*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

sobota, 9 lutego 2013

O planach, a raczej ich braku

Od dzisiaj zaczynamy urlop. Tydzień. Ale miał wyglądać zupełnie inaczej. Kiedy planowaliśmy go w grudniu, mieliśmy konkretny cel, chcieliśmy pozałatwiać parę spraw, ale niestety, wszystko się poprzekręcało. Zweryfikowaliśmy więc te założenia i dopasowaliśmy do nowej sytuacji - nadal mieliśmy kilka spraw do załatwienia, choć tym razem innych. Ale wczoraj okazało się, że również te plany spaliły na panewce, a my musimy uzbroić się w jeszcze więcej cierpliwości.
Cóż, przynajmniej urlop nam został :) W takim razie nie mamy teraz za wiele do załatwienia, ale być może chociaż sobie odpoczniemy trochę. Znając życie, i tak ten tydzień okaże się za krótki. Jednak przyznam, że czuję się trochę dziwnie, nie odczuwam tej radosnej ulgi, która pojawiała się zawsze w piątek po południu, gdy zaczynałam urlop. Trudno, okoliczności się zmieniły, to odczucia również. Ta codzienna niepewność jednak daje się we znaki, stan zawieszenia do odwołania nie przynosi pocieszenia. Czekamy - nic innego nam nie pozostało. I staramy się funkcjonować normalnie, zwłaszcza, że nie wiadomo, ile tej normalności jeszcze pozostało.
Dlatego dzisiaj po pracy spotkałam się z dawno niewidzianą koleżanką. Prawie trzy lata nam wyszły, kiedy się zastanowiłyśmy, ile czasu minęło od naszej ostatniej rozmowy. Szok! Nie mam pojęcia, kiedy to minęło. Podobnie, jak nie wiemy, kiedy minęły te ponad trzy godziny babskich rozmówek! Bo rozmawiało nam się jak zawsze wybornie :)
Jutro z kolei przyjmujemy gości w domu. A co będzie dalej? Tego jeszcze nie wiemy - jak się okazuje, lepiej nam wyjdzie jeśli sobie nic na te wolne dni nie zaplanujemy...:) Mój aktualny plan jest bardzo krótkoterminowy i obejmuje przejście do sypialni i położenie się do łóżka, rzecz jasna przytuliwszy się do mojej pachnącej poduszki. A potem będę spała i spała! Aż się obudzę :)

32 komentarze:

  1. Mam nadzieje, że mimo wszystko urlop będzię udany:) trzymaj się ciepło i zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasami brak planu też jest dobrym planem. Zrób te wszystkie rzeczy, na które nigdy nie masz czasu. Odpoczywaj. Cieszcie się sobą i zleci. Tylko proszę mi się nie martwić! Odpoczynek psychiczny też Ci się należy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam sie, że na te wszystkie rzeczy i tak czasu zabraknie :P Ale może coś się jednak uda zrealizować. Jednak do tego jakiś plan chyba będzie potrzebny :)

      Usuń
  3. nie ma to jak spontaniczne plany na urlop:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogą być spontaniczne, ale jednak jakieś plany na pewno się przydadzą :)

      Usuń
  4. i my czekamy... na telefon, a niepewnosc mnie wykancza i dobija pomalu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czekam na to, żeby dowiedzieć sie, co dalej z moim życiem :)

      Usuń
    2. my w zasadzie też, pragniemy wyjazdu i dlatego to czekanie nas niszczy;/

      Usuń
    3. A my po prostu jesteśmy w stanie zawieszenia i nawet nie możemy powiedzieć, czego pragniemy, bo nie wiemy za bardzo jakie mamy opcje do wyboru.. :)

      Usuń
  5. To czekanie jest w pisane w codzienność. Jak popytać, to każdy na coś czeka. Czasem jednak to na co czekamy potrafi nam przewrócić życie do góry nogami, a przynajmniej porządnie je poprzestawiać.
    Dobrego urlopu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, takie czekanie to ja nawet bardzo lubię - zresztą często piszę o tym, że lubię czekać na coś, co jeszcze przede mną. Ale teraz sytuacja jest zupełnie inna i to czekanie na pewne konkrety powoduje, że nie mogę czekać na nic, co mogłoby mi przynieść radość. Trudno tak funkcjonować, gdy w perspektywie czarna dziura :)

      Usuń
  6. U nas często codzienność kreuje się sama bez konkretnych planów, albo nawet gdy takie się pojawiają, w ostatniej chwili ulegają zmianie. Np. ten weekend miał być rodzinny w Moich Górach,a tymczasem pieczemy u siebie chleb nie myśląc nawet o tym, że w poniedziałek MW rzuca pracę. Brak planu to czasem niezły plan;)
    Udanego urlopu;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Flo, takie rzeczy sie u was dzieja a na blogu u Ciebie cicho sza? niedobra ty:P

      Usuń
    2. Wspomniałam przecież, że luty częstuje nas propozycją lepszej przyszłości;P Sam rozwój sytuacji jest zupełnie niezaplanowany, więc trudno na razie o tym pisać;)

      Usuń
    3. No tak, ale zmienione plany, to zawsze jakieś plany :) Ja też szczegółowo, co do godziny niczego nie planuję, ale lubię wiedzieć co chcę osiągnąć, co zrobię, w jaki sposób...Niech ten plan będzie nawet tak ogólny jak np: "dzisiaj odpoczywam" :) W przeciwnym razie zawsze kończy się na tym, że czas upływa nie wiadomo na czym. Mało jest rzeczy, ktore mnie tak irytują jak marnotrawstwo czasu.
      Poza tym, to jest trochę wyjątkowa sytuacja, bo kiedy planowaliśmy ten urlop, zakładaliśmy, ze będziemy szukać swojego mieszkania. WIęc utrata takiej perspektywy jest naprawdę dość bolesna.

      Usuń
  7. Wiem sama po sobie, że planowanie jest najgorsze, bo wtedy nic nie wychodzi:( Ostatnio po raz kolejny próbowałam i nic właśnie nie wyszło. A do tego byłam zła:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, szczegółowych planów to ja też nie lubię, ale ogólne są mi zdecydowanie potrzebne - i raczej rzadko nie wypalają :( To jest sytuacja wyjątkowa, trudna nawet do wyjaśnienia...

      Usuń
  8. A mi się właśnie kończy wolne, cały tydzień miałam, i nic sobie nie zaplanowałam i teraz czuję się tak...hmm rozbita? znudzona? dobrze, że przynajmniej udało nam się do ikei pojechać,bo bardzo mi się podobało, choć to akurat było niezaplanowane;)) odpoczywajcie!:)
    tincturkaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ja zawsze tak samo się czuję, jeśli kompletnie niczego sobie nie zaplanuję. Nie muszę wiedzieć dokładnie co i kiedy będę robiła, ale taki ogólny zarys musi być.
      Dziękujemy :)

      Usuń
  9. Są sprawy ,,planowalne'' i ,,nieplanowalne''. W mojej obecnej sytuacji podobno nie ma sensu planować dalej niż na tydzień do przodu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, masz rację, nie wszystko można planować, chociaż jednak lepiej się czuję, gdy przed sobą mam coś więcej niz czarną dziurę..My w tej chwili też dalej niż tydzień do przodu chyba nie mamy co planować.

      Usuń
  10. Czasami brak planów, czy spontan, to najlepsze wyjście :P Wybierzcie się na sanki, polecam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, ale u nas nie ma ani pól płatka śniegu :P

      Usuń
  11. Udanego urlopu zatem :) Obyście mogli odetchnąć trochę i naładować się pozytywną energią :))

    OdpowiedzUsuń
  12. udanego urlopu cokolwiek w nim zaplanujecie czy nie zaplanujecie ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Jest tak pół na pół z tymi planami i to mi odpowiada :)

      Usuń
  13. Brak planów też może być fajną opcją :) Nie warto skreślać wypoczynku tylko dlatego, że jakieś plany nie wypaliły - czasem spontany też są super :)))
    Miłego wypoczynku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale kto tu mówi o skreślaniu czegokolwiek?? :)

      Usuń
  14. brak planow to najlepszy plan. Wypoczywajcie ile sie da, dobrze Wam to zrobi. I mam nadzieje, ze Wasza sytuacja niebawem sie wyklaruje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jednak wolę jakieś tam plany mieć :) Na szczęście coś już nam się ułożylo.
      Dziękujemy :)

      Usuń