Brakuje mi tego świata. A przecież wcale nie zniknęłam,
jest mnie tylko trochę mniej. Ale czuję po prostu, że jestem w niego
aktualnie mniej zaangażowana i bardzo mi tego zaangażowania brakuje.
Niestety, każda z nas chyba miewa okresy, kiedy trzeba trochę odpuścić i
skupić się na innych dziedzinach życia. Więc ja się skupiam chwilowo
Ale mam nadzieję, że już wkrótce wszystko wróci do normy.Uprzedzając Wasze komentarze
Tak, wiem, że blog nie jest najważniejszy, tak wiem, że życie realne
musi być na pierwszym miejscu, tak wiem, że nikt ani nic zającem nie
jest i nie ucieknie, ale jednak żal. Żal, że nie mam czasu pisać o tym
wszystkim, o czym bym chciała, że nie mam warunków, aby opowiedzieć o
tym wszystkim co się dzieje.
A dzieje się u mnie ostatnio sporo. Poza przeprowadzką być może nie
jest to nic przełomowego, ale ostatnio żyję intensywnie. Powiem Wam, że
czuję się ostatnio niesamowicie szczęśliwa (błagam, niech mi będzie dane
użyć bezkarnie tego słowa, bez żadnego zapeszania) i to bez konkretnego
powodu. Po prostu czuję, że żyję pełnią życia i to mi wystarcza. Moja
energia jest spożytkowana na pracę, spotkania ze znajomymi, pakowanie,
rozpakowywanie a nade wszystko chyba na rozmyślanie i wspominanie. Żyję z
dnia na dzień i staram się pamiętać o tym, że „w życiu piękne są tylko
chwile” i staram się każdą taką chwilą delektować i zatrzymywać ją
niczym kadr filmu.Już się prawie wyprowadziłam. W poniedziałek oddaję klucze. Większość rzeczy jest już przewieziona do nowego mieszkania. To znaczy większość moich rzeczy, bo z Frankowych to tam chyba tylko szczoteczka do zębów jest, ręcznik, koszulka i jakieś spodenki
Dobra wiadomość jest taka, że już mamy internet. Zła – że będzie na Frankowym komputerze, bo mój chyba niedługo pojedzie do serwisu. Ale Franek obiecał, że będę mogła sobie siedzieć w internecie ile tylko będę chciała
No i co tam jeszcze? Weekend spędzam sobie w Miasteczku i jest mi błogo. Wczoraj spotkałam się z koleżanką z podstawówki i kiedy huśtałyśmy się na huśtawkach z browarkiem w ręku pomyślałam, że to jest właśnie ten kadr, który muszę zatrzymać w pamięci. Dzisiaj opalałam się na leżaczku na działce moich rodziców z książką w ręku. Wokół cisza i spokój, bo chyba wszyscy się wystraszyli upałów. Mnie one nie takie straszne
Odwiedzam Was, ale niestety nie wystarcza mi czasu na komentowanie. Ponownie wyrażam nadzieję na to, że wkrótce wszystko wróci do normy. A tymczasem idę nadal żyć pełnią życia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz