Prawie nie zauważyłam, że święta w tym roku już nadeszły. Wysłałam chłopaków dwa tygodnie temu do Poznania i cieszyłam się tym rodzajem samotności, który raz na jakiś czas jest każdemu potrzebny, a do tego korzystałam z możliwości jakie dawał mi brak konieczności śpieszenia się po pracy do domu, żeby spotkać się z mężem i synkiem :) Wyszalałam się trochę, nie powiem. Nadrobiłam trochę zaległości. Pozwoliłam sobie na błogie lenistwo, a nawet mogłam w spokoju pochorować i cały poprzedni weekend spędziłam na kanapie częściowo lecząc się po piątkowej imprezie z kolegami z pracy a częściowo z powodu zapalenia gardła :)
Wiedziałam, że święta są tuż tuż, a więc przygotowywałam się do nich stopniowo i racjonalnie, aczkolwiek bez większych emocji i wcale mi z tym źle nie było. Rozświetlone ulice, zapach cynamonu w sklepach oraz wszechobecne "Last Christmas" pomogły się trochę wczuć w klimat. Ale tak naprawdę byłam przede wszystkim zajęta sobą oraz zaabsorbowana kolejnymi zmianami, które nadeszły w moim życiu. Nie miałam czasu myśleć o tym, że nie mogę wziąć wolnego piątku przed Wigilią, bo skupiłam się raczej na tym, że kilka dni wcześniej zaczynam nową pracę. Mało tego, zgodziłam się nawet na Wigilię w Poznaniu, wyobrażacie sobie? :) Łatwo nie było, ale uległam ostatecznie Frankowi. Nie martwię się też, że mój planowany wcześniej urlop w okresie 27-30 grudnia nie wypalił, bo cieszy mnie fakt, że będę miała jeszcze okazję na te ostatnie dni pójść do mojej starej pracy i nacieszyć się trochę tamtejszą atmosferą i ludźmi. Powyższe chyba dobitnie może świadczyć o tym, że miniony rok bardzo mnie zmienił...
Dziękuję, za wszelkie drobne oznaki tego, że wciąż o mnie pamiętacie. Ja również pamiętam, choć wiem, że słabo to okazuję. Wiele razy podejmowałam próbę napisania czegoś, ale zawsze brakowało mi albo spokoju albo czasu albo jeszcze czegoś innego i ostatecznie nie udało mi się odezwać. Wiem, że wiele z Was zastanawiało się, co się w końcu u mnie wydarzyło i jaką decyzję podjęłam odnośnie mojej pracy. Historia jest dość długa, więc chyba najlepiej streścić ją słowem: "najlepszą" :) Naprawdę tak czuję. Postanowiłam wrócić do mojej starej pracy, wyszłam na tym bardzo dobrze, bo ta potencjalna od początku jakoś mi nie pasowała i czułam wewnętrznie, że to nie jest to. Okazało się później, że miałam rację. Wróciłam więc w listopadzie, a koledzy i szefowa powitali mnie z ogromnym entuzjazmem. Czułam się najzwyczajniej w świecie szczęśliwa przez cały listopad. A kiedy zaczęłam się zastanawiać, co dalej, dostałam propozycję pracy w innej firmie, z nieco lepszymi warunkami i tym razem ją przyjęłam. Szkoda mi pracy, z której odchodzę. Bardzo. Wiem, że będę za nią tęsknić, przede wszystkim za ludźmi. Ale tym razem, w odróżnieniu do tego, jak było ostatnio, czuję, że to już jest koniec. Wiem, że mogłam tam zostać, ale tym razem poprzeczkę postawiłam wysoko i chociaż moja szefowa chciała negocjować warunki mojego zatrudnienia z prezesem, wiedziałam, że aktualna kondycja firmy nie pozwoli na to, abym dostała do, czego chcę. Odchodzę więc definitywnie w tym tygodniu, żegnana lamentami niektórych moich współpracowników... Ale jestem górą. I tym razem to ja się zwalniam, a nie mnie zwalniają...
To tak po krótce. Mam nadzieję, że będzie mi dane opisać coś więcej, ale niczego już nie obiecuję.
A tymczasem, ponieważ ciągle jeszcze mamy święta, tym wszystkim z Was, które jeszcze tu zaglądają, życzę pięknych Świąt Bożego Narodzenia. Zdrowia (ostatni czas pokazał mi, jak bardzo jest to ważne i nieoczywiste), szczęścia i cudownej atmosfery przesiąkniętej rodzinnym ciepłem, miłością oraz radością.
(znalezione w sieci)
Ciszę się, że się odzywasz. I że się Wam układa. Oby 2017 obfitował w same takie wydarzenia :)))
OdpowiedzUsuńMargolko, niech Boże Narodzenie trwa w Twoim sercu cały rok. Niech Nowy Rok 2017 będzie dla Ciebie i Twoich bliskich szczęśliwy. Cieszę się, że piszesz.
OdpowiedzUsuńW takim razie powodzenia w nowym miejscu i klimatu jak w starym! I ogólnie bardzo, bardzo dobrego roku!
OdpowiedzUsuńNiech Ci się darzy w 2017!
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego na cały nowy rok:)
OdpowiedzUsuńWesołego po świętach Margolko ! nie miałam czasu zaglądać na blogi w święta bo jak zwykle byłam poza domem :)
OdpowiedzUsuńTaki czas sam na sam ze sobą jest bardzo cenny, fajnie, że miałaś chwilę dla siebie, szczególnie, że mogłaś spokojnie sobie wyzdrowieć :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie patrząc na Wasze fotki byłam bardzo zdziwiona, że Wigilię spędzaliście w Poznaniu, a nie jak zawsze w Miasteczku :) Swoją drogą Wiktor mega urósł i strasznie jest do Ciebie podobny! :)
Co do pracy... Kolejny raz sprawdza się stwierdzenie, że nic nie dzieje się bez powodu i tak miało już być :) Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło. Życzę Ci, żeby w nowe miejsce dawało CI 1000% satysfakcji :)
Cóż... Cieszę się, że się odezwałaś :) Tym samym już dziś składam Wam najlepsze życzenia noworoczne! Żeby w Waszym życiu wszystko układało się jak najlepiej i dużo, dużo zdrówka, bo to najważniejsze :)
Buziaki :*
Pomyślności! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się,że dałaś znać☺ Najlepszego w Nowym Roku. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że sprawy idą w dobrym kierunku;) Niech ten 2017 r. przyniesie Wam upragnioną stabilizację;*
OdpowiedzUsuńA już dziś życzę Tobie i Bliskim wszelkiej pomyślności w Nowym Roku, ale nade wszystko zdrówka, bo bezcenne:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego dla Was :)
OdpowiedzUsuńniech Wam się szczęści i układa w tym nowym roku ;)
OdpowiedzUsuńMargolko wszystkiego dobrego w Nowym Roku - dużo miłości, zdrowia, szczęścia, stabilizacji i spełnienia marzeń :)
OdpowiedzUsuńPuk puk mamy nowy rok jest tu ktoś ;) najlepszego w tym nowym roku i sukcesów w firmie :)
OdpowiedzUsuńTak dawno nie pisałaś że się pogubiłam z ta praca i musiałam wrócić do ostatniej notki i w sumie nadal nie wiem do końca - czyli wróciłaś do tej pracy w której pracowałaś po macierzyńskim a po miesiacu znalazłaś nowa?
OdpowiedzUsuńWszystkiego Dobrego w Nowym Roku:)
Hmmm...kocham co się dzieje. . Na dobre nas zostawiłaś? ???
OdpowiedzUsuńHaaaalo:)
OdpowiedzUsuńojjj sporo mam do nadrobienia.
OdpowiedzUsuńJakby cos - wrocilam ;)
Margolko, jesteś tu jeszcze?
OdpowiedzUsuńJa też zaglądam i szukam wieści od Ciebie:)
OdpowiedzUsuńMargolko, zaglądasz tu jeszcze? Daj znać czy wszystko dobrze u Was. Pozdrawiam. Iskiereczka.
OdpowiedzUsuńCzekamy na jakieś wieści ;-)
OdpowiedzUsuńPuk, puk, co tam u Ciebie?
OdpowiedzUsuńZostaw, choć słówko !