Nie wiem co się dzieje ostatnio. Nie wyrabiam. Z niczym
nie wyrabiam, z czym bym chciała. Przede wszystkim chcę być na bieżąco z
Waszymi blogami, staram się, choć nie zawsze mi wychodzi. Ale
priorytetem jest dla mnie, żeby mieć wszystkie Wasze notki w jednym
paluszku, więc nawet jeśli nie komentuje, bądźcie pewne, że jestem
A i tak jestem pewna, że uda mi się nadrobić…
Przez to, że staram się głównie przesiadywać na Waszych blogach, mniej przesiaduję na swoim
Ale i to pewnie w końcu wróci do normy.
A teraz chciałabym jeszcze Was o coś poprosić.
Miałam tego nie pisać, bo pomyślałam sobie, że jak może czegoś nie
powiem na głos, czy nie napiszę, to będzie łatwiej. Wiecie – na zasadzie
takiego nie zapeszania. Ale z drugiej strony pomyślałam, że może jednak
będzie mi lepiej, kiedy chociaż wspomnę na ten temat, może pomożecie,
może wesprzecie… W środę moja siostra idzie do szpitala. Bardzo Was
proszę, trzymajcie kciuki, żeby wszystko skończyło się dobrze i żeby
nasze rodzinne nerwy okazały się zupełnie niepotrzebne. To jest sprawa,
która ostatnio nie pozwala mi się tak cieszyć wszystkim, co jest dookoła
mnie, jakbym chciała. Mówi się, że w kupie siła. Może Wasza pozytywna
energia i optymistyczne myśli pomogą. Te z Was, które są wierzące,
chciałabym prosić o modlitwę… Pozostałe proszę po prostu o trzymanie
kciuków.
Przez to, że staram się głównie przesiadywać na Waszych blogach, mniej przesiaduję na swoim
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz