Wczoraj w pracy nie miałam zbyt wiele do roboty. Można powiedzieć, że trochę sobie bimbałam, choć nie do końca, bo większość czasu spędziłam na poszukiwaniach czegoś w internecie. Czułam się rozgrzeszona, bo naprawdę zbyt wiele się akurat nie działo, a ponadto, te moje poszukiwania - mimo, że związane z prywatną sferą życia, były sprowokowane przez to, co się dzieje w pracy.
W ogóle to nie byłam w najlepszym nastroju. Dołek mnie dopadł, choć wcale nie niespodziewany. Właściwie wcale się mu nie dziwię, ze akurat teraz, bo coraz bardziej dociera do mnie to, że wszystko się dzieje naprawdę. W każdym razie, pomimo dość przyjemnego popołudnia spędzonego ze szwagrem i jego rodziną, mój humor pozostał jednak skwaszony.
Przyznam, że Franuś zachował się wzorowo, bo kiedy już kładliśmy się spać, przytulił mnie i powiedział, że nie zaśniemy, dopóki mu nie powiem, co mi leży na sercu. Co prawda wiedział, ale chciał, żebym z nim na ten temat porozmawiała i to naprawdę pomogło, bo jednak dobrze słyszeć od niego, że damy sobie radę.
Dzisiaj natomiast było już zupełnie inaczej. Od rana w pracy młyn. Miałam dużo zajęć, musiałam dopilnować osobiście kilku kwestii. Nie mam pojęcia, kiedy minęło mi te osiem godzin. Wszystko działo się szybko. Przez tę dynamikę, zapomniałam nawet zjeść :P Ale przy tym wszystkim miałam bardzo dobry nastrój od samego rana ;) Wszystko wyglądało już nieco lepiej. Do pracy dojechałam bez najmniejszego problemu, pomimo złych warunków pogodowych nie stanęłam w żadnym korku. A potem dojechałam do pracy i w skrzynce mailowej znalazłam wiadomość, która jeszcze dodatkowo podniosła mnie na duchu.
Właściwie nic się nie zmieniło od wczoraj, ale zdecydowanie mam lepsze samopoczucie. Wszystko wydaje się jakieś łatwiejsze, mimo wszystko. Patrzę z optymizmem na to, co jeszcze wczoraj napełniało mnie ogromnym lękiem. Ten lęk jeszcze na pewno powróci, ale na razie cieszę się chwilą i tym, że jestem w dobrym nastroju :):)
Jakie to dobre, jakie piękne, że każdy dzień jest inny. I ja jestem w jakiś sposób każdego dnia inna.
***
Idzie sobie człowiek na fitness, żeby pojeździć trochę na rowerku, nie ma go raptem godzinę, a tu papieża wybierają. I teraz się ten człowiek wykąpać nie może, bo cały czas czeka. Żeby go jeszcze ciekawość nie zżerała, to może i by odpuścił. Ale jednak zżera i chce zobaczyć na żywo pierwsze wyjście nowego papieża :P
Za chwilę człowiek pobłogosławiony zostanie i w spokoju będzie mógł się umyć :D
Pierwszego? To 266 papież.
OdpowiedzUsuńNaprawdę?!! :)
UsuńJestem pewna, że wiesz, że chodziło o pierwsze wyjście.
Musiałaś się bardzo spieszyć z tym komentarzem, żeby zdążyć zanim poprawię ewidentną pomyłkę :)
no podobno juz go wybrali, ale mnie to akurat malo obchodzi:)
OdpowiedzUsuńNo to właśnie dlatego, że wiedziałam, że wybrali, nie mogłam się wykąpac, bo czekałam aż wyjdzie :)
UsuńMnie obchodzi - ale przyznam, że nawet nie dlatego, że jestem wierząca.Chyba bardziej dlatego, że to kolejny następca JPII
naszego papieza i tak nikt nie pokona- on pracowal jak Polak- do smierci, tymczasem \niemiec jak to Niemiec- tylko do emerytury:P
Usuńa tak serio- i tak wszyscy wygladaja tak samo, nosza te same sukienki- nic ciekawego:P
Przyznam, że ich sukienki to ostatnia rzecz na która patrzę ;)
UsuńMargolka, humor Ci pewnie poprawi, że Twój Franuś takie ważne imię nosi :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Hahaha :):) Wiesz, że jakoś nie skojarzyłam!?? :D
UsuńNo to jest istotne! :)
Pozdrawiam również
Mnie z emocji głowa rozbolała, naprawdę :) I bardzo mi się podoba ten nowy Papież :)
OdpowiedzUsuń:) Mnie się też podoba, chociaż jeszcze mógłby trochę bardziej się uśmiechać :) No, ale pewnie był zestresowany.
UsuńRóżnorodność jest wskazana, chociażby po to, aby po dniach gorszych mogły przyjść te lepsze;)
OdpowiedzUsuńMy prawie chleb spaliliśmy z wrażenia;D
Tak, zdecydowanie masz rację!
UsuńMnie wykipiał sos śmietanowo-serowy :)
mój ojciec się cieszył, ze Papieża szybko wybrali bo mógł mecz oglądać:)
OdpowiedzUsuńHaha, no rzeczywiście, chwilę później był mecz ;)
UsuńNo Kochana, ja też akurat na fitnesie byłam :)
OdpowiedzUsuńAle dobry moment wybrali na ogłoszenie bo akurat z zumby przechodziłam na siłownię i jak zobaczyłam ten tłum 'karków' zgromadzony wokół TV w recepcji to już wiedziałam, że chyba biały dym zobaczyli ;)
Swoją drogą zdziwiona trochę byłam, że te 'mięśniaki' się tym interesują...
No ale - don't judge the book by its cover!
Miłego popołudnia :)
Rzeczywiście, to musiał być ciekawy widok :) Że też nie spojrzałam w stronę monitorów ani tych, którzy się w nie wpatrują :)
UsuńNo i wybrali :)))
OdpowiedzUsuńLęki i radości - to chyba naprawdę jest/musi być związane z naszym życiem. Może to nie do końca dobre podejście, ale kiedy jest mi dobrze, słodko i spokojnie, wiem, że niedługo musi się stać coś niemiłego, żeby się "wyrównało". Z drugiej strony, kiedy jest źle, wiem, że długo to trwać nie może i w końcu zaświeci słońce. Taka pokręcona nieco filozofia...
Ano wybrali, ale chciałam zobaczyć kogo ;))
UsuńNo tak, chyba musi tak być. To jest wpisane w nasze życie i tak chyba jest dobrze, bo przecież równowaga jest potrzebna. Byleby tego niepokojącego za dużo nie bylo.
Chyba mam podobnie. Nie jest tak, że jak jest dobrze, to cały czas myślę o tym, co się teraz schrzani, bardziej chodzi o to , że czuję lekki niepokój - właśnie przed tym, że teraz będzie musialo się wszystko wyrównać ;) Ale racja, to działa też w drugą stronę
ja też właśnie czekałam wtedy z myciem i nie mogłam powstrzymać łez:)
OdpowiedzUsuńDla mnie to było bardzo wzruszające wydarzenie:)
No mnie do tego było bardzo daleko :) Kierowała mną głównie ciekawość :)
UsuńTutaj nowy papież wychodzi a Ty taka nieumyta? Naprawdę, wstyd ;)))
OdpowiedzUsuń:D:D:D Zaczerwieniłam się :)
UsuńGdybyśmy mieli same słoneczne dni, nudno by było!
OdpowiedzUsuńMyślę, że masz rację.
UsuńJednak ci faceci się przydają, najlepszym rozwiązaniem jest wyrzucenie tego z siebie. :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę.
Usuńa ja wtedy miałam ogromną ochotę na spróbowanie tiramisu, które z K. zrobiłam. :D jak się zebraliśmy do kuchni, to się zaczęło wielkie wyjście i 'biegiem' do pokoju, tiramisu musiało poczekać :D
OdpowiedzUsuńCóż za poświęcenie! :D
UsuńJa też musiałam zobaczyć transmisję :D w końcu taka historyczna chwila :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, też tak to odbierałam i dlatego chciałam widzieć to na żywo :)
UsuńBrak wolnego czasu na rozmyślania zawsze dobrze działa :) To może jest recepta na Twoje dołki i smutki?
OdpowiedzUsuńTo prawda, że jak się człowiek czymś zajmie to i myśli czasem trochę odpuszczą.
UsuńAle na ten rodzaj smutku, czy też niepokoju chyba nie ma tak prostego lekarstwa ;)