Wpadli do nas wczoraj wieczorem znajomi i oglądaliśmy film z wesela. Wspominałam Wam, że podczas oczepin mieliśmy "test zgodności małżeńskiej", czyli zabawę, podczas której wodzirej zadawał nam pytania, a my nie widząc siebie, odpowiadaliśmy podnosząc buty do góry.
Kiedy wczoraj oglądaliśmy film i padło pytanie: "kto pierwszy nawiązał znajomość" (ja odpowiedziałam, ze Franek, Franek, że oboje jednocześnie) Mietek krzyknął: "to ja powinienem swojego buta podnieść, to wszystko moja zasługa!"
Opowiadałam Wam kiedyś, jak się z Frankiem poznaliśmy i rzeczywiście, to Mietek zrobił ten pierwszy krok :) Wczoraj przypominaliśmy sobie tamten dzień, a później chłopaki cofnęli się jeszcze trochę w czasie i wspominali dawne (czyt. nieżonate) czasy:
Mietek: Się chodziło na imprezy. Ciągle coś się działo
Franek: No fakt, jak z Tobą gdzieś wyszedłem, to nudno nigdy nie było. Ale najczęściej potem miałem przechlapane.
Margolka: Rzeczywiście, gdyby nie Mietek, to byłbyś dzisiaj wolny jak ptak, bo ostatnia impreza, na którą poszliście razem skończyła się dla Ciebie poznaniem przyszłej żony... Przechlapane na amen! :P
Ale fajnie tak wrócić do starych notek :)
OdpowiedzUsuńA ja tu mam homework z metod operacyjnych do zrobienia :/
I jak to pogodzić???
Spokojnej nocki :)
Tak, ja też to lubię czasami :)
UsuńNotki nie uciekną :) Będziesz mogła sobie do nich wrócić jak już się ze wszystkim uporasz :)
hehe ja tez lubie wspominac... szczegolnie poczatki
OdpowiedzUsuńTeż często wspominam, choć nie tylko początki, czasem mam nawet wrażenie, że im dalej w las, tym lepiej :P
Usuń:) Oj rzeczywiście przechlapane :))
OdpowiedzUsuńCóż, sam tego chciał :P
UsuńRyzyko na własną rękę?? Ale jak widać, to przechlapanie wyszło mu całkiem na dobre ;)
UsuńNa razie nie narzeka :P
UsuńHahahaahah :D Dobre :D Co te imprezy robią z człowiekiem :D
OdpowiedzUsuńNo, trzeba uważać :P
UsuńJa tam wierzę w przeznaczenie, więc tak miało być.
OdpowiedzUsuńTak, pewnie miał mieć przechlapane :)
UsuńBardzo miłosne i z fajnym zakończeniem te przechlapane :DD
OdpowiedzUsuńFranek chyba nie narzeka :)
Usuńhttp://all-me-my-life.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMargolka zmiana adresu "zamieszkania" oby już na stałe ;-)
Dziękuję :)
UsuńPodejrzewam, ze niejeden chciałby mieć taki finał "przechlapanego" ;P
OdpowiedzUsuń:) Myślę, ze nie jest najgorszy:)
Usuńwypuść go czasem gdzieś jeszcze ;D
OdpowiedzUsuńJa go wypuszczam - tyle, że nie z Mietkiem, Mietek jest uziemiony - ale sam sobie wybrał taką żonę :P
UsuńTo akurat miły finał imprezy :D Trzeba Mietkowi honory oddać :)))
OdpowiedzUsuńStaraliśmy się ;)
UsuńUwielbiam takie wspominki, zawsze nas wprowadzają w romantyczny nastrój :)
OdpowiedzUsuńJa też to lubię :)
UsuńTo już teraz jak najbardziej anegdotka rodzinna :)))
OdpowiedzUsuńParafrazując, miłe dobrego początki :)))
Fakt, miłe :)
UsuńBędzie co opowiadać.
Takie przechlapanie można spokojnie przetrwać :)
OdpowiedzUsuńChyba można :)
UsuńJednak te imprezy są przydatne:)
OdpowiedzUsuńBywają ;)
Usuń