Obiecałam, że będzie o Kluseczce
Nie wiem, co niektórym z Was po głowie chodziło, a właściwie wiem – ale kompletnie nie mam pojęcia, skąd się Wam to wzięło. W każdym razie, Kluseczka to po prostu ja. Wspominałam już kiedyś, jaki to Franek jest pomysłowy, jeśli chodzi o różnego rodzaju określenia dla mnie, ale zdecydowanie najbardziej lubię właśnie to Gdybym miała zakładać jeszcze raz bloga, to mogłabym być blogową Kluską , bo bardzo się z taką ksywką utożsamiam
Wiem, że wielu osobom się to kojarzy jednoznacznie z grubaską (swoją drogą nie wiem, dlaczego, bo mi się kluski tak nie kojarzą, pyzy owszem, ale nie kluski :)). Kiedyś nawet jedna z blogowiczek zapytała, czy mi nie przeszkadza, że się Franek do mnie tak zwraca, bo to trochę jakby sugerował, że mam za dużo ciała Nic z tych rzeczy, nie przeszkadza mi to ani trochę. Wagę mam w porządku, nie mam więc kompleksów na jej punkcie – pewnie też dlatego nie jestem specjalnie wrażliwa.
Nie wiem, co niektórym z Was po głowie chodziło, a właściwie wiem – ale kompletnie nie mam pojęcia, skąd się Wam to wzięło. W każdym razie, Kluseczka to po prostu ja. Wspominałam już kiedyś, jaki to Franek jest pomysłowy, jeśli chodzi o różnego rodzaju określenia dla mnie, ale zdecydowanie najbardziej lubię właśnie to Gdybym miała zakładać jeszcze raz bloga, to mogłabym być blogową Kluską , bo bardzo się z taką ksywką utożsamiam
Wiem, że wielu osobom się to kojarzy jednoznacznie z grubaską (swoją drogą nie wiem, dlaczego, bo mi się kluski tak nie kojarzą, pyzy owszem, ale nie kluski :)). Kiedyś nawet jedna z blogowiczek zapytała, czy mi nie przeszkadza, że się Franek do mnie tak zwraca, bo to trochę jakby sugerował, że mam za dużo ciała Nic z tych rzeczy, nie przeszkadza mi to ani trochę. Wagę mam w porządku, nie mam więc kompleksów na jej punkcie – pewnie też dlatego nie jestem specjalnie wrażliwa.
Franek zaczął się tak do mnie zwracać ot tak, bez żadnego konkretnego powodu, wyrwało mu się raz i tak już zostało. Nie
konsultował się nigdy w tej sprawie z moją siostrą. A gdyby to zrobił,
dowiedziałby się, że kiedy byłyśmy małe, ona właśnie mówiła na mnie
Kluska Nie mam pojęcia dlaczego. Pewnie z tego samego powodu, dla którego ja na nią mówiłam Świnka Jak widać po prostu muszę już taką Kluską być i tyle
Tak mi jest pisane. Może właśnie dlatego tak bardzo lubię być tak
nazywana? A poza tym takie przezwisko wydaje mi się wyjątkowo ciepło i
miękko brzmiące.
Kluska to wersja standardowa. Używana w normalnych okolicznościach.
Ale oczywiście ma też swoje odmiany. Odmiana pieszczotliwa to Kluseczka.
Stosowana w chwilach podniosłych, romantycznych i kiedy jest po prostu
miło. Gdy jest mniej miło, Franek stosuje wersję Klucha. Najczęściej
idzie ona w parze z przymiotnikami tworząc: niedobrą Kluchę, czy brzydką
Kluchę Przyznam jednak, że najbardziej chyba lubię ekstremalną wersją
Kluchy
A muszę sobie na nią naprawdę zasłużyć – z reguły muszę być wyjątkowo
dokuczliwa i doprowadzać frankową cierpliwość do granic wytrzymałości.
Wtedy mam szansę usłyszeć upragnione „głupia Klucha!”
Swego czasu hitem było wyrażenie „Kluska robi kluski!”. Franek aż
skakał z uciechy, kiedy którejś niedzieli oznajmiłam mu, że na obiad
będą kluski.
No i czyż taka kluska nie jest słodka? :))
No i czyż taka kluska nie jest słodka? :))
Ps. Achh, jakże mogłam zapomnieć?! Jest jeszcze
jedna odmiana używana przez Franka – Klusaku. Wyczuł mnie chyba, bo
przed chwilą tak właśnie na mnie zawołał, a notki nie czytał, dodam,
więc podpowiedź była nieświadoma
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz