*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

niedziela, 10 lutego 2013

Przechlapane

Wpadli do nas wczoraj wieczorem znajomi i oglądaliśmy film z wesela. Wspominałam Wam, że podczas oczepin  mieliśmy "test zgodności małżeńskiej", czyli zabawę, podczas której wodzirej zadawał nam pytania, a my nie widząc siebie, odpowiadaliśmy podnosząc buty do góry. 
Kiedy wczoraj oglądaliśmy film i padło pytanie: "kto pierwszy nawiązał znajomość" (ja odpowiedziałam, ze Franek, Franek, że oboje jednocześnie) Mietek krzyknął: "to ja powinienem swojego buta podnieść, to wszystko moja zasługa!"

Opowiadałam Wam kiedyś, jak się z Frankiem poznaliśmy i rzeczywiście, to Mietek zrobił ten pierwszy krok :) Wczoraj przypominaliśmy sobie tamten dzień, a później chłopaki cofnęli się jeszcze trochę w czasie i wspominali dawne (czyt. nieżonate) czasy:
Mietek: Się chodziło na imprezy. Ciągle coś się działo
Franek: No fakt, jak z Tobą gdzieś wyszedłem, to nudno nigdy nie było. Ale najczęściej potem miałem przechlapane.
Margolka: Rzeczywiście, gdyby nie Mietek, to byłbyś dzisiaj wolny jak ptak, bo ostatnia impreza, na którą poszliście razem skończyła się dla Ciebie poznaniem przyszłej żony... Przechlapane na amen! :P


30 komentarzy:

  1. Ale fajnie tak wrócić do starych notek :)
    A ja tu mam homework z metod operacyjnych do zrobienia :/
    I jak to pogodzić???
    Spokojnej nocki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja też to lubię czasami :)
      Notki nie uciekną :) Będziesz mogła sobie do nich wrócić jak już się ze wszystkim uporasz :)

      Usuń
  2. hehe ja tez lubie wspominac... szczegolnie poczatki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też często wspominam, choć nie tylko początki, czasem mam nawet wrażenie, że im dalej w las, tym lepiej :P

      Usuń
  3. :) Oj rzeczywiście przechlapane :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, sam tego chciał :P

      Usuń
    2. Ryzyko na własną rękę?? Ale jak widać, to przechlapanie wyszło mu całkiem na dobre ;)

      Usuń
    3. Na razie nie narzeka :P

      Usuń
  4. Hahahaahah :D Dobre :D Co te imprezy robią z człowiekiem :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tam wierzę w przeznaczenie, więc tak miało być.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo miłosne i z fajnym zakończeniem te przechlapane :DD

    OdpowiedzUsuń
  7. http://all-me-my-life.blogspot.com/
    Margolka zmiana adresu "zamieszkania" oby już na stałe ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Podejrzewam, ze niejeden chciałby mieć taki finał "przechlapanego" ;P

    OdpowiedzUsuń
  9. wypuść go czasem gdzieś jeszcze ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja go wypuszczam - tyle, że nie z Mietkiem, Mietek jest uziemiony - ale sam sobie wybrał taką żonę :P

      Usuń
  10. To akurat miły finał imprezy :D Trzeba Mietkowi honory oddać :)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam takie wspominki, zawsze nas wprowadzają w romantyczny nastrój :)

    OdpowiedzUsuń
  12. To już teraz jak najbardziej anegdotka rodzinna :)))

    Parafrazując, miłe dobrego początki :)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Takie przechlapanie można spokojnie przetrwać :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jednak te imprezy są przydatne:)

    OdpowiedzUsuń