*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

poniedziałek, 31 marca 2014

W pułapce czasu.

Przestawienie zegarka z czasu zimowego na letni okazuje się nie lada wyzwaniem w momencie, kiedy trzeba wstać o 3:40 w dobie urządzeń, które ten czas ustawiają sobie już same :) Franek szedł do pracy właśnie w niedzielę nad ranem i nie byliśmy pewni, jak właściwie powinien ustawić sobie budzik. Ostatecznie nie przestawiał zegarka w komórce, a budzenie ustawił na 2:40. Ale na wszelki wypadek upewnił się, która godzina jest na naszych dwóch zegarach "tradycyjnych", czyli stojących, wskazówkowych :)
I jak się okazało, dobrze zrobił. Bo budzik mu zadzwonił o 2:40. Tyle, że nowego czasu (czyli na stary 1:40) a więc godzinę za wcześnie. - Franek miał głowę na karku i poszedł sprawdzić zegary wskazówkowe, a potem jeszcze włączył telewizję, żeby mieć pewność :P
Teraz już wiemy, że Franka zegarek w komórce reguluje się sam. W moim telefonie służbowym również wszystko ustawia się samo, ale w tym prywatnym już nie :) Za to laptop Frankowy przesunął się aż o dwie godziny do przodu i tym sposobem o jednej porze miałam trzy czasy: na telefonie 8:40, na dekoderze 9:40 a na laptopie 10:40. I bądź tu człowieku mądry :P

A w niedzielę poczułam się jak za starych dobrych czasów... Franek był w pracy a ja podjechałam na jeden z przystanków, na których się zatrzymywał i przejechałam się z nim kawałek kursu - tak jak to bywało jeszcze w Poznaniu :) Pogoda dopisywała, humory również. Zrobiło się całkiem miło :)) Szkoda tylko, że nic nie trwa wiecznie, bo dzisiejszy wieczór jest już taki sobie, chociaż chciałoby się, żeby było inaczej. Ale gdy przyczyna nieznana, to i zapobieganie lub zwalczanie utrudnione...

Ps. Właśnie sobie uświadomiłam, że to moja jedenasta notka w tym miesiącu. Czyżby jednak powrót?

31 komentarzy:

  1. Też nigdy nie wiem która jest godzina podczas przestawiania czasu :P Ale w tym roku wyjątkowo tego nie odczułam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zazwyczaj jednak się orientuję, która jest godzina :) Ale już z odczuwaniem zmiany czasu już różnie bywa.

      Usuń
  2. Wczoraj jechaliśmy na obiad do Pierworodnego, gdy ten zadzwonił i pyta: - A według jakiego czasu przybędziecie? Bo my się pół godziny temu zorientowaliśmy, że już po nowemu lecimy i mamy mały niedoczas...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Mnie też zabrakło tej jednej godziny trochę...
      I według którego czasu jechaliście? :)

      Usuń
  3. Hehe a ja byłam ciut zdezorientowana bo zarówno laptop jak i telefon przeskoczył mi od razu z 2 na 3 a w TV był jeszcze stary czas :P Więc nie wiedziałam czy iść już spać bo jest 3 czy jeszcze sobie posiedzieć z godzinkę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja nie mam nigdy tego rodzaju problemu, bo zawsze chodzę spać przed północą, więc jeszcze na długo przed wejściem w życie nowego czasu :P

      Usuń
  4. Ja nie przestawiałam zegarka w telefonie, chociaż nie pamiętałam czy komórka robi to automatycznie-robi :) Za to w laptopie czas miałam jeszcze zimowy, nie wiem dlaczego, może to starość mojego sprzętu ;) Ale! Pierwszy raz w życiu nie odczułam dotkliwiej zmiany czasu, znaczy nie chodzę nieprzytomna, a nawet rano nie budzę się o 5, a o 6 rano i jestem wypoczęta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u Franka (też stary) ten czas się przesunął aż o dwie godziny, ale później ustawił się już poprawnie - może u Ciebie też tak będzie :))

      A wiesz, że ja nie znoszę tej zmiany na letni czas, właśnie dlatego, że też nie umiem sie jakoś przestawić (zwłaszcza boję się, że trudno będzie mi zasnąć o między 20 a 21 starego czasu bo tak się zwykle kładę) i tym razem rzeczywiście też nie idzie mi najgorzej! Rano jakoś wstaję (tylko znowu ciemno :(( ) a wieczorem jestem senna ;)

      Usuń
    2. No właśnie musiałam w laptopie przestawić, dziś drugi raz to robiłam, coś świruje staruszek.

      Ta szaruga rano najbardziej mnie zniechęca, promyki słońca były zdecydowanie lepsze :) nawet z lekkim szronem na trawie! :) Ale znowu wieczorem dłużej jasno, można się wybrać na dłuuuugi wieczorny spacer :D

      Usuń
    3. Ja jednak jak mam wybierać to wolę jasne poranki niż jasne wieczory :) Pewnie, ze najlepiej jest w okresie kwiecień-październik, kiedy i rano i wieczorem jest jasno, ale jednak kiedy wstaję rano i jest ciemno to mocno mnie to przygnębia.

      Usuń
  5. Zawsze przy zmianie czasu jestem zagubiona i muszę się na nowo aklimatyzować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zazwyczaj też - zwłaszcza przy zmianie na czas letni, ale tym razem póki co nie jest najgorzej.

      Usuń
  6. ja nienawidzę zmiany czasu - ciężko się przestawić :) u mnie na szczęście tylko laptop sam się zmienia, a resztę muszę sama i w sumie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie lubię zmieniać czasu :/ No, ale jak mus to mus.
      Tez myślę, że to dobrze. Jak człowiek sam musi zmeinić godzinę, to przynajmniej wie, czy to zrobił, czy nie :)

      Usuń
  7. Ja też nastawiłam sobie dwa budziki w telefonie bo miałam na 6 do pracy. Okazało się, że telefon przestawił sie sam i zadzwonił godzinę za wcześnie ale też na wszelki wstałam i włączyłam tv zeby się upewnić która godzina :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nigdy nie pracowałam w weekendy, więc ten problem mnie nie dotyczył. Ale rzeczywiście trzeba się mocno pilnować kiedy się w niedzielę rano gdzieś czlowiek spieszy.

      Usuń
  8. Ze zmianą czasu zawsze jest zamieszanie, szczególnie jak trzeba ustawić budzik. U nas w tym roku obyło się bez większych niespodzianek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie - jak trzeba ustawić budzik, to sprawa się komplikuje, bo jednak w normalnych okolicznościach, zmiana czasu nie jest szczególnie problematyczna ;)

      Usuń
  9. Muszę przyznać, że to automatyczne przestawianie czasu wprowadza tylko zamęt, bo nigdy nie jestem pewna, która jest godzina.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja w niedzielę miałam zaplanowane spanie tak długo, jak się uda, tylko żeby do kościoła zdążyć przed południem, ale po obudzeniu też musiałam sprawdzić jeszcze zegarek na rękę, bo nigdy nie wiem, czy telefony mi się przestawiają automatycznie. Z budzikiem miałabym taki problem, jak Franek, bo nawet, jeśli bym wiedziała, że się sam przestawia, to co, jeśli okaże się, że z jakiegoś powodu tego nie zrobi?
    A wieczorem jechałam na delegację samochodem, gdzie nie był przestawiony zegarek i przez połowę drogi wydawało się nam, że mamy więcej czasu, a potem taka niespodzianka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tego się obawialiśmy - że jak założymy, że telefon się przestawi sam, to on tego nie zrobi :) Woleliśmy więc założyć w drugą stronę i w najgorszym wypadku pobudka byłaby godzinę wcześniej (i tak się stało :)) niż na odwrót :)
      No właśnie, niespodzianka w tą stronę nie jest zbyt przyjemna ;)

      Usuń
  11. Witaj :)
    Ja już przestawiona czasowo ;)
    Pozdrawiam Was mile z uśmiechem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też już teraz przestawiona :)
      Pozdrawiam równeiż!

      Usuń
  12. nienawidze tych zmian czasu, cos okropnego;/

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie OM obudził podając czas, ale i tak nie dowierzałam, mając nadzieję, że operuje "starym czasem", potem na obiedzie i po u Tuśki, gdzie zegar na kominku nie został przestawiony, we dwie ( teściowe) popijając domowe wino, byłyśmy święcie przekonane, że wciąż jest wczesna godzina. Dopiero kąpiel Pędraczka sprowadziła nas na właściwy czas i na drogę ewakuacji do własnych domów ;P
    P.S. wolałabym żeby czas nie był zmieniany, ale jeśli miałby zostać, to właśnie ten letni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie zmiany w tę strone to już w ogóle nie lubię, bo zawsze człowiekowi tej godziny brakuje :))
      Ja też wolałabym, żeby w ogóle tej zmiany nie było, ale nie jestem pewna, czy to właśnie letni czas bym chciała. Przeraża mnie, że zimą robiloby się jasno dopiero po 9... Straszne! Dużo bardziej straszne niż krótki dzień i ciemność przed 15 :) przynajmniej dla mnie..

      Usuń
  14. Są chwile, kiedy chce się pisać więcej. Choćby o takim wspólnym kursie.
    U mnie też chwilowo jakaś pustynia, więcej robię zdjęć, nie mam jakoś chęci dzielić się głębiej emocjami czy rzeczywistymi przeżyciami.
    Może to minie. Póki co stwierdzam, że widać tak teraz ma być.
    Uściski Margolko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazwyczaj trudno mi określić jasno przyczynę mojego rzadszego pisania. Czasami mi się po prostu chyba nie chce zaglądać na bloga, nie czuję takiej potrzeby. Co nie zmienia faktu, że jednak zawsze mi tego brakuje. W końcu sie przyzwyczaiłam po tylu latach :)
      Zauważyłam, że ostatnio całkiem sporo osób milczy lub ogranicza swoją aktywność, teraz, kiedy ja wróciłam, liczę na to, że i inni zaczną znowu pisać częściej :)

      Usuń