Nie
znoszę kombinatorów. Na pewno nie raz miałyście z takimi do czynienia,
czy to w szkole, czy na studiach, czy w pracy. To takie osoby, które
palcem rzadko kiedy kiwną żeby coś zrobić, bo przecież jest tyle
koleżanek i kolegów, którzy się uczą, systematycznie piszą wszystkie
praca i robią prezentacje, że po co się wysilać? Wystarczy się do takiej
koleżanki ładnie uśmiechnąć. Albo nawet i bez uśmiechu… Albo jeszcze
inna wersja kombinatorów, która kłamie wykładowcom jak z nut, że nie
mogli, że pilny wyjazd, że babcia chora, że dziecko chore albo lewe L4
załatwiają. A są i tacy, którzy na bezczela – po prostu nie chciało im
sięi wcale się z tym nie kryją. Ci ostatni są najgorsi, bo jest to
przeważnie forma kombinatorstwa, połączona w dodatku z niesamowitym
fartem. Ja, jako osoba pracowita i ambitna, szczerze takich osób nie
znoszę. Jestem za współpracą, ale jak sama nazwa wskazuje WSPÓŁpracą a
nie że jedna strona haruje a druga tylko śmietankę spija. I aż trzęsie
mnie, kiedy takiemu śmierdzącemu leniowi, pieprzonemu kombinatorowi w
czepku urodzonemu się wszystko udaje.
Tyle
tytułem wstępu. A oto sytuacja: Mam na studiach przykład takiego
typowego bezczelnego kombinatora, który uważa, że wszystko mu się należy
bez najmniejszego wysiłku. Nie lubiłam go od pierwszych zajęć, nie
spodobało mi się coś w nim. Ale się nie odzywałam, a potem wyszło na
jaw, że nie tylko ja nie trawię tego gościa. Większość z nas miała
podobną opinię na jego temat. Ninja nigdy się nie wysilał, żeby się do
zajęć przygotować a i tak mu się jakoś fuksło. Wydawało się, że
szczeście odwróciło się od niego na jedynch zajęciach. Zaraz po świętach
Bożego Narodzenia miał przygotować prezentację. Zawalił ją totalnie.
Błąd na błędzie, akcent beznadziejny. Zgroza, bo przecież on uczy w
szkole!!! Nie zaliczył. Tego samego dnia prezentację miała Manga, która
na zajęciach jest zawsze aktywna i ogólnie jest dobra. Niestety kac
posylwestrowy zrobił swoje i też jej poszło gorzej niż zwykle.
Aczkolwiek pecha miała, że zaliczyła. Bo Ninja „za karę” miał
przygotować jedną prezentację dodatkowo. I okazało się teraz, kiedy
przyszło do wystawiania ocen, że Manga ma za jedną prezentację 3 a za
drugą 4. Średnia jak byk – 3,5. Natomiast Ninja oprócz tej jednej pały
ma dwie czwórki. No i facet zaczął się głośno zastanawiać, co mu
postawić. Jak zdecydował, ze jednak 4, nie wytrzymałam. Powiedziałam, że
to jest nie w porządku, bo wszyscy wiemy, że Ninja się miga i totalnie
zawalił jedną prezentację… Stanęło na tym, że Manga też dostała 4. Potem
na przerwie Manga mi podziękowała, bo powiedziała, że myślała, że „ch..
ją strzeli” jak on będzie miał lepszą ocenę od niej… Potem podszedł
Ninja. Rozmawialiśmy na temat zaliczenia z egzaminu a on do mnie z
tekstem:
- Ale nie będziesz się oburzała jak się okaże, że ja będę miał zal+ a Manga tylko zal?
- ?????
- No nie będziesz się burzyć?
- Słuchaj, nie wiem o czym pier…lisz, ale to byłoby nie w porządku, gdybyś miał lepsza ocenę od Mangi!!
- No dobra, wisi mi ta ocena, ale co ty masz Batman na drugie??
- Jak mi
się coś nie podoba, to mam w zwyczaju głośno o tym mówić. I uważam, że
gdyby robili tak wszyscy, to świat byłby mądrzejszy i mniej zakłamany…
Nie
żałuję, ze się odezwałam. W doopie mam co sobie Ninja o mnie pomyślał. O
wiele ważniejsze jest dla mnie, że Manga mi podziękowała. Wkurza mnie
nieziemsko to co obserwuję nie raz- że ludzie o czymś mówią, a potem jak
przyjdzie co do czego, to się nigdy nie odezwą. Udają że to ich nie
dotyczy. Szlag mnie trafia. Tym bardziej, że większość moich koleżanek
jest taka. Już nie raz wychodziłam jak Zabłocki na mydle na tym, że w
jakiejś sprawie się odezwałam. Ale wiecie co? Wisi mi to. Wolę komuś
podpaść niż podpaść samej sobie jako osoba obłudna i tchórzliwa.
Tak więc mówcie mi Batman
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz