Nie
nie nie, muszę o tym napisać, bo jak to usłyszałam, to myślałam, że
skisnę!!! Jakieś dwa miesiące temu przyjmowaliśmy nowego pracownika.
Dałam mu do wypełnienia dokumenty. Wypełnił, ale nie wpisał NIPu. Pytam
go o to, a on mi na to, że gdzieś zgubił. No to odpowiadam, że nie ma,
że zgubił, bo taki numer jest NIE-ZBĘD-NY! Powiedział,
że się dowie. Za chwilę szef pyta, czy M. już dostarczył wszystko co
trzeba. Powiedziałam, że jeszcze nie mam jego NIPu, szef zawołał M. i ta
sama gadka – że NIP niezbędny, że ma zadzwonić do urzędu itd. Ale, że
szef jajcarz trochę, powiedział: „Nie ma NIPu? To dawaj, zaraz
wymyślimy”. Podłapałam od razu i mówię – „ok, 778 – następne trzy
Ty podaj” I tak się pośmialiśmy trochę.
Przed
chwilą akurat wszedł M. do biura i się go pytam co z tym NIPem. A on mi
na to UWAGA!!!: „No jak to przecież już wyjaśniliśmy sprawę. Przecież wymyśliliśmy
ten numer ostatnio” !!! Spojrzałam na niego, bo nie wiedziałam, czy mam
się roześmiać, czy co, ale nie! On mówił jak najbardziej poważnie! I
dodam jeszcze, że gość ma 28 lat, i całkiem niezłe doświadczenie jeśli
chodzi o pracę. Jak on się uchował ??? Ręce mi opadły.
Mógł nie wiedzieć czym jest NIP, ale to, że się go wymyśla - z tym już trochę przesadził :)
OdpowiedzUsuńZapewne nie on jeden nie interesuje się takimi rzeczami - studia nie przygotowują do praktycznego życia, więc co się dziwić...