Zainspirowana wpisem NoAngel „Być szczupłym – trzeba potrafić!” postanowiłam napisać to i owo na temat odchudzania.
Temat
dla mnie bardzo aktualny, bo od trzech tygodni jestem na diecie.
Dlaczego? Bo lubię siebie i chcę, żeby tak pozostało. Nie napiszę, że
akceptuję siebie w pełni, bo wtedy chyba nie chciałabym nic zmieniać
prawda? W każdym razie, jestem zadowolona ze swojego wyglądu. Jest parę
rzeczy, jak na przykład moje nogi, które mi się we mnie wyjątkowo
podobają. Ale przyszła wiosna i kiedy musiałam ubrać się w bardziej
obcisłe koszulki nie podobało mi się moje odbicie w lustrze. Powód?
Talia. Po boczkach porobiły mi się wałeczki , a kiedy stanęłam bokiem do
lustra, to jakieś takie duże to brzucho miałam… Zaczęłam źle się czuć w
swojej skórze. Chciałam sobie kupić coś ładnego, w te wakacje czekają
mnie aż trzy wesela, ale niestety nieładnie wyglądam w sukienkach z
takim brzuszkiem.
Jem niedużo, ale moje zwyczaje żywieniowe… hmmm. Bez śniadania z domu raczej
nie wychodzę, ale coraz częściej zdarzało się, że rano stwierdzałam, że
lodówka pusta, więc zjadałam jogurt, gorący kubek, a jak już wyjątkowa
bieda była, to tylko herbatka z cukrem i cytrynką. Potem nadal bez
planu, wyskakiwałam z pracy, żeby na drugie śniadanie kupić batonika, a
kiedy wracałam do domu byłam tak głodna, że kupowałam byle co – byle
dało się szybko przygotować. Przeważnie była to mrożona pizza albo zupka
chińska. Niezbyt mądrze co? A od obiadu do śniadania już nic nie
jadłam, po prostu nie byłam głodna. I jeszcze jedno, pracuję jako
księgowa. W restauracji
Przysługują nam obiady, a porcje mamy naprawdę obfite. Dwa razy w
tygodniu frytki i smażone mięsko z sosikiem nie robią dobrze na figurę:)
Sportu żadnego nie uprawiam, ale chodzę regularnie na aerobic, basen,
rolki, mimo to, stwierdziłam, że jednak powinnam ważyć parę kilo mniej.
Mój
pomysł na dietę – skromne posiłki pięć razy dziennie, co trzy godziny i
ograniczona ilość kalorii. Zamieniłam słodycze na owoce i warzywa,
jasne pieczywo na razowe, a przede wszystkim jestem świadoma tego co jem
i w jakich ilościach, i planuję posiłki na cały dzień, więc nie mam już
nagłych ataków głodu, podczas których rzucam się na fast foody:) Poza
tym codziennie ćwiczę przez 20 minut mięśnie brzucha. Nadal chodzę na
aerobic i basen. Kiedy nie spieszy mi się za bardzo, rezygnuję z
tramwaju i idę na piechotę. Zdarza
się czasem, że zjem coś „niedozwolonego” – na przykład tydzień temu
moja siostra miała urodziny, zjadłam kawałek tortu, ostatnio pozwoliłam
sobie na kawałek pizzy. Obie rzeczy odpokutowałam:) za pierwszym razem
pojechałam na wycieczkę rowerową, za drugim poszłam na basen. Schudłam
już 2,5 kilo. Brzuszek mi spadł i jestem naprawdę zadowolona. Ale dietę
utrzymuję, bo mi się podoba:) Dobrze się czuję, zdrowo się odżywiam,
żyję aktywnie. Jeszcze może 2 kilo, a później zwiększę ilość kalorii i
będę się starała po prostu utrzymać wagę.
Jestem
przeciwniczką wszelkich diet cud, oraz głodówek. Uważam, że nie tylko
szkodzą one zdrowiu, ale także ich efekty nie utrzymują się długo. Ile
czasu można wytrzymać wszystkiego sobie odmawiając?? A tymczasem ja jem
prawie wszystko, tyle że w mniejszych ilościach. Każdemu, kto chciałby zacząć dietę proponuję:
1. Przez
parę dni notować, co się je i w jakich ilościach, a potem przeliczyć to
na kalorie – w Internecie można znaleźć bardzo dużo tabeli
kalorycznych.
2. Sprawdzić, ile kalorii potrzebuje nasz organizm (również można sprawdzić to w Internecie)
3. Aby
schudnąć 1 kg, należy spalić 7000 kalorii. Od ilości kalorii, które
potrzebujemy, odjąć tyle aby spalić te 7000. Najlepiej dać sobie na to
od tygodnia do dwóch i obliczyć ile kalorii powinniśmy dziennie spalać.
4. Rozplanować sobie na każdy dzień pięć posiłków o określonej ilości kalorii.
5. Zacząć żyć aktywnie, nawet piętnaście minut gimnastyki dziennie potrafi zdziałać cuda – naprawdę!! Wiem po sobie.
6. Kiedy
już się zrzuci parę kilo, należy dalej stosować się do diety, z tym że
ilość kalorii dostarczana organizmowi powinna być odpowiednia dla
naszego wieku, płci i wykonywanej pracy.
To
dieta dla osób cierpliwych. Liczenie kalorii naprawdę może być
czasochłonne. Ale ja cierpię na tak zwane zboczenie zawodowe:), lubię
liczyć. Na efekty trzeba trochę poczekać, ale ja wolę stracić kilogram w
dwa tygodnie, niż cztery w jeden, a kiedy zakończę dietę przytyć 8
Dziewczyny,
naprawdę można ładnie wyglądać i świetnie się czuć we własnym ciele!
Każdy ma gorsze etapy, kiedy chciałby coś w sobie zmienić, ale to jest
naprawdę do zrobienia, trzeba tylko trochę wytrwałości i konsekwencji!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz