wszystkiego co najlepsze!!! I miłego dalszego świętowania!!!:)
Dziękujemy bardzo :)
UsuńRozumiem, też lepiej pamiętam daty, które mi się z czymś kojarzą :) Pewnie zawsze będę teraz pamiętała, kiedy mała Helenka od Ali ma urodziny :)
gratuluje rocznicy:)
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńWszystkiego najlepszego najpiękniejszego najcudowniejszego dużo zdrówka szczęścia pomyślności radości morza miłości Kochani z okazji Rocznicy :-). wiesz ja też tęsknię za chwilami we dwkje za tym kiedy byliśmy tylko w trojke a Synuś był maleńki. ..ta euforia odkrywanua wszystko było takie nowe nieznane..ehh ale z drugiej strony kiedy patrzę ba Syncia jaki On juz samodzielny,"dorosły"...jest poważnym uczniem pełna buzua to napawa mnje to duna wzruszam się. ..kiefy patrzę na Gwiazdkę...ehh rozbraja mnie do reszty rozmienia na drobne...jest taja ciekawa świata superbjest to robic razem z Nią. Buzka Mamusiu:** niech dobre moce beda z Tobą :-)
OdpowiedzUsuńDziękujemy bardzo!
UsuńTak już jest, że po prostu wszystko ma swój urok i choć do niektórych rzeczy się tęskni, to jezcze więcej jest takich, z których teraz nie zrezygnowałoby się nawet za cenę powrotu do przeszłości :)
:-)
OdpowiedzUsuńa Waszą rocznicę (jak i Twoje urodziny) zawsze zapamiętam, bo i u nas są to szczególne daty ;-)
wszystkiego dobrego na tą skórzaną rocznicę ;)
Dziękujemy :)
UsuńUrodziny to wiem, a 15 września? Bo jakoś teraz nie pamiętam..
mój brat razem z Wami brał ślub tego dnia ;)
UsuńW sumie to się domyślałam, że może o to chodzić, ale nie pamiętałam dokładnie :) Cóż, wtedy jednak skupiałam się na czyms innym po prostu :P
UsuńByle do weekendu i najazdu dziadków Margolko :)) gratuluję kolejnej rocznicy i wszystkiego najlepszego dla Was, dużo zdrówka, miłości i cierpliwości :) :*
OdpowiedzUsuńByle :) Tylko potem znowu trochę smutno będzie..
UsuńDziękujemy!
Wszystkiego dobrego z okazji tej rocznicy:-)
OdpowiedzUsuńCzyli minęła Wam tak jak to zwykle w życiu bywa- wyjątkowe, dobre chwile przeplatają się z tymi gorszymi, z przysłowiowymi 'pod górkę'.. Ważne by doceniać to szczęście, które się ma tworząc małżeństwo, rodzinę i przetrwać razem wszystkie burze:)
Dziękujemy :)
UsuńMasz rację, tak właśnie minęła, jak to ze wszystkim w życiu bywa... Tak, wiem, że to bardzo ważne i staram się doceniać i doceniam. Ale czasami mam wrażenie, że się totalnie pogubiliśmy
Ps. A skoro o rocznicach mowa ;) Zastanawiałaś się chyba ostatnio, kiedy pierwszy raz do mnie zawitałaś. Już wiem - w połowie grudnia 2009 ;)
To przykre co piszesz.. Nie powinno tak być. Może dajcie sobie trochę czasu, wyjedźcie gdzieś sami choćby na weekend.. Jeśli dziadkowie zechcą zostać z Wikusiem. Powinniście poświęcić sporo czasu sobie nawzajem, by się na nowo odnaleźć..
UsuńJakbyś chciała porozmawiać, to jestem.
Bardzo możliwe- tak, to chyba było tuż przed Amelką:) A jak na to wpadłaś?
Wiem, że nie powinno, ale niestety tak jest i trwa. Nie chcę, żeby to zabrzmiało jakoś bardzo dramatycznie, bo oczywiście są też dobre momenty, ale po prostu kiedyś było dużo lepiej. Na ten moment wyjazd nie wchodzi w grę - moi rodzice przyjeżdżają teraz właśnie po to, żebyśmy mogli gdzieś wyjść z okazji naszej rocznicy, ale tak żeby wyjechać na dłużej to nie da rady.
UsuńDziękuję :*
Mnie się tak wydawało, ale pewności nie miałam. Ale ponieważ cały czas stopniowo przenoszę archiwum, to zaczęłam zwracać uwagę na komentarze i znalazłam pierwszy komentarz, jaki zostawiłaś :)
Rozumiem, mam nadzieję, że chociaż to wyjście dobrze Wam zrobi:*
UsuńTo miło, że zwróciłaś na to uwagę:)
Ja również..
Usuń:) Mnie samej to przyniosło satysfakcję, bo teraz przynajmniej wiem, ile czasu dokładnie się znamy :) I tak wydaje mi się, że w niektórych przypadkach czas trwania wirtualnej znajomości powinno się pomnozyć razy dwa i myślę, że to się tyczy na przykład nas, bo mam wrażenie, że już znamy się naprawdę sporo czasu :)
Margolciu nawet nie wiesz jak dobrze Cię rozumiem :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że rozumiesz :)
UsuńTęsknotę za tym dniem odczuwałam gdzieś tak do 5 rocznicy, teraz bardziej wspominam to jak przeżywaliśmy rocznice w poszczególnych latach, chociaż wiadomo, własnego ślubu nie da się zapomnieć;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, ze również w "dzieciatych okolicznościach" Waszego związku udało się po świętować. Tak naprawdę jeśli tylko są chęci to niewiele trzeba by było miło;)
No to może i mnie minie ta tęsknota, bo faktem jest, że już osłabła w porównaniu do tej z roku 2013 na przykład :)
UsuńUdało się, choć tak naprawdę czekamy na weekend z wielkimi nadziejami, bo jednak chyba będzie trochę latwiej, jeśli uda nam się wyjść gdzieś tylko we dwójkę. Ale masz rację, grunt to chęci :)
Wiele szczęścia na kolejne lata! Wszystkiego najlepszego.
OdpowiedzUsuńDziękujemy bardzo!
Usuń15.09. to dość popularna data na śluby w blogowym świecie :))
OdpowiedzUsuńKochani wszystkiego co najlepsze dla Was, zdrówka, radości, szczęścia, niech wszystko pomyślnie Wam się układa :*
Tak? :) Ja znam tylko jedną parę blogową, która brała ślub tego dnia, więc nie mam tego odczucia :) A inna sprawa, że kiedy ustalaliśmy datę, to się wcale nie kierowaliśmy tym, czy ona cokolwiek oznacza, tylko wzięliśmy pierwszy termin, który nam odpowiadał.
UsuńDziekujemy :)
fajny zbieg okoliczności wyniknął, co absolutnie nie dziwi, bo wrzesień to chyba najbardziej ślubny miesiąc w roku :) Poza Wami znam jeszcze 3 pary "blogowe" z tej daty :)
UsuńJa myślę, że w ogóle okres od czerwca do września jest tym najbardziej slubnym. Kwiecień i październik bywają też wybierane, ale już trochę rzadziej. Maj - dla wielu osob niedopuszcalny ze względu na pecha, którego podobno przynosi (???) Ale tak ogólnie, gydbym miała wskazać ten najbardziej ślubny miesiąc, to jednak powiedziałabym chyba, że to czerwiec lub sierpień, nie wrzesień...
UsuńMy mieliśmy do wyboru jeszcze chyba 25 sierpnia, ale o wrześniu przesądził fakt, że nasza kapela miała tez wtedy wolny termin, a druga sprawa, że baliśmy się sierpniowych upałów (choć oczywiście z naszą pogodą nic nie wiadomo i mogło wtedy być bardzo zimno, tak samo jak upał mógł być we wrześniu :))
Wszystkiego najlepszego z okazji Rocznicy, dużo zdrówka, radości z Wikusia, samych szczęśliwych dni oraz spełnienia marzeń :-) życzy Iskiereczka
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy!
Usuńprzepiękna melodia "unchained melody", kiedyś była dla mnie bardzo ważna, wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy:)
OdpowiedzUsuńJutrzenka
Prawda, ma w sobie to coś :)
UsuńDziękujemy!
Wszystkiego najlepszego na kolejne wspólne lata, dużo miłości i radości z Chłopaków :)) :*
OdpowiedzUsuńP.S. Czy ta piosenka była Waszym pierwszym tańcem? :)
Dziękuję bardzo ;)
Usuńps. Nie, tańczyliśmy walca, ale dokładnej melodii nigdzie nie znalazłam w internecie. W każdym razie link jest w tej notce http://kredkimargaretki.blogspot.com/search/label/%C5%9Blub%20i%20wesele
To już 3 lata?! Byłam przekonana, że co najwyżej 2 :-) Przecież tak dobrze pamiętam tę relację w odcinkach, oczekiwanie, emocje przed i po... Mi samej dobrze kojarzy się ten czas, a co dopiero Wam...
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam przy tej okazji, by życie przynosiło Wam ciągle nowe sytuacje, które będziecie podobnie wspominać, a najlepiej to niech każdy dzień będzie dla Was świętem :-)
Trzy :) To chyba w ogóle był jakiś dobry czas dla wielu osób.. I to wcale nie ze względu na nasz ślub :) Ale masz rację, bardzo dobrze nam się tamten czas kojarzy, szczególnie, że jakoś tak się złożyło, że krótko potem wiele rzeczy zaczęło nam się sypać i do dziś się nie możemy pozbierać tak naprawdę :)
UsuńDziekujemy bardzo, przydałoby się, żeby tak było!
Wszystkiego najlepszego :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńGratulacje i wszystkiego najlepszego na kolejne wspólne lata.
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńSzczęścia i dużo miłości z okazji 3 Rocznicy dla Was!
OdpowiedzUsuńAnissa
Dziękujemy :)
UsuńAle ten czas leci! Dołączam się do gratulacji! :)))
OdpowiedzUsuńLeci! Niestety, albo stety :)
UsuńDzięki!